Podstrony
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (SCAN dal 949)
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna (SCAN dal 1079)
- Ahern Jerry Krucjata 5 Pajecza siec (SCAN dal 1098) (2
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.1 (SCAN dal 800)
- McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006 (2)
- Andrzej.Sapkowski. .Wieza.jaskolki.[www.osiolek.com].1
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkodnikowo.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Trzymaj się, zaraz nas obróci! Jacht wzniósł się nagle w górę, położył na bok, i.obrócił się! Lodowaty potok runął do kabiny przez rozbitą plastykową klapę, oderwał Hardina od Adżaratu i zrzucił z koi w głęboką po pas wodę, gdzie chwilowe zawirowanie pchnęło go aż pod otwór luku.Tam dopiero odzyskał równowagę, obijany przez pływające deski podłogi.Wreszcie Łabędź wypłynął spod gigantycznego prysznica załamującej się fali, do kabiny dotarło światło, woda przestała wdzierać się z góry.- Adżaratu! - krzyknął.- Jestem tu!Po części szła do niego, po części płynęła.Hardin wyjął z kieszeni szczypce do cięcia drutu.Zaczął wychodzić po trapiku, wykrzykując polecenia.Uważał, aby nie uderzył go cylinder Smoka, który szastał się w otworze, wprawiony w chaotyczny wahadłowy ruch rozkołysaniem jachtu.- Podaj mi fok, młotek i gwoździe.I zbierz jakieś naczynia i wiadra.Adżaratu powlokła się do kabiny dziobowej po żagiel.Coś, co już poprzednio dało o sobie znać, brutalnie uderzyło w burtę.- Najpierw narzędzia! - zawołał Hardin.Z wielkim niepokojem wydostał się na pokład.Miał lęk przed tym, co zobaczy, i zdawał sobie sprawę, że do Adżaratu odzywa się z paniką w głosie.Zniszczenie było całkowite.Morze zmiotło wszystko z pokładu.Nie było masztu, nie było steru, nawiewników, kosza dziobowego, sztormrelingu, linek bezpieczeństwa i ich wsporników oraz kształtownika, do którego były przyspawane.Wyrwany z masztu bom leżał na pokładzie tylko dlatego, że z niego właśnie zwisał w głąb jachtu Smok.Morze okazało się równie kapryśne i wybiórcze w niszczeniu jak trąba powietrzna.Tylny sztag i lewa wanta zostały rozerwane, natomiast forsztag i prawa wanta sczepione zwisały za burtę i przy rozkołysaniu jachtu co pewien czas wynurzała się poszarpana podstawa aluminiowego masztu i zadawała Łabędziowi cios w kadłub w pobliżu dzioba.Środkowa i przednia pokrywy łukowe wytrzymały i dlatego tylko jacht nie zatonął.Hardin nie mógł zrozumieć, jak to się stało, że wyrwana została z podstawy wciągarka falowa, podczas gdy znajdujący się tuż obok biegun spinakera pozostał na swoim miejscu.Najważniejszą sprawą był urwany maszt, który kaleczył kadłub.Hardin pobiegł rozkołysanym pokładem do pozostałego po maszcie kikuta i szczypcami przeciął prawą wantę.Następnie chciał zająć się forsztagiem, ale, już klęcząc, obejrzał się zaniepokojony głębokim dudnieniem.Przylądkowa wysoka fala szykowała się do napaści na bezradnie rozkołysanego i znoszonego na wszystkie strony Łabędzia; Hardin nie miał pasa bezpieczeństwa, ale wiedział, że jeśli w takiej sytuacji koniec masztu raz jeszcze trzepnie w burtę, to ją przedziurawi.Rozpaczliwie usiłował odciąć forsztag, wychylając się daleko poza burtę, gdyż uchwyty podwięzi burtowej były zbyt solidne, aby mógł je przeciąć szczypcami.Fały i szoty między tonącym teraz masztem a masztowym kikutem na pokładzie naprężyły się, głośno skrzecząc.Łabędź zaczął unosić się, wydźwigiwany przez potężną falę, ale czynił to opornie, niezgrabnie.Hardin odciął główny fał, potem fały genui, spinakera i flagowy.Wzrokiem szukał topenanty, ale już przedtem morze ją zabrało.Zobaczył jeszcze jedną linę zwisającą do wody - szot foka.Potykając się, dotarł do dzioba i odciął go.Pozbył się masztu, ale gigantyczna fala już zawisła nad jachtem.Zeskoczył do kabiny i krzyknął do Adżaratu, żeby się czegoś złapała.Dostrzegł blat stołu pływający po wodzie sięgającej pach, pochwycił go i upchnął w otworze luku.Stanął na pokrywie diesla i plecami odparł blat.Kołyszący się wraz z łodzią cylinder Smoka potrącał mu boleśnie nogi.Fala załamała się nad Łabędziem, grzebiąc go pod tonami wody.Hardin wytrzymał napór na stołowy blat jedynie przez kilka sekund.Potem ciśnienie okazało się zbyt wielkie.Został brutalnie odepchnięty przez potężne ilości wody, która wlała się do kabiny.Gdy fala przeszła, Łabędź siedział jeszcze głębiej w morzu.Adżaratu pochwyciła Hardina za skraj sztormówki i pomogła mu podnieść się.- Skrzynka narzędziowa jest w zlewie.Fok na kuchence.Co mam robić?- Jakimś czerpakiem przerzucaj wodę do kokpitu.Będę ci pomagał, jak tylko coś zrobię z lukiem.Napełnił kieszeń gwoździami i zabrał młotek, potem złożył fok w potrójny kwadrat, wyciągnął go na pokład i rozpostarł nad lukiem pozbawionym klapy, starając się, aby jednocześnie zasłonić również dwa otwory pozostałe po wyrwanych nawiewnikach.Fok zakrywał więc całą szerokość jachtu od burty do burty.Hardin rozciągnął się jak długi na dakronowej materii żagla, aby wyjący wiatr nie porwał jej w gwałtowniejszym podmuchu, i zaczął przybijać prowizoryczną pokrywę gwoździami do lękowego pokładu.Najpierw rogi, potem brzegi, blisko siebie, gwóźdź obok gwoździa.Chował się pod pokład jedynie wtedy, gdy zbliżał się groźny grzywacz.Po jego przejściu podejmował robotę.Adżaratu przelewała wodę do kokpitu, skąd spływała ona nierównym strumyczkiem do morza, pokonując wąską przestrzeń, gdzie przedtem znajdowała się skrajna klepka poszycia.Oba bloki wielokrążka i linka były beznadziejnie splątane i zablokowane, co uniemożliwiało pozbycie się Smoka z kabiny.Hardin przywiązał bom do kilku rożków pokładowych, a następnie grubą liną owiązał i unieruchomił cylinder Smoka, aby im nie przeszkadzał podczas czerpania wody, która sięgała do bioder.Wylewali wodę całą noc, usiłując utrzymać równowagę przy szaleńczych podrygach i pijanym kołysaniu bezradnego wraka na opanowanym przez sztorm morzu.Byli do cna wyczerpani, żądni snu za wszelką cenę.Po każdych stu kubłach krótko odpoczywali.W połowie czwartej setki Adżaratu zaczerpnęła wraz z wodą dobrze zakręcony słoik z miodem.Otworzyli go i łakomie wlewali do ust gęstą słodycz.Adżaratu była zbolała, gdyż nie mogła zmieniać ręki przy czerpaniu.Wielokrotnie Hardin usiłował uruchomić pompę zęzową, ale rurę ssania zatkały szczątki leżące na dnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]