Podstrony
- Strona startowa
- Asnyk Adam Poezje Publicznosc i poeci
- Mickiewicz Adam Pan Tadeusz ISBN 9789185805006
- Wisniewski Snerg Adam Wedlug Lotre
- adam smit undesnii bayalag
- Rice Anne Godzina czarownic Tom 3
- Stanislaw Lem Glos Pana
- Roz12 (2)
- Henryk Sienkiewicz Ogniem i mieczem
- Asimov Isaac Fundacja i Imperium (2)
- Hume Dav
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sp8skarzysko.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gestapowiec przerwaÅ‚ mu ostro:- Takie bajeczki to nie dla nas.Nikt ci nie uwierzy, że zarobiÅ‚eÅ› dwadzieÅ›cia pięć tysiÄ™cy doÂlarów.- Jeżeli nie wierzycie, to trudno.Nic innego nie mogÄ™ wam powiedzieć.- ByÅ‚eÅ› przecież kurierem.- Nigdy nie byÅ‚em kurierem.PrzeprowadzaÂÅ‚em ludzi przez granicÄ™ za pieniÄ…dze, a potem w Budapeszcie handlowaÅ‚em.- Genug! - wrzasnÄ…Å‚ Lemke.Wnet jednak opanowaÅ‚ siÄ™ i jÄ…Å‚ mówić z jadowitÄ… uprzejmoÂÅ›ciÄ…: - Ty, Bukowy.dam ci jednÄ… radÄ™.Za dÅ‚ugo czekaliÅ›my na ciebie, żebyÅ› teraz robiÅ‚ z nas wariatów.Ja lubiÄ™ sportowców i postaram siÄ™ być wyrozumiaÅ‚y.Wszystko zależy od ciebie.Jeżeli bÄ™dziesz rozmawiaÅ‚ z nami po ludzku i poÂwiesz wszystko, jak byÅ‚o, postaram siÄ™, żeby nie staÅ‚a ci siÄ™ krzywda.W przeciwnym razie, wiesz dobrze, co ciÄ™ czeka.- Wiem - powiedziaÅ‚ niemal zuchwale BuÂkowy.- To dobrze, że wiesz.Ale ja ci jeszcze przyÂpomnÄ™.Po pierwszym przesÅ‚uchaniu bÄ™dziesz jeszcze zaciskaÅ‚ zÄ™by i upieraÅ‚ siÄ™ przy swoim.Po drugim zaczniesz siÄ™ zastanawiać, czy warto siÄ™ upierać, a po trzecim bÄ™dziesz szmatÄ….szmatÄ…, rozumiesz.i bÄ™dziesz mówiÅ‚ to, czego od ciebie zażądamy.WiÄ™c po co niepotrzebnie przedÅ‚użać sprawÄ™, skoro możemy zaÅ‚atwić wszystko czysto i szybko.Bukowy spojrzaÅ‚ na martwÄ… jak maska twarz gestapowca.W jego szkÅ‚ach widziaÅ‚ wÅ‚asne odÂbicie, fragment okratowanego okna, a za oknem szare konary nagich drzew.PomyÅ›laÅ‚, że może teraz, kiedy go jeszcze nie mÄ™czÄ…, powinien wytoÂczyć ten ostatni argument, w którym pokÅ‚adaÅ‚ wszystkie nadzieje.Wnet jednak zrozumiaÅ‚, że za wczeÅ›nie.Nie uwierzÄ….Najpierw musi przejść pierwsze bicie, żeby myÅ›leli, że mówi pod presjÄ….WzruszyÅ‚ wiÄ™c lekko ramionami i powiedziaÅ‚ z rozmysÅ‚em:- Macie protokół z pierwszego przesÅ‚uchania.To wszystko, co mogÄ™ powiedzieć.Lemke zabÄ™bniÅ‚ palcami na krawÄ™dzi biurka.- Zastanów siÄ™, Bukowy.- Już dobrze siÄ™ zastanowiÅ‚em.Lemke wstaÅ‚.Jeszcze raz rzuciÅ‚ Bukowemu przelotne spojrzenie.Po chwili wyprostowaÅ‚ siÄ™ i zawoÅ‚aÅ‚ suchym gÅ‚osem:- Brauer!KtoÅ› pchnÄ…Å‚ drzwi, a w progu ukazaÅ‚ siÄ™ niski, krÄ™py gestapowiec o twarzy pÅ‚askiej i blisko sieÂbie osadzonych oczach.TrzasnÄ…Å‚ obcasami, wyprę¿yÅ‚ siÄ™ w sÅ‚użbistym oczekiwaniu.Lemke uczyniÅ‚ krótki ruch rÄ™kÄ….- Wyprowadzić go!*Po godzinie przy wlekli go znowu do pokoju Lemkego.Kiedy wchodziÅ‚, w szkÅ‚ach gestapowca zobaczyÅ‚ swoje odbicie.PrzeraziÅ‚ siÄ™.Z rozciÄ™tej wargi na brodÄ™ spÅ‚ywaÅ‚a strużka krwi.Twarz miaÅ‚ sinÄ…, a oczy ginęły w opuchliźnie i krwaÂwych naciekach.Nie poznaÅ‚ siebie.Lemke przywitaÅ‚ go szyderczym uÅ›miechem.