Podstrony
- Strona startowa
- chmielowski benedykt nowe ateny (3)
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny
- Chmielowski Benedykt Nowe Ateny (2)
- J.Chmielewska Jeden kierunek ru
- Chmielewska J. Jak wytrzymac ze
- Szkrudlik Maria z Magdali
- Masterton Graham Nocna Plaga (2)
- Dean R. Koontz Maska
- Chmielewska Joanna (Nie)boszczyk maz (2)
- Wojna i pokoj t.3 i 4 Tolstoj
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- degrassi.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mimo upÅ‚ywu czasu swoje peÅ‚ne chwaÅ‚y wyczyny pamiÄ™taÅ‚ doskonale.Pożar nie wybuchÅ‚, burza nie szalaÅ‚a, zbójców nie byÅ‚o, caÅ‚e wydarzenie zatem nie miaÅ‚o szans obrosnąć dodatkowÄ… legendÄ…, mógÅ‚ siÄ™ najwyżej zÅ‚amać któryÅ› szczebel drabiny albo pÄ™knąć włókno liny, na której zjeżdżaÅ‚ do okna.Nie zleciaÅ‚ z wysokoÅ›ci drugiego piÄ™tra, zatem nawet caÅ‚kowite zerwanie siÄ™ liny inspektor gotów byÅ‚ przyjąć bez protestów.ZażądaÅ‚ szczegółowego sprawozdania, co staÅ‚o siÄ™ w Å›rodku, kiedy już mÅ‚odzieniec wdarÅ‚ siÄ™ przez okno do pokoju pani Davis.— Kazali otworzyć — zwierzyÅ‚ siÄ™ lokajczyk.— No to niech bÄ™dzie.Nieboszczka ostra byÅ‚a i ja, miej mnie Bóg w opiece, siÄ™ jej baÅ‚em.ZamkÅ‚em oczy, żeby nie spojrzeć, i prawie siÄ™ potkÅ‚em pode drzwiaÂmi o ten klucz, co już z daleka widziaÅ‚em, że leży.— Gdzie leży?— Pode drzwiami.Na dywanie.Jak pod nogÄ… poÂczuÅ‚em, zaraz otwarÅ‚em.Tematem caÅ‚ej reszty swobodnej pogawÄ™dki staÅ‚ siÄ™ klucz i jego lokalizacja.Inspektor mógÅ‚ przyjąć, że pani Davis należaÅ‚a do grona owych ostrożnych, którzy bojÄ… siÄ™ wÅ‚amywaczy ze szczypcami, ale w taÂkim wypadku wyjmowaÅ‚aby klucz i kÅ‚adÅ‚a na stole.Rzucanie go na podÅ‚ogÄ™ wydaÅ‚o mu siÄ™ nieco dziwne.To zatem byÅ‚a owa zgryzota, która nie pozwalaÅ‚a mu zamknąć sprawy prywatnie, dla siebie.Nie paÂsowaÅ‚ mu klucz.Z jednej strony doznaÅ‚ ulgi, z druÂgiej poczuÅ‚ siÄ™ zaintrygowany.UczyniÅ‚ zaÅ‚ożenie, że paniÄ… Davis ktoÅ› zamordoÂwaÅ‚.Kto, na litość boskÄ…, i po co?! Krewniak-spadkobierca odpadaÅ‚ w przedbiegach, nie dość, że znajÂdowaÅ‚ siÄ™ zupeÅ‚nie gdzie indziej i wszyscy go tam bezustannie widzieli, nie dość, że nie wiedziaÅ‚ o żadÂnym spadku, to jeszcze pojÄ™cia nie miaÅ‚ o pokreÂwieÅ„stwie, Å‚Ä…czÄ…cym go z nieboszczkÄ….Nikt inny zaÅ› z jej Å›mierci nie odniósÅ‚ żadnej korzyÅ›ci.Nie zostaÅ‚a okradziona, zÅ‚ota broszka z kÄ™dziorem nieboszczyka męża leżaÅ‚a na toaletce, w sakiewce znajdowaÅ‚y siÄ™ pieniÄ…dze, nic nie zginęło.Sympatyczna