Podstrony
- Strona startowa
- Dołęga Mostowicz Tadeusz Drugie życie doktora Murka
- dołęga mostowicz tadeusz bracia dalcz i s ka tom ii
- Dolęga Mostowicz Tadeusz Znachor. Profesor Wilczur
- Binek Tadeusz 05 Wiek XIX
- Praktyczny komentarz do Nowego (2)
- LeCron M. Leslie Autohipnoza
- Card Orson Scott Czerwony Prorok (2)
- Robert Cialdini Wywieranie wplywu na ludzi. Teoria i praktyka
- Foster Alan Dean Tran ky ky Misja do Moulokinu
- R. Walczak Prawo Turystyczne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fruttidimare.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Słowem, dawano huczne nad spodziw zabawyW domu, a w lasach wielkie robiono obławy.Wiadomo zaś Waszmościom jest, że prawie wszyscy,Ile ich zapamiętać można, Czartoryscy,Choć idą z Jagiellonów krwi, lecz do myślistwaNie są bardzo pochopni, pewno nie z lenistwa,Lecz z gustów cudzoziemskich; i książę JenerałCzęściej do książek nizli do psiarni zazierał,I do alkówek damskich częściej niż do lasów.W świcie Księcia był książę niemiecki Denassów,O którym powiadano, że w libijskiej ziemiGoszcząc, polował niegdyś z królmi murzyńskiemiI tam tygrysa śpisą w ręcznym boju zwalił,246Pan TadeuszZ czego się bardzo książę ów Denassów chwalił.U nas zaś polowano na dziki w tę porę;Rejtan zabił ze sztucca ogromną maciorę,Z wielkim niebezpieczeństwem, bo z bliska wypalił.Każdy z nas trafność strzału wydziwiał i chwalił,Tylko Niemiec Denassów obojętnie słuchałPochwał takich i, chodząc, pod nos sobie dmuchał:%7łe trafny strzał dowodzi tylko śmiałe oko,Biała broń śmiałą rękę; i zaczął szerokoZnowu gadać o swojej Libiji i śpisie,O swych królach murzyńskich i o swym tygrysie.Markotno to się stało panu Rejtanowi,Był człek żywy, uderzył po szabli i mówi:-I zaczynali z Niemcem dyskurs nazbyt żwawy.Szczęściem, książę Jenerał przerwał te rozprawy,Godząc ich po francusku.Co tam gadał, nie wiem,Ale ta zgoda był to popioł nad żarzewiem,Bo Rejtan wziął do serca, okazyi czekałI dobrą sztukę spłatać Niemcowi przyrzekał;Tej sztuki ledwie własnym nie przypłacił zdrowiem,A spłatał ją nazajutrz, jak to wnet opowiem.Tu Wojski umilknąwszy prawą rękę wznosiłI u Podkomorzego tabakiery prosił;Długo zażywa, kończyć powieści nie raczy,Jak gdyby chciał zaostrzyć ciekawość słuchaczy.Zaczynał wreszcie, kiedy znowu mu przerwanoPowieść taką ciekawą, tak pilnie słuchaną!Bo do Sędziego nagle któś przysłał człowieka,Donosząc, że z niezwłocznym interesem czeka.247Adam MickiewiczSędzia, dając dobranoc, żegnał całe grono;Natychmiast się po różnych stronach rozpierzchniono:Ci spać do domu, tamci w stodole na sianie;Sędzia szedł podróżnemu dawać posłuchanie.Inni już śpią.Tadeusz po sieniach się zwija,Chodząc jako wartownik około drzwi stryja,Bo musi w ważnych rzeczach rady jego szukaćDziś jeszcze, nim spać pójdzie; nie śmie do drzwi stukać.Sędzia drzwi na klucz zamknął, z kimś tajnie rozmawia;Tadeusz końca czeka, a ucha nadstawia.Słyszy wewnątrz szlochanie; nie trącając klamek,Ostróżnie dziurką klucza zagląda przez zamek.Widzi rzecz dziwną! Sędzia i Robak na ziemiKlęczeli objąwszy się i łzami rzewnemiPłakali, Robak ręce Sędziego całował,Sędzia Księdza za szyję płacząc obejmował;Wreszcie po ćwierćgodzinnem przerwaniu rozmowyRobak po cichu tymi odezwał się słowy: Bracie; Bóg wie, żem dotąd tajemnic dochował,Którem z żalu za grzechy w spowiedzi ślubował;%7łe Bogu i Ojczyznie poświęcony cały,Nie służąc pysze, ziemskiej nie szukając chwały,%7łyłem dotąd i chciałem umrzeć bernardynem,Nie wydając nazwiska nie tylko przed gminem,Ale nawet przed tobą i przed własnym synem!Wszakże ksiądz prowincyjał dał mi pozwolenieIn articulo mortis zrobić objawienie.Kto wie, czy wrócę żywy! Kto wie, co się stanieW Dobrzynie! Bracie! wielkie, wielkie zamieszanie!248Pan Tadeusz.Sędzia i Robak na ziemiKlęczeli objąwszy się i łzami rzewnemiPłakali, Robak ręce Sędziego całował,Sędzia Księdza szyję płacząc obejmował.249Adam MickiewiczFrancuz jeszcze daleko; nim przeminie zima,Trzeba czekać, a szlachta pono nie dotrzyma.Możem zanadto czynnie z powstaniem się krzątał!Pono zle zrozumieli! Klucznik wszystko splątał!Ten wariat Hrabia! słyszę, pobiegł do Dobrzyna!Nie mogłem go uprzedzić, ważna w tym przyczyna:Stary Maciek mnie poznał, a jeśli odkryje,Potrzeba będzie oddać pod Scyzoryk szyję.Nic Klucznika nie wstrzyma! mniejsza o mą głowę,Lecz tym odkryciem spisku zerwałbym osnowę.Przecież dziś tam być muszę! widzieć, co się dzieje,Choćbym zginął; beze mnie szlachta oszaleje!Bądz zdrów, najmilszy bracie, bądz zdrów, śpieszyć muszę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]