- I po co ci to byÅ‚o, Bukowy? ZastanowiÂÅ‚eÅ› siÄ™?- Tak - powiedziaÅ‚ z chÅ‚odnÄ… rozwagÄ….- WiÄ™c skÄ…d masz te dolary?- ZrabowaÅ‚em.Lemke znieruchomiaÅ‚.OtworzyÅ‚ usta w bezgraÂnicznym zdumieniu, lecz po chwili zmarszczyÅ‚ brwi i rzuciÅ‚ ostro:- Nie żartuj, Bukowy.- Ja wcale nie żartujÄ™.Możecie sprawdzić.- RabowaÅ‚eÅ›? - w gÅ‚osie gestapowca zaÂbrzmiaÅ‚a nutka kpiny.- Ty.patriota, bohater.zrabowaÅ‚eÅ› pieniÄ…dze.Bukowy wyruszyÅ‚ ramionami.- Trzeba żyć.Zabezpieczyć siÄ™ na przyÂszÅ‚ość.Lemke trzepnÄ…Å‚ dÅ‚oniÄ… w blat biurka.- Das ist unmöglich - rzuciÅ‚ po niemiecÂku - Du, mensch.Ty mnie chcesz wykiwać.- Możecie sprawdzić - powiedziaÅ‚ Bukowy z naciskiem.- SkumaÅ‚em siÄ™ z takimi dwoma.SpotkaÅ‚em ich w górach.Razem napadaliÅ›my na ludzi po naszej i po sÅ‚owackiej stronie.- Z jakimi dwoma?- A tacy jedni.Oni jeszcze grasujÄ….Lemke odsunÄ…Å‚ siÄ™ od biurka, jakby chciaÅ‚ leÂpiej przyjrzeć siÄ™ przesÅ‚uchiwanemu.- Das ist unmöglich.- powtórzyÅ‚ cicho.- My dobrze wiemy, coÅ› ty robiÅ‚ przez te lata.ByÅ‚eÅ› kurierem.Bukowy uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™.- Niech pan siÄ™ dobrze zastanowi, czy kurier przechodziÅ‚by granicÄ™ ze strzelbÄ… myÅ›liwskÄ… i z karabinem.Możecie to sprawdzić.- A skÄ…d miaÅ‚eÅ› tÄ™ broÅ„? - wrzasnÄ…Å‚ wyÂprowadzony z równowagi gestapowiec.- NapadliÅ›my na sÅ‚owackiej stronie na jedneÂgo leÅ›niczego.- Gdzie?- A to byÅ‚o w MaÅ‚ej Fatrze, gdzieÅ› pod Czyczmanami.A potem napadliÅ›my na adwokaÂta pod Mikulaszem.ZabraliÅ›my mu zÅ‚oto i fuÂtro z bobrowym koÅ‚nierzem.Jeżeli uda wam siÄ™ zÅ‚apać tych dwóch, to siÄ™ przekonacie.Lemke zerwaÅ‚ nagle okulary, wyjÄ…Å‚ chusteczkÄ™ i przecieraÅ‚ szkÅ‚a nerwowymi ruchami.- ZÅ‚oto, mówisz? A gdzie macie to zÅ‚oto?- UkryliÅ›my w górach.- Gdzie?- W górach - powiedziaÅ‚ przeciÄ…gle BukoÂwy.- MogÄ™ was zaprowadzić.Wtedy pan przeÂkona siÄ™ na wÅ‚asne oczy.- Ile tego jest?Bukowy spojrzaÅ‚ ukradkiem na puszkÄ™ z doÂlarami.- Dobrze to nie wiem, ale na pewno dużo wiÄ™Âcej niż w tej puszce, bo sÄ… i pieniÄ…dze.- PieniÄ…dze.- powiedziaÅ‚ Lemke w zamyÂÅ›leniu.Naraz wstaÅ‚, podszedÅ‚ do okna i odwróciÅ‚ siÄ™ pleÂcami, jakby nie chciaÅ‚ pokazywać twarzy.Bukowy Å›ledziÅ‚ każdy jego ruch.WiedziaÅ‚, że w tym moÂmencie rozstrzyga siÄ™ jego los.W ruchach gestaÂpowca wyczuÅ‚ wahanie.Nagle tamten odwróciÅ‚ siÄ™, chwilÄ™ patrzaÅ‚ przenikliwie w oczy Bukowego, jak gdyby pragnÄ…Å‚ przejrzeć go na wskroÅ› i wyczytać prawdÄ™.JÄ™drek wytrzymaÅ‚ to spojrzenie.Lemke podszedÅ‚ bliżej, oparÅ‚ siÄ™ o biurko, nachyliÅ‚ i powieÂdziaÅ‚ przez zaciÅ›niÄ™te wargi:- Bandyta!.- W gÅ‚osie jego zabrzmiaÅ‚a ni to nuta rozczarowania, ni podziwu.Potem naÂchyliÅ‚ siÄ™ jeszcze gÅ‚Ä™biej: - Ty, Bukowy - ceÂdziÅ‚ przez zÄ™by - masz ostatniÄ… szansÄ™, ale paÂmiÄ™taj, jeżeli przekonam siÄ™, że to bujda, każę ciÄ™ na miejscu rozstrzelać.- WyprostowaÅ‚ siÄ™, siÄ™gnÄ…Å‚ po leżącÄ… na biurku papieroÅ›nicÄ™.ZapaliÅ‚
[ Pobierz całość w formacie PDF ]