Podstrony
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (SCAN dal 949)
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna (SCAN dal 1079)
- Ahern Jerry Krucjata 5 Pajecza siec (SCAN dal 1098) (2
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.1 (SCAN dal 800)
- McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006 (2)
- Ringo John Wojny Rady Tom 1 Tam Będą Smoki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sp8skarzysko.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Odpiepscie siÄ™ - powiedziaÅ‚ chÅ‚opiec dajÄ…c jednemu z psów klapsa.Pies bÅ‚yskawicznie zwróciÅ‚ ku niemu pysk, zÄ™by kÅ‚apiÄ…ce, oczy na pół ukryte pod kudÅ‚ami, bÅ‚yszczÄ…ce zÅ‚oÅ›ciÄ….ChÅ‚opiec cofnÄ…Å‚ siÄ™.- Tylko mnie uglyź, ty skulfysynie - powiedziaÅ‚.- Wujciu Bud! - upomniaÅ‚a go grubaska, ze zduÂmieniem i zgorszeniem odwracajÄ…c do niego twarz okrÄ…gÅ‚Ä…, zastygÅ‚Ä… w faÅ‚dach tÅ‚uszczu i smugach Å‚ez, przy czym pióra na jej kapeluszu niepewnie przytakÂnęły.Wujcio Bud miaÅ‚ idealnie kulistÄ… gÅ‚owÄ™ i nos zbry-zgany piegami tak, jak uliczny chodnik bywa zbryzgany pierwszymi kroplami letniej ulewy.Druga koÂbieta siedziaÅ‚a wyprostowana godnie.W binoklach w zÅ‚otej oprawie i na zÅ‚otym Å‚aÅ„cuszku, szpakowata,uczesana gÅ‚adko i starannie, wyglÄ…daÅ‚a na nauczycielÂkÄ™.- To przechodzi wszelkie pojÄ™cie - powiedziaÂÅ‚a gruba.- Nie wiem, od kogo on, u Boga Ojca, moÂże siÄ™ uczyć takich słów na farmie w stanie ArkanÂsas.- WszÄ™dzie nauczÄ… siÄ™ niegodziwoÅ›ci - powiedziaÂÅ‚a pani Reba.Minnie pochyliÅ‚a tacÄ™, na której staÅ‚y trzy oszroÂnione kufle.Wujcio Bud patrzyÅ‚ okrÄ…gÅ‚ymi chabroÂwymi oczami, jak każda bierze kufel.Grubaska znów siÄ™ rozpÅ‚akaÅ‚a.- Tak sÅ‚odko wyglÄ…daÅ‚! - zawodziÅ‚a.- Wszystkich nas to czeka - powiedziaÅ‚a pani ReÂba.- Oby jak najpóźniej - dodaÅ‚a podnoszÄ…c kuÂfel.WypiÅ‚y z ceremonialnymi ukÅ‚onami.Gruba otarÅ‚a sobie oczy.Obie zaproszone damy wytarÅ‚y sobie warÂgi godnie i przyzwoicie.Chuda zakaszlaÅ‚a delikatnie na bok, osÅ‚aniajÄ…c usta dÅ‚oniÄ….- Znakomite piwo - powiedziaÅ‚a.- Nieprawdaż? - zapytaÅ‚a gruba.- Zawsze móÂwiÄ™, że nie ma wiÄ™kszej przyjemnoÅ›ci jak wizyta u pani Reby.PotoczyÅ‚a siÄ™ grzeczna towarzyska rozmowa, peÅ‚na niedomówieÅ„ gwoli przyzwoitoÅ›ci, przerywana krótÂkimi, przytakujÄ…cymi westchnieniami.ChÅ‚opiec, nie majÄ…c co robić, podszedÅ‚ do okna i wyjrzaÅ‚ spod uniesionej rolety na ulicÄ™.- Jak dÅ‚ugo on u pani bÄ™dzie, pani Myrtle? - zaÂpytaÅ‚a pani Reba.- Tylko do soboty - odpowiedziaÅ‚a gruba.- W sobotÄ™ wróci do domu.Ten tydzieÅ„ czy dwa u mnie to dla niego zawsze miÅ‚a maÅ‚a odmiana.A ja też luÂbiÄ™ go mieć przy sobie.- Dzieci sÄ… takÄ… pociechÄ… każdemu - zauważyÂÅ‚a chuda.- WÅ‚aÅ›nie - potwierdziÅ‚a pani Myrtle.- Czy pani ma jeszcze u siebie tych dwóch sympatycznych mÅ‚odzieÅ„ców, pani Rebo?- Mam - odpowiedziaÅ‚a pani Reba.