Podstrony
- Strona startowa
- Steven Rosefielde, D. Quinn Mil Masters of Illusion, American L
- Sarah Masters Voices 1 Sugar Strands
- Master of the Night Angela Knight
- Mastering Delphi 6 (2)
- Mastering Delphi 6
- Dikotter Frank Wielki głód
- Masterton Graham Studnie piekiel (SCAN dal 736)
- Masterton Graham Wojownicy Nocy t.2 (SCAN dal 91
- Stephen King TO
- Dick Philip K Dr Futurity
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- akte20.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Season usiadła gwałtownie na łóżku i odgarnęła blond włosy opadające jej na twarz.- Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zaznałam objawienia.Nagle zdałam sobie sprawę, że wszyscy mężczyźni, którzy wciskają się w ciało kobiety siłą, podstępem czy szantażem, którzy rżną kobietę, nie kochając jej, są gwałcicielami.Przestępcami zasługującymi na najwyższe wyroki.Jednak skoro prawo stanu Kalifornia mówi, iż jesteś jedynie przechodniem, nawet gdy siedemdziesiąt pięć procent twojego ciała znajduje się w cudzym domostwie, zapewne na tej podstawie gwałciciele mogą być uwalniani od winy i kary.- Season!- Wiem - westchnęła.- To nie ma żadnego sensu.Ale co, do cholery, ma? - Poruszyła nozdrzami i wyczuła dym.- Czy kanion naprawdę płonie? - zapytała.- Naprawdę.Wszyscy już jesteśmy spakowani i gotowi do opuszczenia tego domu.- Czy Sally jest ubrana?- Ubrana i również gotowa.Chodź z nami, Season, to jedyne wyjście.Season wstała.- Też tak myślę - powiedziała.Niespodziewanie zadrżała, jakby nagle otworzyło się okno i ogarnął ją podmuch zimnego powietrza.Teraz razem z Sally znajdowała się w supermarkecie, razem ze stu szesnastoma innymi osobami, spośród których nikogo nie znała.Były tu dwie toalety, dwie umywalki, 1440 kawałków mydła, 28 kartonów z pastą do zębów i więcej proszku do prania, niż Season widziała kiedykolwiek w życiu.Od środowej nocy Mike Bull męczył się w swoim biurze nad kalkulatorem, opracowując optymalną dietę dla ludzi zgromadzonych w sklepie.Starał się, aby serwować żywność w jak najróżnorodniejszym wyborze, w jak najlepszych wariantach i w ten sposób, aby wystarczyło jej jak najdłużej.Już od kilku godzin nie było prądu, bezwartościowe więc stały się zapasy mrożonego mięsa, warzyw i ryb, wymagające stałego przechowywania w chłodniach i lodówkach.Mike Bull spędził dwa pracowite dni wśród puszek z konserwami, odrzucając, jako nie nadające się do spożycia, wszystkie te, które wyprodukowano w ciągu ostatnich dwudziestu jeden dni.W przeciwieństwie jednak do Eda, nie otwierał ich i nie niszczył ich zawartości.Pisał na nich jedynie PODEJRZANE i odstawiał w najdalszy kąt.Uważał, że nadejdzie czas, kiedy ludzie będą mieli prawo wybrać pomiędzy ryzykiem zatrucia jadem kiełbasianym a zaglądającą w oczy śmiercią głodową.Swojego zastępcę, Ton/ego, uczynił odpowiedzialnym za bezpieczeństwo.Na początku tygodnia policja wystawiła tymczasowy posterunek naprzeciwko supermarketu, na skrzyżowaniu Franklin i Highland.Bez przerwy znajdowały się tam dwa wozy patrolowe, stanowisko strzeleckie z karabinem maszynowym otoczone workami z piaskiem i kręciło się kilku motocyklistów.Mimo że zadaniem posterunku było raczej powstrzymywanie tych, którzy chcieliby się dostać do sklepów na Hollywood Freeway, jego