Podstrony
- Strona startowa
- Andy McNab Kryptonim Bravo Two Zero
- 4 Dowództwo na Mauritiusie
- Walczak R. Prawo Turystyczne
- Koontz Dean Grom (2)
- Lem Stanislaw Odruch warunkowy
- Lem Stanislaw Cyberiada
- Forsyth Frederick Negocjator (SCAN dal 809)
- Olivia Cunning One Night with Sole Regret 06 Tell me
- Anthony Piers Przesmyk Centaura (SCAN dal 931
- Nana Zola E
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bless.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedyciężary były mniej więcej zbliżone, pociągnąłem w dół kamienie, podnosząc w ten sposóbakumulator.Hura!Odłączyłem akumulator łazika drugiego i podłączyłem ten z łazika pierwszego.Poszedłem dokabiny i sprawdziłem układy.Wszystko cacy.Pojeździłem trochę łazikiem po okolicy, upewniając się, że uprząż się trzyma.Znalazłem kilkadużych kamulców i po nich przejechałem.Tylko żeby wstrząsnąć rzeczami.Uprząż wytrzymała.Ooootak.Przez krótki czas zastanawiałem się, jak spleść kable od drugiego akumulatora z głównymzasilaniem.Doszedłem do następującego wniosku: pierdolić to.Nie ma potrzeby, żebym miał nieprzerwane źródło energii.Kiedy akumulator numer jeden sięrozładuje, mogę wyjść na zewnątrz i podłączyć drugi.Bo czemu nie? To dziesięciominutowe wyjścieraz dziennie.Będę musiał zamienić akumulatory ponownie, w trakcie ładowania.Ale co z tego?Resztę dnia spędziłem, zamiatając farmę ogniw słonecznych.Wkrótce zacznę częśćwymontowywać.WPIS W DZIENNIKU: SOL 65.Z ogniwami poszło znacznie łatwiej niż z akumulatorem.Są cienkie, lekkie i po prostu leżą na ziemi.Miałem też dodatkowy bonus, to ja je wcześniejrozmieszczałem.No dobra, nie tylko ja.Z Voglem nad tym pracowaliśmy.O rany, ale się nawierciliśmy przy tym.Spędziliśmy prawie cały tydzień, tylko wiercąc w miejscu, gdzie miała być farma.Potemwierciliśmy więcej, gdy tylko odkryli, że mamy wolny czas.Zostało to uznane za niebywale istotnedla powodzenia misji.Jeślibyśmy to spieprzyli i rozwalili ogniwa lub w inny sposób sprawili, żestałyby się bezużyteczne, misja by się skończyła.Możecie się zastanawiać, co robiła reszta załogi.Rozstawiali Hab.Pamiętacie, wszystko w moimwspaniałym królestwie wzięło się z pudeł.Musieliśmy to rozłożyć sola 1.i sola 2.Każde ogniwo słoneczne jest na lekkiej kratownicy, która trzyma je pod kątem czternastu stopni.Przyznam się, nie wiem, czemu akurat czternastu.To ma jakiś związek z maksymalizacją uzyskiwanejenergii.W każdym razie odłączanie ogniw było proste, a Hab może się kilkoma podzielić.Przyobniżonym zapotrzebowaniu na energię, w końcu jest tylko jedna osoba zamiast sześciu, spadekprodukcji energii o 14 procent jest bez znaczenia.Potem trzeba było ogniwa umieścić na łaziku.Rozważałem zdemontowanie pojemnika na próbki skał.To nic innego niż wielka płócienna torbaprzyczepiona do dachu.Dużo za mała, żeby włożyć do niej ogniwa.Ale po chwili namysłupostanowiłem go tam zostawić.Będzie dobrą poduszką.Panele łatwo się układa w stos (tak zostały przysłane na Marsa) i dwa stosy dobrze trzymają sięna dachu.Wystają trochę po bokach, ale nie będę jeździł tunelami, więc się nie martwię.Wykorzystując jeszcze trochę materiału Habu, zrobiłem paski i przywiązałem ogniwa.