- Chociaż wydaje mi siÄ™, że powinnam siÄ™ ich pozbyć.Nie poÂwiem, żebym byÅ‚a specjalnie czuÅ‚ego serca, ale ostaÂtecznie nie powinno siÄ™ pomagać mÅ‚odym ludziom uczyć siÄ™ niegodziwoÅ›ci tego Å›wiata, dopóki nie muÂszÄ….UznaÅ‚am za swój obowiÄ…zek zabronić dziewczynÂkom tej bieganiny po domu na golasa, i dziewczynÂkom wcale siÄ™ to nie podoba.Znów siÄ™ napiÅ‚y; tamte dwie wstrzemięźliwie, ujÂmujÄ…c kufle delikatnie, z maÅ‚ymi palcami odgiÄ™tyÂmi.Pani Reba dzierżąc swój kufel, jakby to byÅ‚a broÅ„, drugÄ… rÄ™kÄ™ zatapiajÄ…c w baÅ‚wany piersi.OdstaÂwiÅ‚a pusty kufel.- Tak mi w gardle zaschÅ‚o jakoÅ› - powiedziaÂÅ‚a.- Nie napiÅ‚ybyÅ›cie siÄ™, panie, jeszcze?Zaczęły siÄ™ certować.- Minnie! - zawoÅ‚aÅ‚a pani Reba.PrzyszÅ‚a Minnie i napeÅ‚niÅ‚a kufel.- Faktycznie, że po prostu mi wstyd - wyznaÂÅ‚a pani Myrtle.- Ale pani Reba ma takie dobre piÂwo.A poza tym wszystkie trochÄ™ siÄ™ zdenerwowaÅ‚yÂÅ›my dzisiaj.- Mnie tylko dziwi, że nie byÅ‚o wiÄ™cej zdenerwoÂwania - powiedziaÅ‚a pani Reba.- Tak dawać za darmo tyle tego alkoholu, jak dawaÅ‚ Gene!- Ta gala musiaÅ‚a kosztować ciężki pieniÄ…dz - powiedziaÅ‚a chuda.- Zgadzam siÄ™ z paniÄ… - przytaknęła pani ReÂba.- I na co to komu? Same, panie, powiedzcie! JedyÂny zaszczyt, że mu siÄ™ napchaÅ‚a do lokalu kupa ludzi, którzy nie wydali nawet centa.OdstawiÅ‚a przedtem kufel na stolik przy swoim foÂtelu.Teraz odwróciÅ‚a raptownie gÅ‚owÄ™ i zajrzaÅ‚a do kufla.Wujcio Bud staÅ‚ za jej krzesÅ‚em, opierajÄ…c siÄ™ o stolik.- CzyÅ› ty przypadkiem nie dorwaÅ‚ mi siÄ™ do piwa, chÅ‚opcze? - zapytaÅ‚a.- Ty, Wujciu Bud! - powiedziaÅ‚a pani MyrtÂle.- Nie wstyd ci? OÅ›wiadczam, dochodzi już do teÂgo, że nie Å›miem go zabrać nigdzie z wizytÄ….W życiu nie widziaÅ‚am chÅ‚opca tak Å‚asego na piwo.Wyjdź stÄ…d i pobaw siÄ™ na podwórku.PrÄ™dzej!- Psecies idÄ™ - powiedziaÅ‚ Wujcio Bud.RuszyÅ‚ w nieokreÅ›lonym kierunku.Pani Reba wyÂpiÅ‚a resztÄ™ piwa, odstawiÅ‚a kufel z powrotem na stoÂlik i wstaÅ‚a.- Skoro wszystkie mamy trochÄ™ stargane nerÂwy - rzekÅ‚a - to może bÄ™dÄ™ mogÅ‚a namówić was, panie, na Å‚yczek dżynu.- Nie, faktycznie - powiedziaÅ‚a pani Myrtle.- Pani Reba to doskonaÅ‚a gospodyni - powieÂdziaÅ‚a chuda.- Ile razy ja o tym mówiÅ‚am, pani Myrtle?- Nie podjęłabym siÄ™ policzyć, ile razy, serduszÂko - powiedziaÅ‚a pani Myrtle.Pani Reba zniknęła za parawanem.- WidziaÅ‚a pani kiedy, żeby w czerwcu byÅ‚o tak ciepÅ‚o, pani Lorraine? - zapytaÅ‚a pani Myrtle.- Nigdy nie widziaÅ‚am - odpowiedziaÅ‚a chuda.Pani Myrtle znów skrzywiÅ‚a siÄ™, bliska pÅ‚aczu.PostawiÅ‚a kufel i zaczęła szukać chustki do nosa.- Tak mnie wÅ‚aÅ›nie nachodzi - powiedziaÅ‚a.- I oni tam Å›piewali tego „Sonny Boy", i w ogóle.WyÂglÄ…daÅ‚ tak sÅ‚odko - zaÅ‚kaÅ‚a.- No, no - powiedziaÅ‚a pani Lorraine.- Niech pani Å‚yknie odrobinkÄ™ piwa.Od razu zrobi siÄ™ lepiej.PaniÄ… Myrtle znowu wzięło - powiedziaÅ‚a podnoÂszÄ…c gÅ‚os w stronÄ™ parawanu.- Jestem za bardzo wrażliwego serca - wyjaÅ›niÂÅ‚a pani Myrtle.PochlipujÄ…c za chustkÄ…, zaczęła po omacku szukać kiifla.PomacaÅ‚a przez chwilÄ™, aż natrafiÅ‚a rÄ™kÄ… na kufel
[ Pobierz całość w formacie PDF ]