Podstrony
- Strona startowa
- Crichton Michael Norton N22 (2)
- Norton N22 Michael Crichton (2)
- Crichton Michael Norton
- Feist Raymond E & Wurts Janny Imperium 01 Córka Imperium
- J. Pocock, Barbarism and Religion v.1 The Enlightenments of Edward Gibbon
- Encyclopedia of networking
- Michelle Hodkin Mara Dyer tom 2 Przemiana
- Weber Dav
- Cass Kiera Rywalki 02 Elita (ofic)
- Salvatore RA Star Wars 2 Atak Klonow
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- orla.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A jednak żeby móc to uczynić, musi poprzyglądać się, musi spędzić jakiś czas wśród tych namiotów.Z tym przynajmniej nie będzie żadnych kłopotów — miały one od tej chwili stać się jej domem.— Przygotowano namioty dla ciebie i… czy przywiozłaś ze sobą jakieś damy? Czy te, które wysłano, stanęły na wysokości zadania? — pytał shan–yu Khujanga, jak gdyby naprawdę troszczył się o to, co się z nią stanie.— One rozpakują… a, widzę lutnię! Czy grasz?Skinęła głową i spuściła oczy, wdzięczna za jedno: że te damy z plemienia Hiung–nu zapewniły ją, iż dla tego mężczyzny, który był tak stary, że mógłby być ojcem jej ojca, minęły już czasy igraszek w pościeli.— Cieszę się.Upodobałem sobie muzykę Państwa Środka i wiele jeszcze innych rzeczy, jakie dał nam ten starożytny, bogaty kraj.Jak masz na imię i z jakiej jesteś rodziny, dziecko? — Wystrzelił w nią nagle tym pytaniem, a Srebrzysty Śnieg uświadomiła sobie, że niezależnie od swojej łagodności, w każdym calu był nadal władcą.— Zanim Syn Niebios mnie wydźwignął, byłam Srebrzystym Śniegiem z domu Chao; ten, który mnie począł, to Chao Kuang, markiz i generał…— Który długo zamieszkiwał w moich namiotach.— shan–yu kiwnął głową.— Ale wejdź, wejdź do środka, jedz z nami, pij z nami i poznaj tych, którymi będziesz władać.Srebrzysty Śnieg weszła za shan–yu do jego przypominającego pałac namiotu i pozwoliła, by posadzono ją obok misy z żarem, misternie wykonanej z brązu, zdobionego nefrytami, malachitem i lapis–lazuli.Unosił się z niej spiralą wonny dym, przesłaniając wszechobecny odór nawozu, potu, zwierząt i gotującego się mięsa.Wręczono jej delikatną czarkę z jakimś ciemnym naparem, z którego upiła łyczek i ukryła swoją reakcję na jego smak.Wystarczy, że był ciepły i wywoływał uczucie mrowienia.Z zewnątrz dobiegł przeraźliwy gwizd, a za nim furkot lecących strzał i głuchy odgłos, kiedy zatopiły się one w… w czym? Srebrzysty Śnieg przypomniała sobie słowa Kursyka, który spotkał się z ich orszakiem na drodze do obozowiska shan–yu.To musiała być któraś z gwiżdżących strzał księcia Tadiqana.Niech sprawią to Przodkowie, żeby swój cel znalazła ona tylko w jakimś słupie, a nie ludzkim sercu.Kiedy do namiotu wywijając łukiem wkroczył krępy, krzywonogi mężczyzna o pobrużdżonej bliznami twarzy, w baranich skórach i futrach oblepionych brudem, Srebrzysty Śnieg wiedziała, że dobrze zgadła.To musi być najstarszy książę, syn Mocnego Języka, pan wielu ludzi i koni.A jeżeli to on przejmie sukcesję po ojcu, to zgodnie z nakazami plemiennej tradycji stanie się jej mężem.Sądząc z tego, jak zmierzył ją oczami, byłby czymś bez porównania więcej niż tylko nominalnym mężem.Opanowała się i nie otrząsnęła z odrazy.Niestety, próbując powściągnąć odrazę, jedną stopą wywróciła talerz, z którego mięso potoczyło się do ognia.Wpadłby tam też jej nóż, gdyby jedna z kobiet nie pochwyciła go błyskawicznym ruchem.To jeszcze było nic — pomyślała Srebrzysty Śnieg — w porównaniu z tym, co mogło się stać.I natychmiast okazało się, że nie ma racji.W namiocie zapadła cisza, Hiung–nu zamarli w bezruchu.W tej ciszy tup–tup ciężkich, obutych stóp zdawało się zbyt głośne, za bardzo przypominało bicie olbrzymiego, wrogiego serca.Niejeden z Hiung–nu westchnął i odwrócił głowę, i to oni, którzy szczycili się swą odwagą.Srebrzysty Śnieg, nie widząc żadnego powodu dla tej ciszy czy lęku, podniosła oczy, spodziewając się szybko zobaczyć niewolnika, który by posprzątał to, co jej upadło.Zamiast tego poczuła nagły podmuch wiatru, gdy ktoś odrzucił połę namiotu.Z ognia uleciały iskry i zawirowały w górę w stronę wywietrznika w suficie.Na progu namiotu zamajaczyła ogromna postać.Na oczach Srebrzystego Śniegu przybrała kształt kolosalnej kobiety, z jedną ręką oskarżycielsko wyciągniętą do przodu.— Ognisko zostało zbezczeszczone! — Głos kobiety wzniósł się w naganie i lamencie.Niższy był od wszystkich kobiecych głosów, jakie Srebrzysty Śnieg słyszała, i dało się w nim słyszeć dziwaczne, zgrzytliwe powarkiwanie.— Zalejcie je, bym mogła oczyścić to ognisko domowe, by ogrzało to nieświadome niczego, kruche stworzenie, które ci słabeusze zza Muru przysłali tu, by mnie zastąpiło.Przez gromadki Hiung–nu przepchnęła się ogromna i ogromnie potężna kobieta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]