Podstrony
- Strona startowa
- Peter Charles Hoffer The Brave New World, A History of Early America Second Edition (2006)
- The NASA History Series Donald L. Mallick The Smell of Kerosene, A Test Pilot's Odyssey (#2) (2004)
- Historyczne Bitwy 130 Robert KÅ‚osowicz Inczhon Seul 1950 (2005)
- Natan M. Meir Kiev, Jewish Metropolis; A History, 1859 1914 (2010)
- Kiryl Bulyczow Nowe Opowiadania Guslarskie
- Chmielewska Joanna Zbieg Okolicznosci (www.ksiazki
- Adobe.Illustrator.PL.Podrecznik.uzytkownika
- Astolphe de Custine Listy z rosji
- Grebosz Symfonia.C Tom1 Wydanie czwarte(1999r.).(osloskop.net)
- Brida
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- epicusfuror.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mogłem bez przeszkody do-stać się do celi przełożonego.Zamiarem moim było wydrzeć mu klucze strasząc pistoletem, wrazie gdyby się wzdragał; następnie zaś posłużyć się nimi, aby się dostać na ulicę.Niecierpli-wie oczekiwałem chwili.Odzwierny przyszedł o zwykłej porze, nieco po dziewiątej.Przecze-kałem jeszcze godzinę, aby się upewnić, że zakonnicy i służba śpią.Ruszyłem wreszcie,trzymając broń i świecę.Zapukałem do drzwi zrazu łagodnie, aby obudzić ojca bez hałasu.Usłyszał za drugim pukaniem; myśląc, że to jakiś zakonnik zasłabł i potrzebuje pomocy,wstał, aby mi otworzyć.Był mimo to na tyle ostrożny, iż spytał przez drzwi, kto to taki i cze-go żąda.Musiałem wymienić imię; przybrałem ton boleściwy, aby dać do poznania, iż czujęsię niedobrze. Ach, to ty, drogi synu? rzekł otwierając cóż cię sprowadza tak pózno?Wszedłem i pociągnąwszy zakonnika w kąt celi, oświadczyłem, iż nie podobna mi się zo-stać tu dłużej.36 Noc rzekłem jest bardzo sposobną porą, aby wyjść nie będąc widzianym; spodzie-wam się, ojcze, po twej życzliwości, że zgodzisz się otworzyć mi drzwi albo użyczysz klucza,abym je sam otworzył.Zdumiał się wyraznie.Stał chwilę nieruchomo, patrząc na mnie.Ponieważ nie miałem cza-su do stracenia, dodałem zwięzle, iż jestem wzruszony dowodami jego dobroci, ale że swobo-da jest najcenniejszym z dóbr, zwłaszcza dla mnie, któremu wydarto ją tak niesprawiedliwie.Postanowiłem tedy (ciągnąłem) odzyskać ją tej nocy za wszelką cenę; z obawy zaś, aby munie przyszła ochota wołać o pomoc, ukazałem dość przyzwoitą rację milczenia, którą miałemza pasem. Pistolet! rzekł. Jak to! synu, chcesz mi odebrać życie w zamian za względy, któremiałem dla ciebie! Niech Bóg broni! odparłem. Przypuszczam, iż ojciec ma zbyt wiele rozsądku, abymnie zmuszać do tej ostateczności, ale chcę być wolny i jestem gotów na wszystko.Jeśli za-miar chybi z twej winy, wybiła twoja ostatnia godzina. Ależ, drogi synu odparł blady, z wylękłą twarzą co ja ci zrobiłem? jaką masz przy-czynę pragnąć mojej śmierci? Ech, nie! odparłem zniecierpliwiony. Nie mam zamiaru zabijać cię, ojcze; jeślichcesz żyć, otwórz bramę, a zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi.Spostrzegłem na stole klucze; wziąłem je i poprosiłem superiora, aby się udał ze mną, za-chowując się możliwie najciszej.Trzeba mu było pogodzić się z losem.W miarę jak posuwaliśmy się naprzód, otwierał ko-lejno drzwi powtarzając z westchnieniem: Ach, synu, któż by się spodziewał? Bez hałasów, ojcze powtarzałem.Wreszcie doszliśmy do silnych wrót grodzących przystęp do bramy.Sądziłem, że nic jużnie broni mi drogi do wolności; stałem tuż za superiorem trzymając świecę w jednej ręce, apistolet w drugiej.Gdy się siłował z zamkiem, służący, który sypiał w izdebce obok, słysząc hałas otwiera-nych wrzeciądzy, wstaje i wystawia głowę.Dobry ojciec mniemał snadz, iż z tą pomocą zdołamnie zatrzymać.Bardzo nieroztropnie zawołał na sługę o ratunek.Był to tęgi drab, który rzu-cił się na mnie bez wahania.Nie bawiłem się w ceremonie, wymierzyłem strzał w samą pierś. Oto czego jesteś przyczyną, ojcze rzekłem dość hardo. Ale niech ci to nie przeszka-dza kończyć swą robotę dodałem popychając go ku bramie.Nie śmiał odmówić.Wyszedłem szczęśliwie; o cztery kroki znalazłem Lescauta, który,wedle obietnicy, czekał na mnie z przyjaciółmi.Oddaliliśmy się spiesznie.Lescaut pytał, czy mu się dobrze zdawało, iż słyszał wystrzał zpistoletu. To twoja wina odparłem po cóż przyniosłeś nabity!Mimo to podziękowałem mu za tę ostrożność, bez której znalazłbym się niewątpliwie nadługo za kratą.Poszliśmy spędzić noc w oberży, gdzie pokrzepiłem się nieco po lichej stra-wie, na której trzymano mnie od trzech miesięcy.Nie mogłem wszakże oddać się swobodnieradości: cierpiałem okrutnie na myśl o Manon. Trzeba ją uwolnić powtarzałem. Pragnąłem wolności jedynie w tym celu.Liczę nawaszą przemyślność; co do mnie, gotów jestem postawić na kartę bodaj życie.Lescaut, któremu nie zbywało na rozsądku i sprycie, zwrócił uwagę, iż trzeba postępowaćbardzo ostrożnie.Ucieczka moja i nieszczęście, jakie zdarzyło mi się przy wyjściu, narobiąniezawodnie hałasu; naczelnik policji każe mnie szukać, a ma on długie ręce.Słowem, jeślinie chcę być narażony na coś gorszego niż pobyt u Zw.Aazarza, byłoby wskazane przycupnąćna kilka dni, aby pozwolić ostygnąć pierwszym ogniom.Rada była roztropna, ale trzeba byłobyć równie roztropnym, aby jej posłuchać.Tyle zwlekań i względów nie godziło się z mą37namiętnością.Cała moja ustępliwość ograniczała się do przyrzeczenia, iż spędzę następnydzień w ukryciu.Lescaut zamknął mnie w swoim pokoju, gdzie zostałem do wieczora.Czas ten obróciłem na projekty oswobodzenia Manon.Byłem przekonany, że jej więzieniemusi być jeszcze niedostępniejsze niż moje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]