Podstrony
- Strona startowa
- Huelle Pawel Mercedes Benz (SCAN dal 852)
- Feist Raymond E Mistrz magii (SCAN dal 735)
- Feist Raymond E Adept magii (SCAN dal 734)
- Norton Andre Na skrzydlach Magii (SCAN dal 1
- Goodkind Terry Pierwsze prawo magii
- Feist Raymond E. Adept Magii
- Louis Pommier Dizionario omeopatica d'urgenza
- Crowley John Pozne lato.BLACK
- Russell Elliott Murphy Critical Companion to T. S. Eliot, A Literary Reference to His Life and Work (2007)
- Rachel Laudan The Food of Paradise, Exploring Hawaii's Culinary Heritage (1996)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- epicusfuror.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obok stosiÂku monet i koÅ›ci do gry leżaÅ‚y cztery przewrócone kubki, jedÂnakże nie udaÅ‚o mu siÄ™ odnaleźć wiÄ™cej niż sześć rÄ…k.W koÅ„cu porzuciÅ‚ poszukiwania pozostaÅ‚ych.SpoÅ›ród wszystkich rozrzuconych tam szczÄ…tków owe rÄ™ce byÅ‚y jedynymi częściami ciaÅ‚a, niezbicie należącymi do ludzi.A jednak byÅ‚o w tym coÅ› niezwykÅ‚ego.Na czterech spoÅ›ród szeÅ›ciu dÅ‚oni Vanyel zauważyÅ‚ pierÅ›cienie, dokÅ‚adnie takie same jak ten na palcu Rety: zmatowiaÅ‚e srebro z osobliwymi martwyÂmi biaÅ‚ymi kamieniami.PierÅ›cieÅ„ Rety wyraźnie speÅ‚niaÅ‚ rolÄ™ nie tylko ozdobnÄ…, ale teraz, gdy Vanyel ostrożnie musnÄ…Å‚ swym zmysÅ‚em myÅ›loczucia jeden ze znalezionych pierÅ›cieni, ten w żaden sposób nie zareagowaÅ‚; nie byÅ‚o w nim nic szczególnego.Lecz Vanyel widziaÅ‚ przecież pierÅ›cieÅ„ identyczny z tymi tuÂtaj, który dziaÅ‚aÅ‚ na jego korzyść.Wszystkie one mogÅ‚y być wprawdzie jedynie znakiem rozpoznawczym mieszkaÅ„ców zaÂmku, ale z jakiego powodu w Highjourne, mieÅ›cie ze zgrozÄ… myÅ›lÄ…cym o magii, czÅ‚onkowie gospodarstwa samego wÅ‚adcy mieliby nosić przy sobie jakiekolwiek przedmioty dotkniÄ™te mocÄ… zaklÄ™cia?Vanyel zdumiaÅ‚ siÄ™.Przecież wszystko na pewno jakoÅ› siÄ™ ze sobÄ… wiąże.Musi odnaleźć klucz do tej zagadki.Ale z tego, co na razie wiedziaÅ‚, nie wyÅ‚aniaÅ‚y siÄ™ żadne odÂpowiedzi; jeszcze nie.PrzebywajÄ…c w podziemiach, straciÅ‚ poczucie czasu, a w tego rodzaju okolicznoÅ›ciach jego żoÅ‚Ä…dek nie byÅ‚ raczej skÅ‚onny mu o tym przypomnieć.Znów poczuÅ‚ siÄ™ jak na pograniczu: z każÂdym mięśniem napiÄ™tym do granic możliwoÅ›ci czekaÅ‚, aż lada moment coÅ› rzuci siÄ™ na niego od tyÅ‚u.A tutaj nie byÅ‚o Yfandes, która pilnowaÅ‚aby, co siÄ™ dzieje za jego plecami.Nigdy przedÂtem nie byÅ‚ tak bardzo Å›wiadomy swej samotnoÅ›ci.Równie doÂbrze mogÅ‚oby siÄ™ okazać, że jest jedynÄ… żywÄ… istotÄ… w caÅ‚ym paÅ‚acu.Na dodatek jego wybujaÅ‚a wyobraźnia z wielkÄ… Å‚atwoÂÅ›ciÄ… zapeÅ‚niaÅ‚a cienie przyczajone poza zasiÄ™giem jego magiczÂnego Å›wiatÅ‚a godnymi pożaÅ‚owania albo żądnymi zemsty duÂchami.Gdy zakoÅ„czyÅ‚ wreszcie inspekcjÄ™ piwnic i ich miejscami dość przerażajÄ…cej zawartoÅ›ci, z wielkÄ… ulgÄ… wspiÄ…Å‚ siÄ™ po kuchenÂnych schodach, by stanąć, z przymrużonymi oczami, w cudowÂnie jasnym Å›wietle.Jasność ta byÅ‚a dla niego pierwszÄ… miÅ‚Ä… niespodziankÄ…, jakiej doÅ›wiadczyÅ‚ od dÅ‚uższego czasu.KtoÅ› zadaÅ‚ sobie trud i pozbieÂraÅ‚ z podÅ‚ogi pÄ™ki Å›wiec, i ten sam ktoÅ› porozstawiaÅ‚ Å›wiece po caÅ‚ej kuchni, a potem wszystkie je zapaliÅ‚.