Podstrony
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (SCAN dal 949)
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna (SCAN dal 1079)
- Ahern Jerry Krucjata 5 Pajecza siec (SCAN dal 1098) (2
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.1 (SCAN dal 800)
- McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006 (2)
- defoe daniel przypadki robinsona kruzoe (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- orla.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego twarz poszarzała.To nie może być prawda! Nie mogę być Magiem! To oznaczało by kres mojej kariery! Nie mam żadnych zdolności magicznych.Nie rozumiem tego - zgodził się z nim Dor.- Ale sygnały alarmowe Dobrego Maga Humfreya wskazują na Maga na Wyspie Centaurów.To dlatego tu jestem.O tak, nasi Starsi obawiali się, że masz jakieś niewczesne pomysły - rzeki Arnold, wlepiając oczy w kompas.Potem gwałtownie się poruszył.- Nie! - krzyknął i wypadł z pokoju.Co teraz? - spytała Iren.Idziemy za nim - odparł Dor.- Musimy się dowiedzieć, na czym polegają jego zdolności magiczne-i przekonać go.Nie możemy porzucić roboty w połowie.Jakoś straciłam zapał do tego - wymruczała.Dor także.Poszukiwanie anonimowego Maga to jedno, nękanie zamiłowanego archiwisty - to zupełnie inna sprawa.Nie mieli jednak wyjścia.Poszli za nim.Centaur, choć już nie najmłodszy, łatwo ich wyprzedził.Dor nie miał jednak trudności z pójściem jego śladami - po prostu zapytał ziemię pod stopami.Ślad wiódł ku południu, nad ocean.Wziął swą łódź z magicznym silnikiem - powiedziała Iren.- Musimy wziąć drugą.Pewno płynie na tę mundańską wyspę.Dor przepytał kilka innych łodzi aż natrafił na tę z odpowiednim napędem magicznym i zabrali ją.Miał nadzieję, że nie zostanie uznany za złodzieja; zamierzał oddać tę łódź, gdy już dopędzi Arnolda i porozmawia z nim, zanim centaur uczyni coś jeszcze bardziej szalonego niż ta ucieczka.Sztorm już dawno się skończył i morze w świetle księżyca było gładkie jak szkło.Nigdzie nie dostrzegli łodzi Arnolda, lecz woda mówiła, że przepływał tędy.Płynie na tę niegdyś mundańską wyspę - rzekł Grundy.- Dobrze, że teraz jest już magiczna, skoro jesteśmy, magicznymi istotami.Czy cierpiałeś, kiedy magia osłabła w pobliżu sztormu? - zapytała Iren.Nie, czułem się tak samo przerażony - przyznał Grundy.- A ty, Smash?Siły mnie opuściły.Osłabłem cały - kolana drżały! - odparł ogr.Kolana? - rzekła Iren.- Tak, jak nam wszystkim.Od wieczora do rana ładne jej kolana! - orzekł Smash.Twarz Iren wyraziła całą gamę uczuć - od gniewu do zakłopotania.Zdecydowała, że ogr nie usiłuje jej dokuczyć.Naprawdę nie był zbyt bystry.Dziękuję, Smash.Twoje kolana są jak guzy na skręconych pniach żelazo-drzew.Ogr zaśmiał się z zachwytem, co spieniło fale za nimi i popchnęło łódkę w przód.Powiedziała właściwy komplement.Zaklęcie niosło ich szybko i wkrótce dostrzegli wyspę.Wtem szybkość zmalała,Coś się dzieje - odezwał się Dor.- Zawiśliśmy na czymś.Niczego tam jednak nie było.Łódź kołysała się swobodnie na wodzie, nie niepokojona ani przez fale, ani przez morskie istoty.Płynęła coraz wolniej, a w końcu niemal stanęła w miejscu,Musieliśmy zabrać taką z uszkodzonym zaklęcio-napędem - pożaliła się Iren.Co się z tobą dzieje? - spytał Dor łódkę.Ja.och - wyszeptała ochryple i zamilkła.Magia! - krzyknęła Iren.- Wydostaliśmy się poza jej zasięg! Tak jak podczas sztormu!Sprawdźmy to - zaniepokoił się Dor.Tym razem przynajmniej nie zagrażał im upadek z chmury! - Iren, wyhoduj jakąś roślinę.Wyjęła ziarno szyjkobutelkowca.Rośnij! - rozkazała.Zaczęło kiełkować, zawahało się, zatrzymało.Czy jest tu coś, z czym mógłbyś porozmawiać, Grundy? - spytał Dor.Golem dostrzegł w wodzie jakieś wodorosty.Wydał w ich stronę jakiś dziwaczny dźwięk.Odpowiedzi nie było.Smash, jakaś demonstracja siły! - Olbrzym uniósł stopę.Och, nie - rzekł pospiesznie Dor.- Miałem na myśli coś ekstra.Stań na jednym palcu, albo wyciśnij sok z deski.Smash chwycił mocno burtę łodzi.Ścisnął.Nic się nie wydarzyło.To dziwne jest, więc wystrasza mnie! - powiedział.Dor wyciągnął swój słońcokamień.Żarzył się on słabiutko, a po chwili zgasł całkowicie.Mamy więc odpowiedź na dwa pytania - rzekł i starał się mówić przekonująco, chociaż w rzeczywistości bał się.- Po pierwsze wydostajemy się poza obszar działania magii; zaklęcie napędowe nie działa.Nie mogę rozmawiać z nieożywionym, a Iren nie możemagicznie hodować roślin.Po drugie, znikają jedynie nasze talenty magiczne, a nie nasze ciała.Grundy nie potrafi przetłumaczyć mowy innych stworzeń, a Smash utracił swą nadludzką siłę, ale obaj są cali i zdrowi.Rośliny Iren nie chcą rosnąć, lecz ona.przerwał, patrząc na nią.- Co się stało z twoimi włosami?Włosami? - wzięła pasmo i spojrzała na nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]