nie byÅ‚a, to fakt, podlegÅ‚a jej sÅ‚użba nie znosiÅ‚a jej z caÅ‚ego serÂca, ale nie byÅ‚ to dostateczny powód do zabójstwa.Cóż zatem znaczyÅ‚ ten klucz.?Wreszcie inspektor Thompson pomyÅ›laÅ‚, że może ktoÅ› chciaÅ‚ zrobić tylko zÅ‚oÅ›liwy dowcip, wpuÅ›cić jej do pokoju szczura albo coÅ› w tym rodzaju.PrzypaÂdek sprawiÅ‚, że wybraÅ‚ na to niewÅ‚aÅ›ciwÄ… chwilÄ™, a teraz za skarby Å›wiata do niczego siÄ™ nie przyzna.Na wszelki wypadek zainteresowaÅ‚ siÄ™ jeszcze, czy wÅ›ród sÅ‚użby nie nastÄ…piÅ‚a jakaÅ› zmiana, i wówczas wyszÅ‚o na jaw, że wymówiÅ‚a pracÄ™ francuska pokoÂjówka pani Blackhill.W tym też nie byÅ‚o nic nieÂzwykÅ‚ego, pokojówka zaoszczÄ™dziÅ‚a sobie trochÄ™ pieniÄ™dzy i postanowiÅ‚a wrócić do wÅ‚asnego kraju, gdzie podobno czekaÅ‚ na niÄ… narzeczony.Normalna sprawa.DaÅ‚ sobie spokój z dociekaniami, a wszystkie noÂtatki odÅ‚ożyÅ‚ na najwyższÄ… półkÄ™ w bibliotece.***Marietta zmyÅ‚a siÄ™ po trzech miesiÄ…cach, dyploÂmatycznie i bez sensacji.Wielki Diament obszyÅ‚a czarnym aksamitem i przymocowaÅ‚a do kapelusza.Troska o kapelusz wydawaÅ‚a siÄ™ czymÅ› naturalnym, nie byÅ‚a tak bogata, żeby lekceważyć eleganckie nakrycie gÅ‚owy.Z zaciÅ›ÂniÄ™tymi zÄ™bami odczekaÅ‚a czas, który wydaÅ‚ siÄ™ dostaÂteczny dla unikniÄ™cia gÅ‚upich skojarzeÅ„, po czym zrealizowaÅ‚a dalszy ciÄ…g planu.Sama do siebie napisaÂÅ‚a list i przy pierwszej okazji wysÅ‚aÅ‚a go z Londynu.WolaÅ‚aby wysÅ‚ać z Francji, ale nie miaÅ‚a tam nikogo wystarczajÄ…co zaufanego.Z tym listem w rÄ™ku przyÂszÅ‚a do Arabelli zmieszana, zakÅ‚opotana, spÅ‚oniona i radoÅ›nie-smÄ™tna.Otóż powróciÅ‚ z dalekich podróży jej narzeczony.Å»yje, pamiÄ™ta o niej, kocha jÄ…, wzbogaciÅ‚ siÄ™ nawet i wzywa jÄ… do siebie.JaÅ›nie pani sama widzi, że ona tu żadnych romansów z nikim nie nawiÄ…zywaÅ‚a, czeÂkaÅ‚a na niego, chociaż wydawaÅ‚o siÄ™ to beznadziejÂne, no i doczekaÅ‚a siÄ™.Czy jaÅ›nie pani raczy jÄ… zwolÂnić?JaÅ›nie pani dla wielkich i dÅ‚ugotrwaÅ‚ych miÅ‚oÅ›ci miaÅ‚a peÅ‚ne zrozumienie.InnÄ… pokojówkÄ™ mogÅ‚a znaÂleźć bez wielkiego trudu.ZwolniÅ‚a MariettÄ™, obdarzaÂjÄ…c jÄ… nawet doskonaÅ‚ym Å›wiadectwem i dodatkowÄ… sumÄ… dwudziestu funtów, jako posagiem.W ten sposób Wielki Diament opuÅ›ciÅ‚ AngliÄ™ w charakterze potężnej kokardy na kapeluszu mÅ‚oÂdej damy.Arabella nie miaÅ‚a o tym najmniejszego pojÄ™cia.Pani Davis z diamentem nie kojarzyÅ‚a, zabezpieczyÂwszy klejnot w kÅ‚Ä™bku bez moli, przestaÅ‚a siÄ™ nim zajmować, George mÅ‚odszy przebijaÅ‚ wszystko.MoÂżna powiedzieć, że