Podstrony
- Strona startowa
- Choroby zakazne zwierzat domowych z elementami ZOONOZ pod red. Stanislawa Winiarczyka i Zbigniewa GrÄ dzkiego
- Witkiewicz Stanislaw Ignacy Mister Price czyli Bzik Tropika
- Markert Wojciech Generał brygady Stanisław Franciszek Sosabowski 2012r
- Lem Stanisław Ratujmy kosmos i inne opowiadania
- Lem Stanislaw Ratujmy kosmos i inne opowiadan
- Lem Stanislaw Bomba megabitowa (SCAN dal 935)
- Fermenty t. 1 i 2 Reymont W
- wplyw totalitaryzmu na psychike (5)
- Morris Desmond Zachowania intymne
- chmielowski benedykt nowe ateny (3)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tohuwabohu.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pod koniec każdego roku mieliśmy głód chleba.Dostawaliśmy przez kilka dni chleb na sześć i osiem osób.Wyrównywano w ten sposób “braki” powstałe w ciągu całego roku.A “braki” - to po prostu złodziejstwo wszystkich tych, którzy mieli możliwość brania chleba na dworcu, w drodze do magazynu i - co najważniejsze - z magazynu.Olbrzymia radość zapanowała wśród Polaków i Francuzów, gdy dowiedzieliśmy się, że do listów pisanych w grudniu dołączono kartki informacyjne, że wolno przysyłać paczki żywnościowe o nieograniczonej wadze i nieograniczonej ilości.Paczki te zaczęły przychodzić przed samymi świętami Bożego Narodzenia.To było w roku 1942.A więc przez prawie trzy lata pobytu w obozie otrzymałem dwie jednokilowe paczki, na święta 1940 r.i jedną taką sama na święta 1941, a trzecią dopiero w końcu stycznia 1942 r.Trzy kilogramy jedzenia w paczkach na trzy lata pobytu w obozie.Zdawaliśmy sobie sprawę, że zezwolenie na przysyłanie paczek będzie przełomem w warunkach obozowych - przełomem na lepsze.I tak też było.Od roku 1943 warunki poprawiły się tak, że nie było żadnego porównania do warunków poprzedniego okresu.Ale na razie jest jeszcze wciąż rok 1942, okres “kąpieli”, “inwalidów”, mordowni i głodu.To właśnie w tym czasie każdy blok musiał codziennie wieczorem dać dwóch ludzi do utopienia i w tym czasie 350 “inwalidów” zamknięto w piwnicach nowo budującego się bloku 6.Ludziom tym nie dawano wcale jedzenia, skazani byli na śmierć głodową.Tego też już i dla nas było za dużo.Utopić, zaszprycować czy zabić - jak zrobiono z grupą przeszło 100 muzułmanów, których posłano do pracy w kamieniołomach z namalowanymi na czole krzyżami olejną czerwoną farbą i których uśmiercono w ciągu jednego dnia - to wszystko jeszcze było do wytrzymania.Ale zagłodzić tyle ludzi? Tu żywych jeszcze ruszyło sumienie.Na blokach zrzekano się dolewek, a jedzenie kotłami noszono na blok 6.Zrzekano się części chleba, który docierał do tych więźniów mimo wart wystawionych do pilnowania.Warty to też więźniowie.Po trzech tygodniach rozdzielono ich po innych blokach, bo nie umarli.I tak, nie wiem dlaczego, nie zadano im nagłej a spodziewanej śmierci.Przedłużono im tylko umieranie z głodu i bicia.Bo w tym czasie niemożliwością było dla nich przetrwanie pół roku, t j.do czasu zezwolenia na przysyłanie paczek.Pewnego dnia w niedzielę ruch na placu apelowym w pobliżu bramy.Na placu gra orkiestra obozowa złożona z więźniów, a blokowi i kapowie z całego obozu - wypasione byki - z radością rozrywają kamienie placu apelowego, walą oskardami, wożą taczkami.Co jest? - W obozie buduje się puf, dom publiczny dla więźniów.Wybudowali, sprowadzono prostytutki.Dziesięć sztuk - 8 Niemek, l Czeszka i l Polka.Wesoło było.Pierwszy raz, od kiedy zostałem zamknięty, zobaczyłem tak z bliska kobiety.Spacerowały po trawnikach wzdłuż drutów ogrodzenia pod “opieką” esesmana.Nie wolno było rozmawiać z nimi.Zgrupowaliśmy się tylko w przejściach między barakami i przyglądaliśmy się im w milczeniu.Fajne babki, elegancko ubrane, ufryzowane i.wyżarte.Podobno ochotniczki z obozu koncentracyjnego z Ravensbruck.Przypuszczam, że zawodowe prostytutki.Za bardzo były rozwydrzone jak na kobiety, które zgłosiły się, żeby ratować życie.Tak przynajmniej o sobie opowiadała Polka - z Warszawy - że głód, że karna kompania, że dwa razy próby samobójstwa, że wreszcie mieli ją wykończyć - i ogłoszenie ochotniczego poboru do domów publicznych w męskich obozach koncentracyjnych.Za dobrze na to wyglądała.Wszystkim nam dawały one jedną radość.Klęły i wymyślały przez okna esesmanom.Przydzieloną miały dla siebie specjalną esesmankę.Podlegały władzom obozu w Ravensbruck i naszym nie wolno było ich karać.Były u nas w obozie rok i za “złe zachowanie” wysłano je z powrotem do obozu.Przysłano drugą taką samą partię i w takim samym składzie i te były prawie do końca - aż do zlikwidowania tego przybytku miłości.Każda z nich miała swojego przyjaciela, który gdy szedł do pufu, starał się do niej dostać.Dostawały one specjalne wyżywienie z kuchni - lepsze jak SS - a gdy wolno było przysyłać paczki, to już absztyfikanty starali się, by im niczego nie brakowało.Klawe baby - od jednych brały, innym rozdawały.Druga Polka - utleniona blondynka z Poznania - nie udawała ofiary, była to wyszkolona prostytutka.Do puf u chodzili też muzułmani.Zapłacił taki jedną markę - pieniędzmi obozowymi - wpuścili go, a jakże.Dama pytała go już w swojej kabinie:- Co chcesz?.Czy chleba?- Chleba - mówił muzułman.Wtedy ona szła do swego pomieszczenia mieszkalnego i przynosiła mu sporo chleba, dołożyła nieraz kilka papierosów i rozstawali się, oboje zadowoleni.Kto chciał iść do pufu, musiał zapisać się u pisarza blokowego i wzywano w miarę zapisów kolejno, blokami.Czyli że nie wtedy, kiedy miał chęć, a wtedy, gdy na niego wypadło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]