Podstrony
- Strona startowa
- Cawthorne Nigel Zycie erotyczne wielkich dyktat
- Bulyczow Kir Pieriestrojka w Wielkim Guslarze scr
- Joanna Chmielewska Wielkie zaslugi 3JU3SCWIAQCPC32
- Chmielewska Joanna Wielki diament t1
- Dikotter Frank Wielki głód
- Einhard Zycie Karola Wielkiego
- Jordan Robert Wielkie Polowanie
- Rogers Rosemary Słodka dzika miłoÂść
- Mary Joe Tate Critical Companion to F. Scott Fitzgerald, A Literary Reference to His Life And Work (2007)
- Bear Greg Wiecznosc (SCAN dal 1073)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- windykator.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zmartwiłam się, kiedy pana znajoma.- Tesla.- Tesla.Kiedy Tesla powiedziała mi, że się pan rozchorował.Czułam się za to odpowiedzialna - wypiła łyczek kawy.Gdy kawa spłynęła jej na język, rzuciła się gwałtownie w tył.- Gorąca - powiedziała.- Philip mówił, że wczoraj wieczorem byliście w Pasażu.- Pan też.Nie wie pan, czy kogoś zraniono? Tyle tam natłuczono szyb.- Ucierpiał tylko Fletcher - odparł Grillo.- Chyba go nie znam.- Ten, który się spalił.- Ktoś się spalił? O Boże, to straszne.- Na pewno to pani widziała.- Nie - zaprzeczyła.- Widzieliśmy tylko szkło.- I światła.Philip mówił o światłach.- Tak - powiedziała z wyraźnym zdziwieniem.- Mnie też o tym mówił.Wie pan, niczego takiego nie pamiętam.Czy to ważne?- Ważne jest tylko to, że obojgu wam nic się nie stało - użył tej oklepanej formułki, by ukryć zmieszanie.- No tak, z nami wszystko w porządku - powiedziała, patrząc mu prosto w oczy, zakłopotanie nagle znikło z jej twarzy.- Jestem zmęczona, ale nic mi nie jest.Odstawiła filiżankę, tym razem negliż rozchylił się na tyle, że Grillo zobaczył jej piersi.Dokładnie wiedziała, co robi - nie miał co do tego najmniejszych wątpliwości.- Czy miała pani jakieś wiadomości z rezydencji? - odczuwał niezaprzeczalną przyjemność, rozmawiając o interesach, podczas gdy myślał o seksie.- Mam tam iść - powiedziała Ellen.- Kiedy ma być to przyjęcie?- Jutro.To krótki termin, ale chyba wielu przyjaciół Buddy'ego oczekiwało jakiejś uroczystości pożegnalnej.- Chciałbym się tam dostać.- Będzie pan o nim pisał?- Oczywiście.To pewnie będzie spora impreza?- Chyba tak.- Ale chodzi mi o coś jeszcze.Obydwoje wiemy, że w Grove dzieje się coś niezwykłego.Wczoraj wieczorem, nie tylko w Pasażu.- urwał, widząc, że na wzmiankę o wczorajszej nocy jej twarz nabrała roztargnionego wyrazu.Czy była to dobrowolna amnezja, czy też naturalny proces, który wywołały czary Fletchera? Podejrzewał, że raczej to pierwsze.Philip, mniej oporny wobec zmian w istniejącym stanie rzeczy, nie miał podobnych kłopotów z pamięcią.Kiedy Grillo z powrotem skierował rozmowę na przyjęcie.Ellen znów słuchała uważnie.- Czy mogłaby pani ułatwić mi wejście?- Musi pan zachować ostrożność.Rochelle wie, jak pan wygląda.- Czy nie mógłbym dostać oficjalnego zaproszenia? Jako przedstawiciel prasy?Potrząsnęła głową.Nie będzie żadnej prasy - wyjaśniła.- To ściśle prywatna impreza.Nie wszyscy znajomi Buddy'ego są chciwi rozgłosu.Niektórzy z nich mają go dokładnie dosyć.Niektórzy woleliby nigdy go nie zaznać.Spotykał się z przeróżnymi ludźmi.Jak to ich nazywał?.ostrymi graczami.Pewnie chodziło o mafię.- Tym bardziej powinienem tam pójść.- Cóż, postaram się to panu załatwić, zwłaszcza że przeze mnie pan chorował.Będzie tylu gości, że może zginie pan w tłumie.