Podstrony
- Strona startowa
- Michael Judith Œcieżki kłamstwa 01 Œcieżki kłamstwa
- Powell Tag & Judith Panowanie nad umysłem
- Gould Judith Piękne i bogate(1)
- Michael Judith Œcieżki kłamstwa
- Największa namiętnoœć Michael Judith
- McCaffrey Anne Killashandra
- May Karol Walka o Meksyk (SCAN dal 1037)
- Atenagoras Prosba... (2)
- ARCHSVR8
- Anne McCaffrey Pokolenie wojownikow (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kuchniabreni.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeszcze chwila, powstrzymywał się w myślach;pochylając głowę, całował namiętnie, równocześnie głęboko sięgając palcem.Obejmowałago, dr\ała.A jemu przypomniały się wzruszające słowa: Dobrze, \e dr\ysz, to bardzo,bardzo dobrze.Pod palcami wyczuwał, \e jest niezwykle wąska i ciasna, i miał okropneuczucie, \e robi się za du\y, \e Julie, bez bólu, nie pomieści jego erekcji.Jej dłonie poczynały sobie coraz odwa\niej.A\ wstrzymał oddech, gdy wreszciemusnęła, a potem wzięła w dłoń jego sztywny członek.W chwili gdy palce zamykały się, jejoczy, otwarte jakby w szoku, zatrzymały się na jego twarzy.Gdyby sytuacja nie była takostateczna, tak nagląca, Zack roześmiałby się z jej miny.Ale teraz nie pora, pomyślał, byśmiać się czy wpadać w dumę z powodu wra\enia, jakie najwyrazniej zrobił na niej swymrozmiarem.W blasku padającym z kominka patrzyła na niego, jakby czekała na jego decyzję.Jej palce doprowadzały do szaleństwa, niebezpiecznie zbli\ał się do granicy eksplozji.Drugąręką sięgnęła ku jego twarzy, pogładziła uspokajająco po brodzie, a słowa, które usłyszał,rozbroiły go ostatecznie.- Byłeś wart czekania przez dwadzieścia sześć lat, panie Benedict.Stracił nad sobą kontrolę.Z dłońmi po obu stronach rozpłomienionej twarzy Juliepochylił się, by ją całować, a z jego ust wyrwało się ochrypłe, pełne podziwu i zdumienia:- Chryste.W uszach zaszumiała krew, ale ani na chwilę nie zapominał, jakie to dla Julie wa\neprze\ycie.Opadł na jej ciało, między nogi, i szukał do niej wejścia.Znalazł.Wszedł w ciasny, wilgotny przedsionek i a\ mu zaparło dech; jej ciało rozwierało się,by przyjąć w siebie, ogarniała go cudowność jej ciepła.Napotkał kruchą przeszkodę; wdłoniach uniósł szczupłe biodra, wstrzymał oddech i pchnął.Julie napięła się w ledwiewyczuwalnym spazmie bólu, ale nim zdą\ył zareagować, przyciągnęła go ramionami, a jejciało otwierało się ku niemu niczym egzotyczny kwiat.przyjmowało, chowało w siebie.Starając się odwlec zbli\ający się orgazm, poruszał się w niej coraz wolniej, ale ona przejęłarytm, kurczowo go do siebie przyciskając, a wtedy zniknęło całe jego opanowanie, chęćprzedłu\enia miłosnego aktu.Przywarł do jej ust w gwałtownym pocałunku i równiegwałtownie wchodził w nią, zmuszając, by poruszała się szybciej i szybciej.Podą\ając ku szczytowaniu, rozkoszował się jej stłumionym jękiem; ona, cała dr\ąca,wbiła paznokcie w jego plecy.Podniósł jej biodra wy\ej i przyciągnął, teraz uderzał mocniej,w jakiejś trudnej do opanowania potrzebie, by wejść w nią jak najgłębiej.Eksplodował w jejwnętrzu z siłą, która wyrwała z jego ust cichy jęk.Nie przestawał się poruszać.Jak gdybyJulie mogła oczyścić go z całej goryczy przeszłości, rozjaśnić mroki przyszłości.Następnyorgazm wybuchnął z mocą targającą ka\dym nerwem w jego ciele, wstrząsnął i pozostawiłsłabego.Nie pozostawił sobie nic.Kompletnie wyczerpany opadł na ciało Julie i wcią\ z nią połączony, przewrócił się nabok.Pozbawiony tchu trzymał ją w ramionach, głaskał po plecach.Daremnie czepiając sięzanikającej euforii, próbował zapomnieć o rzeczywistości.Po kilku minutach poddał się.Teraz, gdy zaspokoił po\ądanie, znowu odzywało się sumienie.Patrzył w migoczącepłomienie i zaczynał widzieć swe czyny, motywy działania w ostatnich trzech dniach, wjaskrawym świetle prawdy: wziął bezbronną kobietę jako zakładniczkę, mierząc do niej zpistoletu, potem okłamał, \e puści wolno po dotarciu do Kolorado, groził u\yciem siły, je\elispróbuje mu się sprzeciwić; w obecności świadka zmusił do pocałunku i teraz media całegokraju nazywają ich wspólnikami.Prawda zaś była taka, \e od chwili zatrzymania dziewczyny brał pod uwagęmo\liwość kochania się z nią i by zrealizować swój zamiar, u\ył wszelkich dostępnych muśrodków, od grózb po flirt.A co gorsze, dopiął swego: uwiódł niewinną córkę pastora, słodką,uduchowioną osobę, która za całe jego okrucieństwo i bezwzględność odpłaciła muuratowaniem \ycia! Uwiódł to zbyt delikatne określenie na to, co uczynił, pomyślał z niesmakiem.Spojrzeniem powędrował na dywan.Wziął ją z niecierpliwością, właśnie tutaj, na tejprzeklętej podłodze, nawet nie w łó\ku! Sumienie ze wzmo\oną siłą czyniło mu wyrzuty: zcałą bezwzględnością wykorzystał ją, zmusił do przyjęcia jego dwóch orgazmów, wchodził wnią głęboko, z całą siłą, bez najmniejszego opanowania.Nie krzyknęła, nie opierała się ani nie dała \adnego znaku bólu czy upokorzenia, ale tonie pomniejszało jego winy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]