Podstrony
- Strona startowa
- Rosenberg Nancy Taylor Sedzia w matni
- Nancy Kress Hiszpanscy zebracy
- Kress Nancy Hiszpanscy zebracy
- Nancy Kress Hiszpanscy Zebracy (2)
- Kress Nancy Zebracy na koniach
- Stephen King Siostrzyczki z Elurii (5)
- James Clavell Krol szczur
- Bartoszewski Władyslaw Warto być przyzwoitym
- Gesta Romanorum Historie Rzymskie
- Jan Lam Pan komisarz wojenny
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- motyleczeq.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niech Cazie i Rogers zdają sobie sprawę, że on wie.- Drugi raz tego nie zrobię.Dlatego właśnie wynająłem eksperta od systemów, na takich samych zasadach co pana.- Może pan mieć eksperta od systemów - oświadczył Winterton z cierpliwością kogoś, kto musiał to powtórzyć już kilkakrotnie - żeby napisał panu programy selekcjonujące, systematyzujące dane i algorytmy do ich zestawiania.Ale nie do tego, żeby szperał w prywatnych archiwach korporacji, chyba że ma pan niezbite dowody na to, że pogwałcili warunki kontraktu.Jackson, już panu mówiłem, że nie ma pan takich dowodów.Rzeczywiście.Miał tylko tamten wyraz oczu Cazie, na który przez lata obserwacji uwrażliwił się tak jak na wyniki skanowania mózgu.Nie pomoże mu to jednak w czasie rozprawy sądowej.Pomogło mu tylko odkryć prawdę.- Niemniej - ciągnął Winterton swoim pedantycznym stylem, który, jak podejrzewał Jackson, miał ukryć jego instynkty rekina-ludojada - jeśli pańskie profesjonalne badanie danych plus działania eksperta od systemów dadzą wystarczający powód, by podejrzewać, że Kelvin-Castner nie podporządkowuje się kontraktowym zapisom o jawności działań, wtedy z pewnością stanie się możliwe subpoena duces tecum[12].A więc Winterton także zakładał, że budynek rejestruje ich rozmowę.Ostrzegał w ten sposób Castnera.Ściana przed nimi pojaśniała i ukazało się na niej ciepło uśmiechnięte holo Thurmonda Rogersa.- Jackson! Tak się cieszę, że w końcu wpadłeś osobiście sprawdzić nasze postępy!- Nie, nie sądzę - odparował Jackson.- Oto mój adwokat, Evan Winterton.Ekspert od systemów już leci tu z Nowego Jorku, podobnie jak dwóch konsultantów medycznych.Mamy zamiar bardzo uważnie przyjrzeć się twoim danym, żeby się upewnić, czy dotrzymujecie warunków kontraktu.Uśmiech Rogersa nie zadrżał ani na moment.- Oczywiście, Jacksonie.Kiedy gra toczy się o taką stawkę, trzeba przedsięwziąć wszelkie standardowe procedury, prawda? Serdecznie zapraszamy.- W takim razie nas wpuść.- Ależ, Jacksonie, to jest laboratorium o czwartym stopniu zagrożenia biologicznego.Mamy tu zamknięty obieg powietrza, jak wiesz, i obowiązują nas odpowiednie procedury dekontaminacyjne.Od czasu rozpoczęcia prac nad tym projektem budynku nie opuścił ani jeden z biorących w nim udział naukowców.Kiedy raz się tu wejdzie, już się zostaje.Jednak Alex Castner zapewnił ci komplet urządzeń komputerowych w nie odizolowanej części Kelvin-Castner.Pokoje są dosyć wygodne.A więc jeśli zechcesz pójść za moim holo.- Nie - wtrącił Jackson.- Moja ekipa chętnie skorzysta z waszych wygodnych urządzeń, ale ja wchodzę do środka.Do laboratoriów.Twarz Thurmonda momentalnie spoważniała.- Jackson, nie doradzałbym ci tego kroku.Szczególne teraz, kiedy twoja siostra jest chora i tak podatna na infekcje.Nie jest Odmieniona, prawda? Cazie mi mówiła.A chociaż neurofarmaceutyk w swej obecnej formie nie rozprzestrzenia się przez nosicieli, nie ma gwarancji, że ta wersja nie zmutuje, możliwe też, że specjalnie stworzono ją tak, by mogła być przenoszona na drodze osobistych kontaktów.- Wchodzę - oznajmił Jackson.- Mam to zagwarantowane w kontrakcie.- W takim razie nie możemy cię powstrzymać - odrzekł Rogers, a po braku wahania w jego głosie Jackson poznał, że rzecz musiała być przedyskutowana jeszcze przed jego przybyciem.„Jeśli będzie nalegał, musimy go wpuścić”, zadecydował ktoś: Castner albo radca prawny K-C, albo nawet program wyszukujący kruczki prawne.- Ale oczywiście musisz przedtem przejść całą procedurę dekontaminacyjną, a zanim wyjdziesz - kwarantannę.Jeśli zechcecie obaj udać się za moim holo, poprowadzę was do właściwego korytarza, gdzie.Holo zamarło w bezruchu.W tej samej chwili zadzwonił telefon Wintertona.- Kod jeden, panie Winterton.Powtarzam: Kod jeden.- Proszę łączyć - odpowiedział Winterton.- Przez kabel.- Dopiero wtedy Jackson dostrzegł cienki, izolowany drucik, który dystretnie biegł od kołnierza Wintertona do jego lewego ucha.„Kod jeden” w jego firmie musi oznaczać głęboko zaszyfrowaną wiadomość.Ale kiedy tylko przenośny terminal w jego kieszeni by ją rozszyfrował, dane natychmiast mogłyby zostać przejęte.Chyba że trafią do jego mózgu nie w formie fal radiowych, ale staromodnym izolowanym kabelkiem.Czasem, naszła Jacksona chłodna refleksja, przestarzałe sposoby okazują się najlepsze.Takie na przykład jak naoczna inspekcja eksperymentów przeprowadzanych w K-C.Pociągła arystokratyczna twarz Evana Wintertona nagle zadrżała.Głęboko osadzone oczy otwarły się najpierw szeroko, a zaraz potem zamknęły.Jackson zgadł, że jest świadkiem nadzwyczaj emocjonalnej reakcji.Zatrzymane holo Thurmonda Rogersa nieoczekiwanie zniknęło.- O co chodzi? - zapytał Jackson.- Co się stało?Minęła dobra chwila, zanim Winterton zebrał się na odpowiedź.Jego głos przybrał zgrzytliwy ton.- Ktoś wysadził Azyl.- Azyl?!- Pociskiem nuklearnym.Z zewnątrz, trajektoria wskazuje na Afrykę.Prezydent ogłosił ogólnokrajowy alarm.- Winterton wstał, wykonał niepotrzebny krok do przodu i zaczął wbijać coś gorączkowo w swój terminal, nadal wsłuchany w implant w uchu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]