Podstrony
- Strona startowa
- Choroby zakazne zwierzat domowych z elementami ZOONOZ pod red. Stanislawa Winiarczyka i Zbigniewa Grądzkiego
- Witkiewicz Stanislaw Ignacy Mister Price czyli Bzik Tropika
- Markert Wojciech Generał brygady Stanisław Franciszek Sosabowski 2012r
- Lem Stanisław Ratujmy kosmos i inne opowiadania
- Lem Stanislaw Ratujmy kosmos i inne opowiadan
- Lem Stanislaw Bomba megabitowa (SCAN dal 935)
- TIJ
- Ks. Rajmund Pietkiewicz Doktorat Pismo ÂŚwięte w j.pol. w latach 1518 1638
- Corel PHOTO PAINT (5)
- Jacqueline R. Kanovitz Constitutional Law, Twelfth Edition (2010)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- windykator.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A do którego gimnazjum pan chodziÅ‚? - zadaÅ‚ pytanie mÅ‚odzieniec siedzÄ…cy po przeciwnej stronie stoÅ‚u."Tu was boli - pomyÅ›laÅ‚em.- Gimnazjum, matura - to klucz otwierajÄ…cy wejÅ›cie do waszego towarzystwa.Szczęśliwie, że nie zależy mi na towarzysÂtwie takich jak wy - mÅ‚odych, a już nadÄ™tych i zarozumiaÅ‚ych drewniaków".- Do żadnego gimnazjum nie chodziÅ‚em - odpowiedziaÅ‚em zadowoloÂny, że spotka ich rozczarowanie.- Mnie uczyÅ‚a ulica.I chyba źle nie wyuczyÅ‚a, prawda?RozeÅ›mieli siÄ™ wszyscy, zadowoleni z dowcipu.Po moim powiedzeniu o nauce sprzedawania gazet nikt mi nie uwierzyÅ‚, że nie chodziÅ‚em do żadnego gimnazjum.A gdy jeszcze powiedziaÅ‚em, że zaproszenie na bal znalazÅ‚em na ulicy - uznali mnie za bardzo tajemniczego czÅ‚owieka.Ale oni i tak dowiedzÄ… siÄ™ o mnie wszystkiego.Po kolacji taÅ„czono przy radiu i patefonie.Jeden z goÅ›ci graÅ‚ na pianinie - a raczej sÅ‚uszniejsze bÄ™dzie okreÅ›lenie, że uczyÅ‚ siÄ™ grać na pianinie, bo niesamowicie myliÅ‚ tempo i faÅ‚szowaÅ‚ melodiÄ™.Przy pożegnaniu wszyscy zapraszali mnie, żebym koniecznie przyszedÅ‚ w nastÄ™pnÄ… niedzielÄ™.- Pan tak dobrze taÅ„czy i ma tyle humoru - mówiÅ‚a Irenka.- I taki pan tajemniczy - dodaÅ‚a Lilka.- CaÅ‚y wieczór byliÅ›my razem i nic o panu nie wiemy.- Tajemniczość to moja specjalność - odpowiedziaÅ‚em.- Gdy dowiecie siÄ™ o mnie wszystkiego, może okazać siÄ™, że wcale nie jestem taki interesuÂjÄ…cy.NastÄ™pnego dnia wieczorem opowiedziaÅ‚em swoim chÅ‚opakom wrażenia z wizyty u "lepszej sfery".- No gadajcie, jak mi radzicie? Iść tam znów w niedzielÄ™ czy nie warto?- Nie bÄ…dź gÅ‚upi, idź - poradziÅ‚ mi jeden.- Pożresz sobie za frajer dobrych rzeczy, potaÅ„czysz i - co najważniejsze - poznasz z bliska, jak wyglÄ…da ich życie.Tylko że to sÄ… ludzie przeważnie bez charakteru - tÅ‚umaÂczyÅ‚ mi starszy kolega.- Pilnuj siÄ™, żeby ci który jakiegoÅ› Å›wiÅ„stwa nie zrobiÅ‚.Oni to robiÄ… grzecznie.BÄ™dzie siÄ™ do ciebie uÅ›miechaÅ‚, a w rÄ™kaÂwie bÄ™dzie trzymaÅ‚ nóż, żeby posunąć wtedy, jak siÄ™ do niego wykrÄ™cisz tyÅ‚em.