Łazik mazewnętrzne uchwyty po bokach, blisko przodu i tyłu.Są po to, żeby łatwiej nam było ładowaćkamienie na dach.Doskonale nadają się do umocowania pasów.Odsunąłem się od łazika i podziwiałem swoją pracę.Hej, zasłużyłem sobie.Nie było nawetjeszcze południa, gdy skończyłem.Wróciłem do Habu, zjadłem lunch i pracowałem nad moimi plonami do końca dnia.Minęłotrzydzieści dziewięć solów, odkąd zasadziłem ziemniaki (to jakieś czterdzieści ziemskich dni), inadszedł czas, by zebrać plony i zasadzić ponownie.Wyrosły nawet lepiej, niż się spodziewałem.Na Marsie nie ma żadnych owadów, pasożytów anizarazy ziemniaczanej, z którymi musiałbym walczyć.A Hab przez cały czas utrzymuje idealnątemperaturę i wilgotność.Ziemniaki były małe w porównaniu z tymi, które jadacie na Ziemi, ale to nic.Chciałem jedynie,żeby starczyło mi na wyhodowanie nowych roślin.Wykopałem bulwy, uważając, żeby rośliny przeżyły.Pociąłem je na małe kawałki, po jednym okuw każdym, i posadziłem w nowej ziemi.Jeśli będą tak dobrze rosnąć, czeka mnie tu długie życie.Po całej tej fizycznej harówie zasłużyłem na przerwę.Przejrzałem dziś komputer Johanssen iznalazłem nieprzebrany zbiór e-booków.Wygląda na to, że jest wielką fanką Agathy Christie.Beatlesi, Christie… Zgaduję, że jest z niej jakiś anglofil lub ktoś w tym stylu.Pamiętam, że lubiłem oglądać w telewizji Herculesa Poirot, gdy byłem dzieckiem.Zacznę odTajemniczej historii w Styles.To chyba pierwsza powieść Christie.WPIS W DZIENNIKU: SOL 65.Nadszedł czas (złowieszcze muzyczne crescendo) na jakieś misje!NASA nazywa misje po bogach i innych takich, dlaczego ja nie miałbym tego robić? Odtąd misjeeksperymentalne łazika będą oznaczone jako Syriusz.Łapiecie, ziomki? Cóż, jak nie, to walcie się.Jutro Syriusz 1.Misja: Zaczynając z maksymalnie naładowanymi akumulatorami, z ogniwami słonecznymi nadachu, jeździć, aż skończy się energia.Sprawdzić, jak daleko dojadę.Nie będę się zachowywał jak idiota.Nie odjadę prosto od Habu.Pojeżdżę pół kilometra tam i zpowrotem.Zawsze od domu będzie mnie dzielił krótki spacer.Dzisiaj naładuję oba akumulatory, żebym jutro mógł odbyć jazdę próbną.Szacuję, że czeka mnietrzy i pół godziny jazdy.Zabieram ze sobą nowe filtry CO2.Przy wyłączonym ogrzewaniu muszęmieć na sobie trzy warstwy ubrań.WPIS W DZIENNIKU: SOL 67.Syriusz 1 ukończony!Właściwie to Syriusz 1 został przerwany po godzinie.Zgaduję, że możecie to nazwać „porażką”,ale ja wolę termin „nabywanie doświadczenia”.Wszystko zaczęło się świetnie.Pojechałem do ładnego miejsca kilometr od Habu i zacząłemjeździć pół kilometra do Habu i z powrotem.Szybko zdałem sobie sprawę, że to będzie gówniany test.Po kilku okrążeniach ziemia stała się takzbita, że utworzyła się porządna droga – twarda, sprzyjająca nienaturalnie dobremu wykorzystaniuenergii.Nie tak to będzie wyglądać podczas długiej podróży.Tak więc urozmaiciłem trochę test.Zacząłem jeździć w przypadkowych kierunkach, upewniającsię, że zawsze jestem najdalej kilometr od Habu.Znacznie bardziej realistyczny test.Po godzinie zaczęło robić się zimno.I mówię serio, naprawdę zimno.Łazik zawsze jest zimny, gdy do niego się wchodzi.Jeśli nie wyłączyło się ogrzewania, to od razusię nagrzewa.Spodziewałem się, że będzie zimno, ale Jezu Chryste!Przez chwilę było w porządku.Ciepło mojego ciała i trzy warstwy ubrania utrzymywały właściwątemperaturę, a łazik ma izolację pierwsza klasa.Ciepło, które uciekało z mojego ciała, ogrzewałownętrze łazika.Ale nie istnieje coś takiego jak izolacja idealna, w końcu ciepło uciekło na zewnątrz.A mnie było coraz zimniej i zimniej.W ciągu godziny zacząłem szczękać zębami i skostniałem.Dość tego.Nie ma szansy, żebym takmógł odbywać długie podróże.Włączyłem ogrzewanie i pojechałem do Habu.Po dotarciu do domu byłem nadąsany przez jakiś czas.Cały mój misterny plan pokrzyżowanyprzez termodynamikę.Niech cię cholera, entropio!Mam związane ręce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]