Podstrony
- Strona startowa
- Qi Gong Scott Baker Chi Kung in Wing Chun Kung Fu (2)
- Mary Joe Tate Critical Companion to F. Scott Fitzgerald, A Literary Reference to His Life And Work (2007)
- Scott S. Ellis Madame Vieux Carré, The French Quarter in the Twentieth Century (2009)
- Carter Scott Cherie Jesli milosc jest gra
- Scott Justin Poscig na oceanie (SCAN dal 805
- Smith Scott Prosty Plan (SCAN dal 924)
- Cherie Carter Scott Jesli milos
- Zajdel A. Janusz Dyżur
- [Borys Storch] Podstawy Obróbki skrawaniem
- Marcin Wolski Tragedia Nimfy 8
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- vader.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To znaczy, że produkują kule ściślej pasujące do luf i bardziej celne.A jednak sprzedają je taniej.- Kupicie je dla nas?- Nie.Wy je kupicie.- Nie mamy pieniędzy.- Futra - rzekł Napoleon.- Bobry.Łasice.Skóry jeleni i bizonów.Ta-Kumsaw pokręcił głową.- Nie możemy prosić tych zwierząt, by umierały dla naszych strzelb.- To szkoda.Słyszałem, że wy, Czerwoni, macie talent do polowania.- Prawdziwi Czerwoni mają.Irrakwa nie.Zbyt długo używali maszyn białych ludzi i teraz dla krainy są martwi, tak jak Biali.Inaczej sami zdobyliby dla siebie te futra.- Chcą nie tylko futer - dodał Napoleon.- Nie mamy niczego, na czym by im zależało.- Żelazo.- Nie mamy żelaza.- Nie.Ale oni wiedzą, gdzie jest.W górnym biegu Mizzipy i wzdłuż Mizota.W okolicy zachodniego końca Jeziora Wysokiej Wody.I chcą tylko waszej obietnicy, że nie będziecie atakować łodzi, wiozących rudę żelaza do Irrakwa, ani ich górników, wydobywających ją z ziemi.- Pokój w przyszłości jako zapłata za strzelby teraz?- Tak.- I nie boją się, że te strzelby skieruję przeciwko nim?- Proszą o obietnicę, że tego nie zrobisz.Ta-Kumsaw zastanowił się.- Powiedz im tak: jeśli dadzą mi strzelby, żadna z nich nie zostanie użyta przeciwko Irrakwa.Wszyscy moi ludzie złożą taką przysięgę.Nie zaatakujemy ich łodzi na wodzie ani górników, którzy kopią ziemię.- Mówisz poważnie? - zdziwił się Napoleon.- Jeśli powiedziałem, to dotrzymam - odparł Ta-Kumsaw.- Chociaż ich nienawidzisz?- Nienawidzę ich, bo kraina ich nienawidzi.Kiedy odejdą biali ludzie i kraina znowu będzie silna, nie chora, wtedy trzęsienia ziemi mogą pochłonąć górników, sztormy zatopić łodzie, zaś Irrakwa na powrót zmienią się w prawdziwych Czerwonych albo zginą.Kiedy znikną Biali, kraina będzie surowa dla swych dzieci, które tu pozostaną.Wkrótce potem spotkanie dobiegło końca.Ta-Kumsaw wstał i uścisnął dłoń generałowi.Alvin zaskoczył obu, podchodząc i również wyciągając rękę.Napoleon uścisnął ją, lekko rozbawiony.- Powiedz chłopcu, że obraca się w niebezpiecznym towarzystwie - rzucił.Ta-Kumsaw przetłumaczył.Alvin spojrzał na niego, szeroko otwierając oczy.- Myśli o tobie? - zapytał.- Chyba tak - potwierdził Ta-Kumsaw.- Ale to on jest najbardziej niebezpiecznym człowiekiem na świecie - stwierdził Alvin.Napoleon roześmiał się, kiedy Ta-Kumsaw przetłumaczył słowa chłopca.- Jak mogę być niebezpieczny? Mały człowiek tkwiący gdzieś w dziczy, gdy centrum świata jest Europa.Tam toczą się wielkie wojny, a ja nie biorę w nich udziału.Ta-Kumsaw nie musiał tłumaczyć - Alvin odczytał sens z wyrazu twarzy Bonapartego.- Jest niebezpieczny, ponieważ zmusza ludzi, żeby go kochali, choć na to nie zasługuje.Ta-Kumsaw wyczuł prawdę tych słów.Tak właśnie postępował Napoleon z białymi ludźmi, i było to groźne, złe i mroczne.Czy mogę polegać na pomocy tego człowieka? Uwierzyć, że będzie moim sojusznikiem? Tak, ponieważ nie mam wyboru.Mimo nalegań Napoleona nie przetłumaczył słów Alvina.Jak dotąd, francuski generał nie starał się rzucić na chłopca czaru.Gdyby wiedział, co mówi, mógłby spróbować i może oplątałby Alvina.Ta-Kumsaw zaczął doceniać małego.Może był za silny dla Napoleona i oparłby się czarowi.A może stałby się jego niewolnikiem i wielbicielem, jak de Maurepas.Lepiej nie sprawdzać.Lepiej go stąd zabrać.Alvin uparł się, że chce obejrzeć katedrę.Któryś z kapłanów zrobił oburzoną minę, widząc, jak wchodzą mężczyźni ubrani tylko w biodrowe przepaski.Inny jednak skarcił go i zaprosił ich do środka.Ta-Kumsawa zawsze zadziwiały posągi świętych.Ukazywały przeważnie ludzi torturowanych na najstraszniejsze sposoby.Biali całymi dniami potrafili przekonywać, jaki to barbarzyński zwyczaj: torturować jeńców, by mogli okazać dzielność.A przed czyimi pomnikami klękali do modlitwy? Ludzi, którzy wykazali się odwagą podczas tortur.Nie da się zrozumieć Białych.Mówili o tym z Alvinem po drodze z miasta.Teraz już się nie spieszyli.Ta-Kumsaw wyjaśnił też Alvinowi, przynajmniej częściowo, w jaki sposób potrafili biec tak prędko.I jakie to dziwne, że biały chłopiec zdołał dotrzymać im kroku.Alvin pojmował chyba, jak czerwoni ludzie współżyli z krainą.A w każdym razie próbował
[ Pobierz całość w formacie PDF ]