Podstrony
- Strona startowa
- Listy Starego Diabla Do Mlodego
- Listy do Marysienski Sobieski J
- Astolphe de Cuistine Listy z Rosji
- Vesaas Tarjei Ptaki (3)
- Stanislaw Lem Glos Pana (4)
- Pullman Philip Mroczne materi Zorza polnocna (Zloty Kompas)
- Ozimina BERENT
- Richard A. Knaak WarCraft Dzien Smoka
- Glen Cook Sny O Stali (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ugrzesia.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ten słowiańskiPartenon rządzi Moskwą i chroni ją; rzekłbyś, doża wenecki siedzący wśród swego senatu.Dziś wieczór namioty, gdzie się tłoczyli spacerowicze na Dziewiczym Polu, byłyzapaskudzone różnymi odorami, ich mieszanina wytwarzała cuchnące powietrze; była toperfumowana skóra rosyjska, napoje alkoholowe, kwaśne piwo, sfermentowana kapusta, kozackismar do butów, piżmo i ambra na osobach kilku wielmożów, którzy tu przyszli nie mając nic do152roboty.Pewnie postanowili się nudzić, choćby tylko z arystokratycznej dumy.Nie mogłem dłużejoddychać tym zarażonym powietrzem.Największą przyjemnością tego ludu jest pijaństwo, innymi słowy zapomnienie.Biedniludzie!Muszą marzyć, aby się czuć szczęśliwymi.Ale to jest coś, co świadczy o dobrodusznościRosjan: gdy się mużycy popiją, to mimo zbydlęcenia rozczulają się zamiast się bić i zabijaćnawzajem, zgodnie ze zwyczajem naszych rodzimych pijaków; nie oni płaczą i całują się!Interesujący i zabawny naród!.dobrze by było go uszczęśliwić.Ale to trudne zadanie, żeby niepowiedzieć niemożliwe do spełnienia.Niech mi kto znajdzie sposób zaspokojenia nieokreślonychpragnień olbrzyma młodego, leniwego, ciemnego, ambitnego i tak skrępowanego, że nie możeruszyć ręką, ni nogą!.Gdy się rozczulam nad losem tęgo ludu, zawsze lituję się również nadwszechmocnym człowiekiem, który nim rządzi.Klasztor na Dziewiczym Polu położony jest blisko Moskwy i nad nią góruje.Placjarmarczny, jak się mówi w Normandii, to jest plac, gdzie odbywa się festyn, to pusty terenschodzący w dół raz łagodnym, raz stromym spadkiem aż do koryta rzeki, która w tym rokuprzypomina drogę nierównej szerokości, piaszczystą, pobrużdżoną na całej długości smugąwody.Z jednej strony, w kierunku wsi, wznoszą się wieże klasztorne ograniczające przestrzeń, aod strony przeciwnej ukazują się gmachy starej Moskwy, dostrzegane z daleka.Przebłyskiwidoków na równinę i bloki domów poprzecinane kępami drzew, szare deski chat obok gipsu iwapna wspaniałych pałaców, odległe sosnowe lasy otaczające miasto żałobnym pasem, powoliniknące barwy długiego zmierzchu wszystko to sprzyja wzmożeniu efektu monotonnychkrajobrazów Północy.Jest to smutne, lecz imponujące.Jest w tym poezja pisana w tajemniczymjęzyku, którego nie znam: depcząc tę uciskaną ziemię słucham lamentów nieznanego Jeremiaszanie rozumiejąc ich.Despotyzm musi rodzić proroków: przyszłość jest rajem niewolników ipiekłem tyranów! Kilka tonów bolesnego śpiewu, spojrzenia ukośne, podstępne, przelotne,przebiegłe skłaniają mnie do zgłębienia myśli kiełkujących w sercu tego ludu, ale tylko czas imłodość, która, choć się ją spotwarza, znacznie bardziej sprzyja studiom niż wiek dojrzały,mogłyby mi wytłumaczyć dokładnie wszystkie tajemnice tej bolesnej poezji.W braku konkretnych danych zabawiam się zamiast studiować.Fizjognomia ludu, jego strójna wpół wschodni, na wpół fiński bezustannie sprzyjają rozrywce podróżnika.Winszuję sobie, żeprzyszedłem na ten festyn, tak niewesoły, ale tak odmienny od wszystkiego, co widziałem gdzieindziej.Wśród tłumu spacerujących i pijących na placu byli także Kozacy, tworzyli milczące grupywokół paru śpiewaków.Ich przenikliwe głosy monotonnie śpiewały melancholijne słowa namelodię bardzo łagodną, choć o mocno zarysowanym rytmie.Ta melodia to narodowa pieśńKozaków znad Donu.Ma coś wspólnego z pewną starą melodią hiszpańską, ale jest smutniejsza,jest to miękkie i przejmujące jak trele słowika, gdy się je słyszy z daleka nocą w głębi lasu.Niekiedy słuchacze powtarzali chórem ostatnie słowa zwrotki.Przy każdym refrenie efekt nasila się.Kiedyś w Paryżu tańczono rosyjski taniec, który tamuzyka mi przypomina, ale na miejscu narodowe melodie wywierają zupełnie inne wrażenie: pokilku kupletach przenika nas nieodparte wzruszenie.Kozacy uralscy także mają swoje własne pieśni, żałuję, że ich nie słyszałem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]