Podstrony
- Strona startowa
- Nancy Kress Hiszpanscy zebracy
- Kress Nancy Hiszpanscy zebracy
- Kress Nancy Zebracy na koniach
- Nancy Kress Zebracy na koniach
- Nancy Kress Hiszpanscy Zebracy (2)
- Murrell Taylor The Divided Family in Civil War America By Amy (2009)
- Blad Elle Kennedy
- Professional Feature Writing Bruce Garrison(1)
- PHP5 CMS Framework Development;
- Frank Herbert Diuna tom 1
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- plazow.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Evergreen zamknął z hukiem księgę i spojrzał na Larę zza okularów.Larę zatkało.Jej ręce na poręczach krzesła zaczęły drżeć.By to ukryć, schowała je za siebie.Siedziała sztywno wyprostowana.– Czy chcesz mi powiedzieć to, czego się domyślam?Jej zwierzchnik zarzucał jej nieetyczne zachowanie!– Niestety, tak.Uważam to za tak poważny zarzut, że postanowiłem wszcząć pełne dochodzenie.I oczywiście przekazuję tę informację do Sądowej Rady Nadzorczej w San Francisco.Lara wpatrywała się w Evergreena, nie wierząc własnym uszom.Pomyślała, że chce ją nastraszyć, dać jej nauczkę, jak surowy ojciec.W jego oczach nie dostrzegła jednak ojcowskiej troski.Jak śmiał to zrobić, i to właśnie teraz? Serce biło jej tak gwałtownie, jakby chciało wyskoczyć z piersi.Miała tak wszystkiego dosyć, że chciała go wprost zapytać o tego Cummingsa.– Przykro mi, Lara, ale musisz zrozumieć moje stanowisko.Jeśli zostaję powiadomiony o takiej sprawie, muszę wszcząć dochodzenie, bo w przeciwnym razie zaniedbałbym swoje obowiązki – powiedział Evergreen łagodniejszym głosem, naciskając błyskający guzik w telefonie.– Bardzo źle wyglądasz.Powinnaś pójść do domu i postarać się odpocząć.Ich oczy spotkały się.W jego wzroku Lara spostrzegła chłód.Patrzyła w dwie grudki lodu.Zanim doszło do tych strasznych wydarzeń, łudziła się myślą, że zdołała rozgryźć tego człowieka.Darzyła go szacunkiem i podziwem.Teraz pojęła, że były to złudzenia.Oczywiście, że źle wygląda.Trudno się spodziewać kwitnącego wyglądu po człowieku oskarżonym o postępowanie niezgodne z etyką zawodową.Wracając do gabinetu minęła Phillipa, wzięła torebkę z biurka i skierowała się z powrotem w stronę drzwi.– Pani sędzio – powiedział sekretarz wstając.– Może zechce pani sprawdzić, kto do pani telefonował?– Później – powiedziała Lara.W tym momencie przypomniała sobie o Samie.– Zamów jeszcze jedną trumnę, najtańszą, jaką mają na składzie, i powiedz, żeby do poniedziałku sprowadzili z prosektorium zwłoki mego szwagra.Wyszła, nie oglądając się za siebie.Pomyślała, że w poniedziałek odbędzie się nie tylko pogrzeb jej siostry i szwagra.Być może zostanie pogrzebana również jej kariera zawodowa.Rozdział XIVSpiesząc się z powrotem do domu, Lara liczyła na to, że zastanie już Josha.Myliła się jednak.Na drzwiach wejściowych wisiała kartka z Urzędu Opieki Społecznej.Kazano jej natychmiast zatelefonować.Pewnie Rickerson podał im jej adres.Teraz na pewno tam nie zadzwoni.Nawet nie wie, gdzie się podział Josh.Evergreen oskarżył ją o nieetyczne czyny, a ona na dodatek nie zdołała dopilnować dziecka zmarłej siostry.Lara weszła do kuchenki, aby nalać sobie szklankę wody.Była zmęczona i zaschło jej w gardle.Otworzyła wszystkie szafki.Były puste.Zaczęła kręcić się w kółko, trzaskać drzwiczkami, kopać z bezsilności w ściany, aż zlękła się, że skręciła sobie nogę w kostce.Z ust wyrywał się jej krzyk:– Dlaczego, dlaczego mnie to spotkało?Odkręciła kran i pochyliła się nad strumieniem wody.Zmoczyła sobie włosy i twarz.Czuła się jak w ciasnej klatce, z której nie sposób było uciec, choćby się usilnie starało.Nie chodziło tylko o to mieszkanie, ale o całe jej dotychczasowe życie.Zainwestowała wszystko w swoją karierę, a teraz nastąpił koniec.Nigdy przedtem nie została wezwana na dywanik; cieszyła się nieposzlakowaną opinią.Zaczęło się ściemniać.Nie wiedziała, co począć z Joshem.Dostrzegła przez okno mikrobus Emmeta na parkingu i pobiegła do jego mieszkania.– Emmet! – krzyknęła.– To ja, Lara.Mogę wejść?Odczekała, aż naciśnie guzik; drzwi ustąpiły.Zastała Emmeta w jego gabinecie.Wyglądała okropnie: ociekające wodą włosy, obłąkany wzrok.– Lara.dzwoniłem.do ciebie.Siostrzeniec.odwiesił.słuchawkę.Emmeta trudno było czasami zrozumieć.Wskutek choroby jego mowa była zniekształcona; ludzie nie mieli cierpliwości i nie pozwalali mu dokończyć zdania.– Przykro mi, Emmet.– Nie widziałeś go? Wziął rower i zniknął.– Nie – odparł.– Cały.czas.ćwiczyłem.Lara od razu poczuła się lepiej.Towarzystwo Emmeta miało dobroczynny wpływ.Jeśli on tak mężnie stawiał czoło chorobie, to i ona poradzi sobie z przeciwnościami losu, z żałobą.Nagle zauważyła, że i on ma kompletnie mokrą głowę.– Powiadasz, że ćwiczyłeś? Wszystko w porządku? Masz mokre włosy.– Tak.jak.ty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]