Podstrony
- Strona startowa
- chmielowski benedykt nowe ateny (3)
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny (2)
- J.Chmielewska Jeden kierunek ru
- Chmielewska J. Jak wytrzymac ze
- Fowles John Kolekcjoner
- Stanislaw Lem Glos Pana (3)
- Faulkner William Azyl (SCAN dal 926)
- 007 Błędny rycerz John Jackson Miller
- Corey Ross, Pamela Swett, Fabrice dAlmeida Pleasure and Power in Nazi Germany (2011)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- dudi.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Marietta, Francuzka, mogła robić z siebie lekkomyślną idiotkęi potem kajać się ze skruchą, bo co jej szkodziło.Dwie pary obuwia, zielone i czarne, pasowały do sukni, zaczęła je zbieraći ustawiać na nowo.Sprzątnęła inne, te dwie pary zostały, ulokowane dokładnieprzed stolikiem ze szkatułką.Dołożyła jeszcze jedną czarną parę, podniosła się,z namysłem sprawdziła efekt, przyniosła dla odmiany szale i zaczęła je dopaso-wywać do sukni, spokojniejsza już nieco, bo kłębka pod stoliczkiem z pozycjistojącej nie było widać.Miała nadzieję, że pani Davis się nie pochyli.Pani Davis się nie pochylała, ale odsunęła dość daleko niski puf sprzed lustrai usiadła na nim.Marietta poczuła niemiły dreszczyk.Gotowa była przysiąc, żeoko tej wstrętnej baby, na długiej szypułce, pobiegło wprost pod stolik i mimoprzeszkody w postaci trzech par pantofli, oparło się na kłębku.Pani Davis, niemówiąc już ani słowa, posiedziała chwilę, po czym wyszła.Marietta uświadomiła sobie, że plecy ma mokre od potu.Dała spokój szalomi przystąpiła do porządkowania toalety, wciąż kompletując popołudniowy strój.Przeszła do garderoby i buduaru, sprawdziła, czy pani Davis rzeczywiście sięjuż oddaliła, wróciła do sypialni i wreszcie jednym ruchem wyciągnęła kłębekspod stolika i włożyła do kieszeni.Nadal było jej gorąco.Pani Davis przyszła tu przecież po to, żeby prowadzićposzukiwania w czasie nieobecności Arabelli.Miała nadzieję, że Marietty też niema.Poszła, ale co z tego, wróci po południu, wezmie szpilkę do ręki i trafi na tenwęgiel, wywęszyła coś.Pani Davis stanowi śmiertelne niebezpieczeństwo!Marietta zaczynała mieć dosyć pani Davis.Widziała przed sobą, i nawet miała43w ręku, swoją największą szansę życiową i nie zamierzała rezygnować z niej przezgłupią, starą wiedzmę.Nikt inny niczym jej nie groził, tylko ona jedna.Pani Davisnależało się pozbyć.Myśl błysnęła, utrwaliła się i przerodziła w decyzję w ciągu pięciu minut.Odrobinę równowagi odzyskała dopiero w swoim pokoju.Głupstwo zrobiła,nie należało tych kłębków zamieniać, niepotrzebnie zostawiła węgiel.Przyśpie-szyła tym samym ewentualną reakcję przeciwniczki, a powinna ją właśnie opóz-nić.No trudno, przepadło, naprawi to może jeszcze dzisiaj, ale w takim bezustan-nym napięciu żyć się nie da.Pani Davis trzeba się pozbyć definitywnie.Doskonale zdawała sobie sprawę, że wszelkie podstępne machinacje zarząd-czyni skierowane są nie przeciwko niej, tylko przeciwko Arabelli, to Arabellępani Davis chciała wykończyć.Możliwe, że posądzała pokojówkę o wspólnic-two z panią, ale to już nie miało znaczenia, kompromitując Arabellę zarazem od-bierała Marietcie łup.W dodatku teraz nie było pewne, czy pani Davis widziałakłębek, czy nie, nie było pewne, co podejrzewa i jakie oskarżenie wymyśli.Ma-rietta musiała ją po prostu usunąć i nie drgnął w niej nawet cień sumienia.Mętniepomyślała tylko, że wszyscy się ucieszą.Sposób usunięcia nie przysporzył jej trosk.Jasne, że nie mogła dziabać jejnożem ani też strzelać do niej z broni po pułkowniku, powieszenie również niewchodziło w rachubę.Znała jednakże metodę, którą już raz przy jej pomocy za-stosowano, pozbywając się niepożądanego młodocianego spadkobiercy, któregoMarietcie wcale nie było żal, występował bowiem w postaci obrzydliwego, okrut-nego, nieznośnego chłopaka, znienawidzonego przez całe otoczenie.Podobnie jakpani Davis.Chłopakowi podsunięto wino, pani Davis upić się nie da, ale istniejąinne środki.Codziennie wieczorem pani Davis własnoręcznie parzyła sobie ziółka na tra-wienie i wypijała je przed snem.Wychowana na wsi Marietta znała także inneziółka, takie, po których pani Davis mogła się nigdy nie obudzić, ale musiałabyje kupić od jakiejś znachorki, bo na własnoręczne zbieranie i suszenie brakowałojej czasu.Kupować nie chciała.Wiedziała za to, że Arabella posiada jeszcze za-pas opium, przywieziony z Indii, a opium jej też pasowało.Mocny sen pani Davisstanowił podstawę planu.Zarządczyni zamykała swój pokój na klucz zarówno w dzień, jak i w nocy,to jednak, jak już zostało powiedziane, dla Marietty nie stanowiło przeszkody.Umiała nawet wypchnąć klucz tkwiący w zamku.Na podłodze w pokoju paniDavis leżał miękki dywan, upadający klucz nie robił żadnego hałasu.Odrobinaopium w ziółkach, odrobina pomocy pózniej i pani Davis łagodnie przeniesie sięna lepszy świat, gdzie nikomu już nie zdoła zaszkodzić.Zwlekać nie miało sensu.W każdej chwili afera mogła wybuchnąć, mimoponownej zamiany kłębków.Arabella i George bawili w sąsiedztwie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]