Podstrony
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (SCAN dal 949)
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna (SCAN dal 1079)
- Ahern Jerry Krucjata 5 Pajecza siec (SCAN dal 1098) (2
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.1 (SCAN dal 800)
- McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006 (2)
- Gaardner Jostein Swiat Zofii
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ines.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak jak Leatrice córka Huany…— Dziecko Morghata! — zawyła cudzoziemka.— …została Wtajemniczona, tak wszystkie obce panny będą uczone tego samego, co nasze.Ci z was, którzy są płci męskiej, będą uczeni tego samego, czego uczono naszego Jommy’ego przed wielu laty.— Skinęła głową.— Możesz teraz wrócić na swoje miejsce.Spojrzała na niebo i zarządziła przerwę na gorący posiłek.Huana rozejrzała się dookoła w blasku wyblakłego słońca.Było południe.Zimny wiatr szarpnął jej szalem.Pomyślała o ciepłym, przytulnym domu przy kuźni i jego przyjaznym ognisku, gdzie wszystko urządzone było tak, jak to lubiła.Noriel dała jej wolną rękę, prawie tak, jakby była panią, nie zaś służebną.Mogłaby przygotować dla nich smaczną ziołową herbatę i miskę gorącej zupy.Mogła — i nagle wydało się jej, że ktoś uderzył ją w brzuch.Nie może wrócić do domu przy kuźni.Dokąd pójdzie? Nie miała krewnych, którzy mogliby ją przyjąć.Jej ziomkowie spoglądali na nią obojętnie, a niektóre mieszkanki wioski triumfująco.Chwyciła Oseberga za rękę.Chłopak popatrzył na nią bezradnie.Brithis zaś, ta mała łajdaczka, wyszczerzyła do niej zęby w złym uśmiechu.Znalazła belę siana w odległym kącie stajni i zaczęła płakać.Arona tymczasem zebrała swoje tabliczki i przemknęła się chyłkiem do wyjścia.Maris przyłączyła się do niej w drodze do Domu Kronik.Spojrzenie starej kronikarki było równie zimne jak wiatr wiejący z Sokolej Turni, jak ton Najstarszej Matki.— Zrobiłaś z siebie żałosne przedstawienie tego ranka — powiedziała do zaskoczonej dziewczyny.— Ja?! — wypaliła Arona nie mogąc pohamować gniewu.— To Egil…— Dziecinne wykręty niegodne są panny w twoim wieku, a zwłaszcza mojej uczennicy.— Ależ, pani… — zaczęła błagalnie dziewczyna.— Ani słowa więcej, Arono córko Bethiah — rozkazała kronikarka, a potem przystanęła.— Już od jakiegoś czasu chciałam przedyskutować z tobą błędy, które zrobiłaś w dokumentach dotyczących cudzoziemców.Dziewczyna nie mogła powstrzymać się od płaczu.Łzy popłynęły z oczu i pociekło jej z nosa, i musiała posłużyć się chustką i skrajem szala.— Te cudzoziemki ciągle zmieniają swoje imiona i opowieści i od ich przybycia miałam więcej do pisania niż kiedykolwiek dotąd! Musiałam też udzielać lekcji Egil, a mój on–uczennica uwielbia dokuczać młodszej od siebie nauczycielce.Próbowałam, pani, próbowałam, ale ostatniej jesieni były takie dni, kiedy znikąd nie miałam pomocy, gdyż ty tak często odchodziłaś, żeby naradzać się ze Starszymi Matkami!Maris skierowała się w stronę Domu Kronik.Kiedy tam weszły, nabrała kubkiem gorącej wody z kotła, który zawsze wisiał nad ogniskiem.Arona wytarła nos, podczas gdy jej pani wrzuciła do kubka szczyptę suszonych ziół.— Widzę, że to wszystko cię przerosło — powiedziała w zamyśleniu.— Może powinnam wziąć inną uczennicę.Proponowano mi to.Arona zaniemówiła.Inną uczennicę zamiast niej?! Pomimo wszystkich Arony wysiłków! To niesprawiedliwe! Ale kiedy rzuciła spojrzenie na nieruchomą jak maska twarz, zrozumiała, że nie użyje tych słów wobec Maris.„Proponowano mi to”.Kto? Czyżby to Starsze Matki się poskarżyły? Podjęła ryzyko i teraz za to płaci.Zabrała głos na zgromadzeniu i wpadła z Lowri do domu Dysydentki.Powinna była… Nie, jeszcze raz zrobiłaby to dla chorego dziecka, bez względu na karę.Powinna była wszakże milczeć podczas zgromadzenia.Mogła to zrobić.Znowu rozbolała ją głowa.Wysączyła ziołową herbatę i powoli zjadła talerz zupy.Spojrzała na swoją nauczycielkę szukając u niej pociechy, lecz jej nie znalazła.Czując, jak robi jej się słabo, gorączkowo się zastanawiała, kim będzie ta nowa uczennica? Czy okaże się lepsza od niej? Skończyła zupę, przeprosiła Maris i wyszła z domu.Na zewnątrz potężniał zimny wiatr i niebo chmurzyło się coraz bardziej.Przyniosło jej to ulgę.Od ostrego światła po burzy zawsze bolały ją oczy i głowa.Ułożyła zapisane tabliczki w skryptorium — czy robi to już dla nowej dziewczyny? — i zaopatrzyła się w nowe, owinięte w wilgotne ręczniki.Zatrzymała się w swojej izbie, by wziąć czystą chustkę do nosa i po namyśle wzięła dwie.Zawsze miała katar w brzydką pogodę.Wróciła pośpiesznie na swoje poprzednie miejsce w Domu Mułów i odsunęła się z belą siana, chcąc siedzieć samotnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]