ÅšwiatÅ‚o przeobraziÅ‚o to pomieszczenie z ponurej jamy w istnÄ… wysepkÄ™ swojskiego ciepÅ‚a, pogodnÄ… i radosnÄ… nawet oazÄ™ normalnoÅ›ci.Takie użyÂcie Å›wiec zasÅ‚ugiwaÅ‚o z pewnoÅ›ciÄ… na miano rozrzutnoÅ›ci, ale mieli przecież setki Å›wiec.Vanyel przekroczyÅ‚ próg kuchni z uczuciem, jak gdyby wynurzaÅ‚ siÄ™ z przedsionka piekÅ‚a.Tashir i Jervis siedzieli przy palenisku, przeglÄ…dajÄ…c jakieÅ› toboÅ‚ki.- Gdzie Savil? - zapytaÅ‚ Vanyel.ZmrużyÅ‚ oczy oÅ›lepione jaÂsnoÅ›ciÄ….- Która to godzina?Tashir podskoczyÅ‚ wystraszony, a gdy wbiÅ‚ oczy w Vanyela, po jego twarzy przemknÄ…Å‚ wyraz paniki, jak gdyby nie od razu go rozpoznaÅ‚.Tymczasem Jervis nieprzerwanie kontynuowaÅ‚ sortowanie.- Próbuje siÄ™ rozeznać, w którym miejscu zastawiono puÅ‚apÂkÄ™ - odparÅ‚ fechmistrz.- I nadchodzi wieczór.Pomóż nam tuÂtaj, dobrze? WydobyliÅ›my z szaf i skrzyÅ„ nieco dość znoÅ›nych okryć.JeÅ›li zrobisz z tym porzÄ…dek i uÅ‚ożysz coÅ› w rodzaju poÂsÅ‚aÅ„, to ja zajmÄ™ siÄ™ kolacjÄ….Jervis dotrzymaÅ‚ sÅ‚owa.Zanim pojawiÅ‚a siÄ™ Savil, ciÄ…gle nieÂco oszoÅ‚omiona, zdążyÅ‚ sklecić zupeÅ‚nie przyzwoity posiÅ‚ek.KoÅ‚dry, narzuty i przeÅ›cieradÅ‚a, z których Tashir i Vanyel uÅ‚ożyli wcale wygodne posÅ‚ania, wydzielaÅ‚y silnÄ… woÅ„ olejku sandaÅ‚owego i lawendy, co Å›wiadczyÅ‚o o tym, że nie byÅ‚y akurat w bieżącym użytku.SÄ…dzÄ…c z milczenia Tashira i jego bladych ust, Vanyel odgadÅ‚, że i on, wraz z Jervisem, natrafiÅ‚ prawdoÂpodobnie na jakieÅ› Å›lady zbrodni, choć może niekoniecznie szczÄ…tki ludzkie.Ci, którzy przeszukiwali paÅ‚ac, zaopiekowali siÄ™ pewnie ciaÅ‚ami ofiar.I bardzo dobrze.Gdyby Tashir ujrzaÅ‚ to, z czym zetknÄ…Å‚ siÄ™ Vanyel w piwnicy, jego nerwy mogÅ‚yby tego nie wytrzymać.Vanyel byÅ‚ peÅ‚en uznania dla wrażliwoÅ›ci Jervisa; w stanie takiego napiÄ™cia jedno zakrwawione przeÅ›cieÂradÅ‚o zaplÄ…tane w poÅ›ciel posÅ‚ania Tashira mogÅ‚oby przyprawić chÅ‚opca o atak histerii.Dlatego bezpieczniej byÅ‚o przeszukać bieliźmarki i zabrać ze sobÄ… poÅ›ciel odÅ‚ożonÄ… na zimÄ™.Z drugiej strony byÅ‚o bardzo prawdopodobne, że ukÅ‚ad zniÂszczeÅ„ z piwnicy powtarzaÅ‚ siÄ™ też na wyższych kondygnacjach.W pokojach zamieszkanych w momencie masakry mogÅ‚o nie pozostać już nic nadajÄ…cego siÄ™ do użytku.Savil podeszÅ‚a do paleniska i wciąż jakby nieobecna myÅ›lami usiadÅ‚a na posÅ‚aniu, przy którym leżaÅ‚a jej torba.- UdaÅ‚o siÄ™? - zapytaÅ‚ Vanyel.W koÅ„cu Savil otrzÄ…snęła siÄ™ ze swego tajemniczego stanu i popatrzyÅ‚a na niego, a nie przez niego, jak do tej pory.- I tak, i nie.Chyba udaÅ‚o mi siÄ™ zawÄ™zić obszar, gdzie znajÂduje siÄ™ gniazdo zaklÄ™cia, do pierwszego piÄ™tra, i chyba już wiem, jak je tam naÅ‚ożono.KtoÅ› sprowadziÅ‚ tu czÅ‚owieka, który speÅ‚ÂniÅ‚ niejako rolÄ™ katalizatora i pomógÅ‚ dopeÅ‚nić operacji rozciÄ…ÂgniÄ™cia dziaÅ‚ania zaklÄ™cia na dÅ‚ugi czas.Gdyby caÅ‚y paÅ‚ac nie byÅ‚ otoczony osÅ‚onami, to przeprowadzenie takiego zabiegu na bazie pierwotnego zaklÄ™cia byÅ‚oby wrÄ™cz dziecinnÄ… igraszkÄ….-Savil przyjęła od Jervisa talerz, nie patrzÄ…c naÅ„ nawet.- To coÅ› paskudnego, ke'chara.Na samÄ… myÅ›l cierpnie mi skóra
[ Pobierz całość w formacie PDF ]