wrÄ™cz trzÄ™sÅ‚a siÄ™ do upragnioneÂgo Å›lubu i tylko to jedno tkwiÅ‚o w jej gÅ‚owie.Z robótÂkami rÄ™cznymi daÅ‚a sobie spokój definitywnie, weÅ‚ÂnÄ™, włóczkÄ™ i jedwabie upchnęła w szafie, zawarÅ‚a zwiÄ…zek małżeÅ„ski i bez reszty poÅ›wiÄ™ciÅ‚a siÄ™ przeżyÂwaniu swojego szczęścia.W dziesięć miesiÄ™cy późÂniej obdarzyÅ‚a męża potomkiem pÅ‚ci mÄ™skiej, po czym reszta Å›wiata przestaÅ‚a jÄ… obchodzić.Dopiero na starość, zbliżajÄ…c siÄ™ do siedemdzieÂsiÄ…tki, pomyÅ›laÅ‚a o zapomnianym i kompromitujÄ…Âcym dowodzie rzeczowym.ZakÅ‚opotaÅ‚a siÄ™.Nie żyÂczyÅ‚a sobie, żeby po jej Å›mierci Wielki Diament ujrzaÅ‚ Å›wiatÅ‚o dzienne, dobrÄ… opiniÄ™ musiaÅ‚a zachoÂwać ze wzglÄ™du na syna, a tu stary skandal odżyÅ‚by na nowo.Nie wiedzÄ…c jeszcze, co zrobi, odnalazÅ‚a w szaÂfie koszyk do robótek i sprawdziÅ‚a kÅ‚Ä™bki.W szafiroÂwym dodziubaÅ‚a siÄ™ twardego wnÄ™trza, przewinęła weÅ‚nÄ™ i znalazÅ‚a duży kawaÅ‚ wÄ™gla.Wielki Diament zginÄ…Å‚.W pierwszej chwili Arabella doznaÅ‚a ulgi, w naÂstÄ™pnej pojęła, że musiaÅ‚ go ktoÅ› ukraść, i zaniepoÂkoiÅ‚a siÄ™ możliwoÅ›ciÄ… ujawnienia afery.W jeszcze nastÄ™pnej uÅ›wiadomiÅ‚a sobie upÅ‚yw czasu i znów spÅ‚ynęło na niÄ… ukojenie.Jeżeli przez blisko trzyÂdzieÅ›ci lat nikt z tym diamentem nie wyskoczyÅ‚, to i dalej zapewne pozostanie on w ukryciu, nie móÂwiÄ…c już o tym, że żaden zÅ‚odziej dobrowolnie nie przyzna siÄ™ do kradzieży, żaden nie bÄ™dzie rozgÅ‚aÂszaÅ‚, że posiada klejnot nielegalnie, informujÄ…c w doÂdatku, komu go rÄ…bnÄ…Å‚.We wÅ‚asnym interesie zaÂchowa tajemnicÄ™, a zatem, chwalić Boga, ona jest bezpieczna i wÅ‚aÅ›ciwie pojawiÅ‚o siÄ™ rozwiÄ…zanie najÂlepsze ze wszystkich.Może tym sobie wiÄ™cej nie zawracać gÅ‚owy.WÄ™giel z kÅ‚Ä™bka wrzuciaÅ‚a do kominka i caÅ‚Ä… spraÂwÄ™ wykreÅ›liÅ‚a ze swego życiorysu.***Konieczność przeciÄ™cia kamienia i uczynienia z niego dwóch mniejszych, ale za to nieskazitelnie doskonaÅ‚ych, Marietta rozumiaÅ‚a już od pierwszej chwili.ZamierzaÅ‚a to zrobić.PostanowiÅ‚a to zrobić jak najszybciej.Im dÅ‚użej jednak patrzyÅ‚a na diament, im dÅ‚użej mu siÄ™ przyglÄ…daÅ‚a i obracaÅ‚a w palcach, tym trudÂniej przychodziÅ‚o jej wytrwać w postanowieniu.ByÅ‚ niezwykÅ‚y.Nie miaÅ‚a siÅ‚y rozstać siÄ™ z tÄ… niezwykÂÅ‚oÅ›ciÄ… i wciąż odkÅ‚adaÅ‚a to na później.Później, troÂchÄ™ później, jak już siÄ™ nim nacieszy, jak siÄ™ napatÂrzy, jak minie jej to pierwsze upojenie, jak już wszyÂscy zapomnÄ… o diamentowej aferze sprzed roku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]