- Tego to ja siÄ™ nie bojÄ™.Jak zaszurajÄ…, to dam radÄ™ wszystkich rozmieszać.W nastÄ™pnÄ… niedzielÄ™ wszystko odbyÅ‚o siÄ™ u Irenki tak jak poprzednio, z tÄ… tylko różnicÄ…, że Lilka graÅ‚a na skrzypcach i zaÅ›piewaÅ‚a kilka piosenek przy kulejÄ…cym akompaniamencie.Wszystko to wyszÅ‚o bardzo sÅ‚abo, ale wszyscy przez grzeczność bili brawo i prosili o jeszcze.Gdy zagraÅ‚a znane mi tango - zaÅ›piewaÅ‚em w takt muzyki.Albo Å›piew wyszedÅ‚ dobrze, albo - tak jak Lilce - przez grzeczność wszyscy bili brawo i prosili, żeby jeszcze coÅ› zaÅ›piewać.ZaÅ›piewaÅ‚em typowÄ… warszawskÄ… piosenkÄ™ - jednÄ… z tych, które znane byÅ‚y tylko na przedmieÅ›ciach.To już wszystkich naprawdÄ™ wzięło - bo Å›piewaÅ‚em w sposób charakterystyczny, akcentujÄ…c tak, jak to robiÄ… tylko ludzie wychowani na przedmieÅ›ciach Warszawy.- Brawo, piÄ™knie! - zachwycali siÄ™.- A la Wiech, stylem Wiecha - woÅ‚ali.- Jak pan go dobrze naÅ›laduje!"To Wiech naÅ›laduje mnie - pomyÅ›laÅ‚em - tylko że za bardzo wykoÅ›lawia.A ja, owszem, naÅ›ladujÄ™, i to chyba dobrze, ale wasz sposób móÂwienia".Gdy na dodatek powiedziaÅ‚em im jeden monolog pijacki, a drugi ,szemrany" - zachwytom nie byÅ‚o koÅ„ca.Stwierdzili, że albo chodzÄ™ do szkoÅ‚y teatralnej, albo już wystÄ™pujÄ™ na scenie.GÅ‚upie uczucie.Rozmawia czÅ‚owiek z tymi ludźmi, sÅ‚ucha, co mówiÄ…, i nie wie, co jest prawdÄ…, a co faÅ‚szem powiedzianym w imiÄ™ grzecznoÅ›ci, obÅ‚udy czy zÅ‚oÅ›liwoÅ›ci.Ale tym siÄ™ nie przejmowaÅ‚em, bo wcale mi na nich nie zależaÅ‚o.WiedziaÅ‚em, że znajomość ta szybko siÄ™ skoÅ„czy, bo mi towarzystwo nie odpowiadaÅ‚o duchowo.ZauważyÅ‚em, że panna Lilka zaczyna w mojÄ… stronÄ™ przewracać oczami.W taÅ„cu lepiÅ‚a siÄ™ do mnie, mówiÅ‚a, że mnie rozszyfruje - i zaproponowaÅ‚a spotkanie na mieÅ›cie.- ChÄ™tnie spotkaÅ‚bym siÄ™ z paniÄ… - odpowiedziaÅ‚em - ale nie chcÄ™ narazić siÄ™ temu panu, który patrzy na mnie tak, jakbym mu ojca i matkÄ™ zabiÅ‚.Czy pani nie wie, dlaczego on tak na mnie Å›lepia wybaÅ‚usza?W tym momencie zdaÅ‚em sobie sprawÄ™, że wyskoczyÅ‚em ze sÅ‚owami, które w tym domu nie powinny być wypowiedziane.- Zazdrosny jest - odpowiedziaÅ‚a Lilka zalotnie.- ZakochaÅ‚ siÄ™ we mnie i nie daje mi spokoju, chociaż wyraźnie mu powiedziaÅ‚am, że nie bÄ™dÄ™ z nim chodziÅ‚a.Nie wiem, dlaczego, ale wszyscy chÅ‚opcy sÄ… we mnie zakochani."Ja też nie wiem, dlaczego" - pomyÅ›laÅ‚em.Gdy taÅ„czyliÅ›my z Irenka, ta ostrzegaÅ‚a mnie, żeby z Lilka nie zaczynać, bo to jest nic niewarta dziewczyna.Dla zabawy stara siÄ™ rozkochać w sobie każdego chÅ‚opca po to, by mu dać kosza - a sama bierze siÄ™ za nastÄ™pnego.- Teraz przyszÅ‚a kolej na pana.DowiedziaÅ‚am siÄ™ od brata - mówiÅ‚a mi dalej Irenka - że dwóch ostatnio zakochanych umawiaÅ‚o siÄ™ w kuchni, żeby pana od niej odstawić.I rzeczywiÅ›cie, patrzyli na mnie spode Å‚ba, ale nie zaczepiali.Z mieszkaÂnia wyszedÅ‚em ostatni, ulica byÅ‚a pusta.PomyÅ›laÅ‚em sobie, że teraz, choćbym nawet chciaÅ‚, to już nie mogÄ™ urwać siÄ™ z tego domu.MuszÄ™ przychodzić, żeby sobie chÅ‚opcy nie pomyÅ›leli, że mnie wystraszyli.Ano, zaczyna siÄ™ ciekawie, zobaczymy, co z tego wyniknie.NastÄ™pnego dnia dowiedziaÅ‚em siÄ™ w fabryce, że w niedzielÄ™ odbÄ™dzie siÄ™ wielki bal urzÄ…dzany przez Ministerstwo Poczt i Telegrafów w "sali malinowej" UrzÄ™du Telekomunikacyjnego.WstÄ™p kosztuje pięć zÅ‚otych od osoby
[ Pobierz całość w formacie PDF ]