Podstrony
- Strona startowa
- Roberts Nora Marzenia 02 Odnalezione marzenia
- Roberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzenia
- Roberts Nora Marzenia 01 Smiale marzenia
- Neumann Robert The Internet Of Products. An Approach To Establishing Total Transparency In Electronic Markets
- Historyczne Bitwy 130 Robert Kłosowicz Inczhon Seul 1950 (2005)
- Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st Edn
- Zelazny Roger & Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia (S
- QoS in Integrated 3G Networks Robert Lloyd Evans (2)
- Szklarski Alfred 6 Tomek wsrod lowcow glow
- Clarke Arthur C Ogrod ramy (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ines.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Mam nadzieję, że naprawdę to rozumiecie.– Te słowa Burmistrz wypowiedział już znacznie ciszej, tuż przed tym nim ruszył ku samochodowi.Milczeli, nie chcąc wypaść na pochlebców.Samochody ruszyły z parkingu i skierowały się do podnóża rampy.Zasalutowali, gdy mijała ich czarna limuzyna.* * *Tajemnicę udało się utrzymać przez dwa tygodnie.W tym czasie zebrano dokładne dane o liczebności i uzbrojeniu chińskich korpusów.Każdy z trzech członów nadchodzącej armii liczył od dwudziestu sześciu do trzydziestu tysięcy żołnierzy.Każdy posiadał wsparcie niemal stu czterdziestu dział średniego i dużego kalibru oraz stu lekkich wozów bojowych, transportowanych teraz w zaprzęgach wołów, czy też innych rogatych zwierząt.Śladów obecności wrogiego lotnictwa nie stwierdzono, za to nowe zdjęcia pociągów potwierdziły najgorsze przypuszczenia.Były to ogromne transporty ciężkiego sprzętu pancernego i zaopatrzenia dla pierwszej linii.Jak wkrótce obliczono, na lawetach znajdowało się ponad sześćset czołgów, a do tego kilkadziesiąt ruchomych wyrzutni rakiet średniego zasięgu.Istniało duże prawdopodobieństwo, że kilka z nich mogło być wyposażonych w głowice jądrowe, ale nie mówiono o tym głośno.Ku zgrozie wywiadu, na kolejnych zdjęciach transportów odkryto zamaskowane konstrukcje, które mogły być kadłubami śmigłowców bojowych.Zatem przeciwnik w razie czego nie musiał być ślepy i głuchy, na co po cichu liczono w Bastionie.Co gorsza, ilość cystern w korpusach i transportach sugerowała, że siły te mogą pozostawać w gotowości operacyjnej znacznie dłużej niż dywizje Traczyka.Gwoździem do trumny była jednak wiadomość potwierdzająca przypuszczenia o fali uchodźców, zmierzających za armiami Państwa Środka.Na wypalonych stepach Kazachstanu i u podnóża Uralu kamery Predatora zarejestrowały ogromne masy ludzi, wędrujących w kierunku żyznych równin Europy.Miliony Chińczyków szły pieszo, niekiedy z dobytkiem, w poszukiwaniu ziemi obiecanej.Wielu zostawało w napotkanych miejscowościach, w miejscach oszczędzonych przez wojnę, ale ta ludzka rzeka zdawała się nie mieć końca.Sztab generalny obliczył, że konfrontacja nastąpi najpóźniej za cztery do sześciu miesięcy.Tyle bowiem czasu potrzebowały szpice skośnookich armii na dotarcie do linii Wisły, które w zamierzeniu strategów miały być ostatecznymi pozycjami obronnymi armii Rzeczypospolitej.Zamierzano wybudować tam ogromne linie umocnień i rozlokować wszystkie dostępne siły pomiędzy Warszawą a Krakowem, by powstrzymać marsz korpusów Północnego i Centralnego.Sztabowcy liczyli, że stanowczy opór silnych i zorganizowanych jednostek może zmusić agresora do obejścia terytorium Polski i pozostawienia jej chwilowo w spokoju.Zwłaszcza gdyby udało się pozbawić Chińczyków zaplecza.Taktyka taka, choć krótkowzroczna, zdawała się być jedyną sensowną alternatywą wobec poddania się napływającej masie uchodźców.Nie rodziło to nadziei na długotrwały pokój i trwałość państwa, ale odsuwało widmo natychmiastowej klęski.O ile trzeci z korpusów nie przyszedłby w sukurs atakowanym siłom i nie rozbił linii obrony od tyłu.Rozważano i taki rozwój sytuacji, ale jedynie w zaciszu sztabowych gabinetów.Propaganda starała się przedstawić sytuację w jak najlepszych barwach, a ci, którzy znali całą prawdę, milczeli.Z jednej strony obawiali się zapowiedzianych kar, a z drugiej nie chcieli odbierać tysiącom rodaków nadziei.Zawada doprowadził jednostkę 18-210 do stanu pełnej gotowości bojowej na tydzień przed terminem.W sztabie zdecydowano, że podziemne lotnisko w Borach Dolnośląskich będzie miejscem stacjonowania wszystkich sił lotniczych Czwartej Rzeczypospolitej.Doskonale ukryte i zaopatrzone, miało stanowić zaplecze frontu podczas zbliżającej się konfrontacji.Mechanicy dokonali przeglądu wszystkich zgromadzonych tam maszyn i wyselekcjonowali trzydzieści dwie najlepsze.Osiem kluczy F-16 miało stanowić trzon uderzeniowy, Suchoje i Migi uzupełniały te siły.Niestety, amerykańskie myśliwce nowej generacji wciąż były niesprawne.Zresztą użycie większej liczby samolotów uszczupliłoby zapasy paliwa w stopniu uniemożliwiającym dłuższe działanie w warunkach frontowych, a właśnie na wsparcie lotnictwa sztabowcy liczyli najbardziej.Głównie ze względów psychologicznych.Takie były plany, ale rzeczywistość powoli zaczęła dominować nad zamierzeniami teoretyków.Wkrótce okazało się, że paliwo lotnicze zmagazynowane przed wojną nie ma wystarczająco dobrych parametrów, by wykorzystać je dla F-22, a elektronika łamana przez specjalistów nadal szwankuje.To był w sumie niewielki problem, bowiem można było zastąpić te maszyny kolejnym kluczem F-16 z rezerw mieleckich, ale jak dowiodły pierwsze testy, leciwe samoloty pożerały znacznie większe ilości kerozyny, niż wykazywały to wszystkie książki i tabele.W związku z tym musiano ograniczyć ilość samolotów przewidzianych do działań polowych o dwadzieścia pięć procent, a potem o kolejne sześć maszyn.Pozostało więc osiemnaście samolotów, które miały rozbić w puch chińskie zaplecze.Cholernie mało, zważywszy, że znajdowało się tam ponad dwa tysiące sześćset wagonów ze sprzętem oraz amunicją i co najmniej tysiąc cystern.Cholernie mało.Prace nad umocnieniami też posuwały się ślamazarnie.O ile wykopanie okopów nie nastręczało trudności, to bardzo niski stan wody w Wiśle i niekończące się upały sprawiały, że na wielu odcinkach nie była to przeszkoda trudna do pokonania dla silnych i licznych oddziałów piechoty.Po miesiącu od rozpoczęcia przygotowań okazało się, że plan nie jest wcale tak dobry, jak go zachwalano.Chińczycy docierali już do Lwowa i Łucka, a morale po tej stronie Wisły było coraz gorsze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]