Podstrony
- Strona startowa
- Roberts Nora Marzenia 02 Odnalezione marzenia
- Roberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzenia
- Roberts Nora Marzenia 01 Smiale marzenia
- Neumann Robert The Internet Of Products. An Approach To Establishing Total Transparency In Electronic Markets
- Historyczne Bitwy 130 Robert KÅ‚osowicz Inczhon Seul 1950 (2005)
- Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st Edn
- Zelazny Roger & Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia (S
- QoS in Integrated 3G Networks Robert Lloyd Evans (2)
- Clarke Arthur C Tajemnica Ramy
- Wingo Otha Podrecznik Huny
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- betaki.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nic.Pod palcami znowu poczuÅ‚ ruch: kolejne skurcze, kolejne skrÄ™ty.SpróbowaÅ‚ jeszcze raz.OdwróciÅ‚ Martello i zÅ‚Ä…czonymi dÅ‚oÅ„mi uderzyÅ‚ go z caÅ‚ej siÅ‚y w plecy, w okolicy pasa.Nieszczęśnik jÄ™knÄ…Å‚, chrzÄ…knÄ…Å‚.Znowu zwymiotowaÅ‚.I to wszystko.Lawler przykucnÄ…Å‚, zastanawiajÄ…c siÄ™.Ponownie odwróciÅ‚ Martello i wziÄ…Å‚ skalpel.- To wam siÄ™ nie spodoba - powiedziaÅ‚ do tych, któÂrzy mogli mu siÄ™ przyglÄ…dać, i ostrym koÅ„cem narzÄ™dzia nakreÅ›liÅ‚ czerwonÄ… liniÄ™ od lewej do prawej, w poprzek brzuÂcha Martello.Martello zdawaÅ‚ siÄ™ tego nie czuć.WydaÅ‚ sÅ‚aby, niewyraźny dźwiÄ™k, najcichszy z komentarzy.NajwyÂraźniej miaÅ‚ teraz wiÄ™ksze problemy.Skóra.MiÄ™sieÅ„.WydawaÅ‚o siÄ™, że nóż sam wie, co robić.Lawler sprawnie odsÅ‚aniaÅ‚ kolejne warstwy tkanek.Teraz przecinaÅ‚ otrzewnÄ….NauczyÅ‚ siÄ™ przechodzić w odmienny stan Å›wiadomoÅ›ci wtedy, gdy wykonywaÅ‚ zabiegi chirurgiÂczne.W takim stanie myÅ›laÅ‚ o sobie jako o rzeźbiarzu, a nie chirurgu, a o pacjencie jako o nieożywionym, drewnianym klocu, a nie cierpiÄ…cej ludzkiej istocie.To byÅ‚ jedyny sposób, aby znieść te zabiegi.GÅ‚Ä™biej.Teraz przeciÄ…Å‚ opornÄ… Å›cianÄ™ żoÅ‚Ä…dka.Na pokÅ‚aÂdzie wokół Martello krew mieszaÅ‚a siÄ™ z kaÅ‚użą morskiej wody.Teraz powinny ukazać siÄ™ zwoje jelit.Tak.ByÅ‚y.KtoÅ› krzyknÄ…Å‚ z przerażenia.KtoÅ› inny chrzÄ…knÄ…Å‚ z odrazy.Wcale nie na widok jelit.CoÅ› jeszcze uniosÅ‚o siÄ™ z brzucha Martello, jakiÅ› smukÅ‚y i jasny ksztaÅ‚t powoli rozwinÄ…Å‚ siÄ™ i zastygÅ‚ w pionie.Widać byÅ‚o jakieÅ› sześć centymetrów tego stworzenia: pozbawione oczu, a najwyÂraźniej również gÅ‚owy, nic tylko gÅ‚adkie, Å›liskie, różowe pasmo niezróżnicowanej, żywej materii.Na koÅ„cu miaÅ‚o otwór, swego rodzaju jamÄ™ gÄ™bowÄ…, z której wyÅ‚aniaÅ‚ siÄ™ cienki, ruchliwy, czerwony jÄ™zyczek.GiÄ™tkie, lÅ›niÄ…ce stwoÂrzenie poruszaÅ‚o siÄ™ z gracjÄ…, koÅ‚yszÄ…c siÄ™ z boku na bok hipnotycznym ruchem.Za plecami Lawlera ktoÅ› przeraźÂliwie krzyczaÅ‚.Jednym szybkim i pewnym, zamaszystym ciosem skalÂpela przeciÄ…Å‚ potworka na pół.Górna część, wijÄ…c siÄ™, wyÂlÄ…dowaÅ‚a na pokÅ‚adzie obok Martello.Zaczęła sunąć w stroÂnÄ™ Lawlera.Natychmiast spadÅ‚ na niÄ… ogromny bucior Kinversona i rozdusiÅ‚ na miazgÄ™.