obecność skutecznie powstrzymywała ludzi przed atakami na supermarket Mike'a.Teraz jednak policjanci się wycofali i posterunku już nie było.Potencjalni grabieżcy zjawiali się pod magazynem kilkunastoosobowymi grupkami.Tony dość mocno zabarykadował wszystkie drzwi drewnianymi paletami, metalowymi wózkami do zakupów i wszelkimi rupieciami.Nawet jeśli napastnikom udałoby się przedrzeć przez zamknięte na klucz drzwi ze szkła i stali, barykady, przed którymi wówczas by stanęli, były skuteczniejsze od zasieków z drutu kolczastego.Główne drzwi dla konsumentów, które sporo ucierpiały w niedzielny wieczór, zostały zamknięte na kłódki i dodatkowo wzmocnione metalowymi sztabami, które normalnie służyły za barierki przy kasach.Tony nakazał oczyścić przestrzeń przed każdymi z drzwi, tworząc pięcio-, sześciostopową “martwą strefę”.Ktokolwiek by się w niej znalazł po wyłamaniu drzwi supermarketu, narażał się na kule z pistoletu Tony'ego lub ze strzelby wuja Giny.Więcej broni palnej nie mieli, gdyż nie posiadał takowej żaden z członków Kościoła Praktycznego Cudu.Jeszcze tylko Carl nosił przy sobie rewolwer, ale miał do niego zaledwie sześć nabojów.Dowiedziawszy się o tym, Tony kazał mu się dobrze zastanowić, zanim zmarnuje którykolwiek pocisk.Tego piątkowego poranka, powoli, jeden po drugim, ludzie budzili się w swoich prowizorycznych posłaniach rozłożonych na podłodze supermarketu.Przeciągali się, ziewali, spoglądali jeden na drugiego, a z ich twarzy Season mogła wyczytać nie wypowiadane słowa: “Cóż, niestety, to nie jest mój dom, to nie jest moje własne łóżko, a jedynie oblężony supermarket, a ci ludzie dookoła to ludzie dzielący mój los”.Wyczuwała także, że z każdą chwilą, niepostrzeżenie wzrasta nienawiść pomiędzy ludźmi, którzy razem, wbrew swej woli, znaleźli się w poniżającej, krępującej sytuacji.Przed głodem większość członków Kościoła z entuzjazmem wypowiadała się o praktycznym cudzie, ponieważ idea jego była taka nowa, do tej pory nigdzie nie spotykana, ponieważ myśl o praktycznych cudach była taka krzepiąca.“Czy naprawdę wierzysz w cuda?” - pytał ktoś.“Czy potrafiłbyś chodzić po wodzie?” “Przecież to już się kiedyś zdarzyło” - słyszał w odpowiedzi.“Dlaczego nie może zdarzyć się znów, dlaczego nie może zdarzyć się mnie?” Dołączali więc do kongregacji, bo była świeża, bo była modna, bo niosła nadzieję, bo wierzyli.Teraz, w strasznej, ekstremalnej sytuacji, wychodziło na wierzch, jak płytka była ich wiara.Przy porannym myciu co chwilę wybuchały gwałtowne kłótnie.- Do cholery, godzinę ci to zabrało! A jak tu teraz śmierdzi?!Ludzie byli rozdrażnieni.- Hej, ty, co się tak gapisz na moją żonę?Rzecz jasna, nie udało się uniknąć wybuchów zazdrości o wielkość racji żywnościowych:- Jakim cudem my we dwoje mamy jednego pomidora, a ten facet tam, sam jeden, ma dwa?Te niskie ludzkie namiętności zdawały się nie mieć dostępu do Grangera Hughesa.Oblężenie, w którym znalazł się jego Kościół, jakby jeszcze dodało mu siły ducha.Gdy już wszyscy się pobudzili, rozpoczął przemarsz pomiędzy prowizorycznymi posłaniami.W białym bawełnianym kaftanie, z szeroko rozłożonymi rękami, chodził pomiędzy ludźmi, pozdrawiał ich i udzielał swojego porannego błogosławieństwa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]