- Byłbym wdzięczny za pomoc.- Jeszcze kawy?- Nie, dziękuję.- Spojrzał na zegarek, ale nie widział godziny.- Pan jeszcze nie idzie - powiedziała.To było stwierdzenie, nie pytanie.Podobnie, jak z jego odpowiedzią:- Nie.Nie pójdę, jeśli pani woli, żebym został.Wyciągnęła bez słowa rękę, by dotknąć go przez materiał koszuli.- Wolałabym, żebyś został.Odruchowo popatrzył w stronę pokoju Philipa.- Nie martw się ~ uspokoiła go.- Będzie się bawił godzinami.- Wsunęła zgięty palec między guziki jego koszuli.- Chodź ze mną do łóżka.- Wstała i zaprowadziła go do swojej sypialni.W przeciwieństwie do bałaganu, panującego w innych pomieszczeniach, ten pokój miał spartański wygląd.Przymknęła rolety w oknach, nadając pokojowi szarość pergaminu, a potem usiadła na łóżku i popatrzyła na Grillo.Pochylił się i pocałował ją w twarz; wsunął dłoń pod jej negliż i lekko potarł jej pierś.Przycisnęła jego rękę mocniej do siebie, nalegając na bardziej szorstkie traktowanie.Potem pociągnęła go w dół na siebie.Ponieważ znacznie różnili się wzrostem, jego podbródek wspierał się o czubek jej głowy, ale potrafiła to wykorzystać w grze miłosnej; szybko rozpięła mu koszulę i lizała skórę na jego piersiach, jej język znaczył mokry ślad od jednej brodawki do drugiej.Ani na chwilę nie zwolniła z uchwytu jego dłoni.Wbiła mu boleśnie paznokcie w skórę.Udało mu się wyrwać rękę i sięgnął do szarfy jej negliżu, ale jej ręka była szybsza.Zsunął się z Ellen, chciał usiąść i rozebrać się, ale schwyciła go za koszulę równie silnie jak przed chwilą i, nie puszczając go od siebie, przyciskając twarz do jego ramienia, drugą ręką rozwiązała luźny węzeł szarfy i odrzuciła poły na bok.Pod negliżem była zupełnie naga.Nawet podwójnie naga - krocze miała dokładnie wygolone.Teraz odwróciła twarz i przymknęła oczy.Jedną ręką wciąż trzymając go za koszulę, a drugą złożywszy bezwładnie wzdłuż ciała, jakby podawała mu siebie samą na tacy: Weź mnie, częstuj się.Położył rękę na jej brzuchu, przesuwając ją w stronę krocza; naciskał mocno na skórę, która z wyglądu i w dotyku była jak polerowana.Nie otwierając oczu, powiedziała niegłośno:- Wszystko, co chcesz.Ta oferta na chwilę zbiła go z tropu.Był przyzwyczajony, że partnerzy uzgadniają pewne szczegóły, ale ta kobieta, zupełnie się nie certując, ofiarowała mu swoje ciało, by nim rozporządzał według własnego uznania.Poczuł się nieswojo.Gdy był wyrostkiem, taka pasywność wydałaby mu się nieodparcie pociągająca.Teraz jego dusza liberała doznała wstrząsu.Wymówił jej imię w nadziei, że da mu jakiś znak, ale zignorowała go.Dopiero gdy znowu wstał, by zdjąć koszulę, otworzyła oczy i powiedziała:- Nie, Grillo.Tak Jak teraz.Twarz miała zaciętą, w jej głosie brzmiał gniew; zapragnął odpowiedzieć jej tym samym.Nakrył ją sobą, ujął jej głowę w swoje ręce i wsunął język głęboko w jej usta.Jej ciało rwało się do niego, trąc o Grillo tak silnie, że musiała odczuwać tyleż bólu, co przyjemności.Pokój, w którym niedawno pili kawę zadrżał.Jakby przeszło lekkie trzęsienie ziemi.Po stole przesunęły się drobinki kurzu pod wpływem poruszeń jakiejś ledwie widzialnej postaci, która wychynęła z najmroczniejszego kąta pokoju i skierowała się w stronę sypialni, raczej sunąc niż idąc.Jej kształt, choć szczątkowy, był zbyt wyrazisty, by uznać ją za zwyczajny cień, ale zbyt nikły, by zasłużyć na miano ducha
[ Pobierz całość w formacie PDF ]