- DziÄ™ki - powiedziaÅ‚ cicho Lawler.Jednak druga poÅ‚owa nadal pozostawaÅ‚a w Å›rodku.LawÂler próbowaÅ‚ jÄ… wydobyć czubkiem skalpela.WydawaÅ‚o siÄ™, że przeciÄ™cie na pół wcale jej nie zaszkodziÅ‚o; kontynuowaÅ‚a swój taniec równie wdziÄ™cznie jak przedtem.SiÄ™gajÄ…c za twardy zwój jelit, Lawler próbowaÅ‚ jÄ… usunąć.SzturchaÅ‚ to tu, to tam.WydawaÅ‚o mu siÄ™, że znalazÅ‚ drugi koniec stwora i odciÄ…Å‚ go, ale to nie byÅ‚o wszystko: kolejne kilka centyÂmetrów wciąż drwiÅ‚o z jego wysiÅ‚ków.CiÄ…Å‚ jeszcze raz.Tym razem wyciÄ…Å‚ wszystko.CisnÄ…Å‚ to na bok.Kinverson rozdeptaÅ‚ paskudztwo.Wokół zapadÅ‚a cisza.ZaczÄ…Å‚ zszywać rozciÄ™cie.Jednak powstrzymaÅ‚ go koÂlejny ruch.NastÄ™pny? Tak.Tak, jeszcze jeden, co najmniej.PraÂwdopodobnie wiÄ™cej.Martello jÄ™knÄ…Å‚.PoruszyÅ‚ siÄ™ lekko.Potem rzuciÅ‚ siÄ™ gwaÅ‚townie, unoszÄ…c siÄ™ nieco nad pokÅ‚ad; Lawler ledwie zdążyÅ‚ cofnąć rÄ™kÄ™ ze skalpelem, unikajÄ…c przebicia pacjenta.Z rany podniósÅ‚ siÄ™ drugi wÄ™gorz, a po nim trzeci, falujÄ…c w tym samym niesamowitym taÅ„cu; wtem jeden z nich schowaÅ‚ siÄ™ z powrotem i zniknÄ…Å‚ w jamie brzusznej Martello, kierujÄ…c siÄ™ w górÄ™, ku pÅ‚ucom.Lawler wywabiÅ‚ pozostaÅ‚ego na zewnÄ…trz, przeciÄ…Å‚ na pół i jeszcze raz na pół, niszczÄ…c go caÅ‚kowicie.CzekaÅ‚, aż ten drugi pokaże siÄ™ znowu.Po chwili dojrzaÅ‚ go, jasnego i lÅ›niÄ…cego, w zakrwawionym brzuchu Martello.Jednak to wcale nie byÅ‚ ostatni.Teraz Lawler dostrzegÅ‚ smukÅ‚e zwoje innych wÄ™gorzy, pracowicie wijÄ…cych siÄ™, ucztujÄ…cych.Ile ich tam byÅ‚o? Dwa? Trzy? TrzydzieÅ›ci?PosÄ™pnie spojrzaÅ‚ w górÄ™.NapotkaÅ‚ wzrok Delagarda.W oczach kapitana ujrzaÅ‚ szok, przerażenie i gÅ‚Ä™bokie obÂrzydzenie.- Czy możesz wydobyć wszystkie?- Å»adnych szans.Jest ich mnóstwo.PożerajÄ… go.MóÂgÅ‚bym ciąć bez koÅ„ca i zanim usunÄ…Å‚bym wszystkie, pociÄ…Å‚Âbym go na kawaÅ‚ki, a i tak mógÅ‚bym jakiegoÅ› ominąć.- Jezu - mruknÄ…Å‚ Delagard.- Jak dÅ‚ugo pożyje?- SÄ…dzÄ™, że dopóki jeden z nich nie przegryzie serca.To nie potrwa dÅ‚ugo.- Czy myÅ›lisz, że on coÅ› czuje?- Mam nadziejÄ™, że nie - powiedziaÅ‚: Lawler.Agonia trwaÅ‚a jeszcze pięć minut.Lawler nigdy nie zdaÂwaÅ‚ sobie sprawy z tego, że pięć minut może trwać tak dÅ‚ugo.Od czasu do czasu Martello wiÅ‚ siÄ™ i dygotaÅ‚, gdy inwazja dotknęła jednego z głównych nerwów; raz wydaÂwaÅ‚o siÄ™, że próbuje wstać z pokÅ‚adu.Potem cicho westchnÄ…Å‚ i opadÅ‚ z powrotem, a Å›wiatÅ‚o w jego oczach zgasÅ‚o na zawsze.- Koniec - oznajmiÅ‚ Lawler.CzuÅ‚ siÄ™ odrÄ™twiaÅ‚y, puÂsty i zmÄ™czony, niezdolny do odczuwania żalu czy gniewu.Prawdopodobnie, pomyÅ›laÅ‚, od poczÄ…tku nie byÅ‚o szanÂsy na uratowanie Martello.MusiaÅ‚o w niego wejść przyÂnajmniej tuzin albo i wiÄ™cej wÄ™gorzy; zapewne caÅ‚a ich horda bÅ‚yskawicznie wÅ›liznęła siÄ™ przez usta lub odbyt i przegryzÅ‚a przez ciaÅ‚o i mięśnie do brzucha
[ Pobierz całość w formacie PDF ]