Podstrony
- Strona startowa
- Qi Gong Scott Baker Chi Kung in Wing Chun Kung Fu (2)
- Mary Joe Tate Critical Companion to F. Scott Fitzgerald, A Literary Reference to His Life And Work (2007)
- Scott S. Ellis Madame Vieux Carré, The French Quarter in the Twentieth Century (2009)
- Carter Scott Cherie Jesli milosc jest gra
- Scott Justin Poscig na oceanie (SCAN dal 805
- Smith Scott Prosty Plan (SCAN dal 924)
- Cherie Carter Scott Jesli milos
- Grange Jean Christophe Przysięga otchłani
- Helena Katz Cold Cases, Famous Unsolved Mysteries, Crimes, and Disappearances in America (2010)
- PoematBogaCzlowieka k.4z7
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wblaskucienia.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Peter kiwnął głową.- Tak - przyznał.- To właśnie zrobił Ender.- W grze - przypomniała Wang-mu.- W starciu z dwoma chłopcami, którzy zagrażali jego życiu.Dopilnował, żeby nigdy więcej mu nie grozili.Tak toczy się wojny, choćbyście naiwnie uważali inaczej.Nie uderzasz z minimalną siłą, uderzasz z największą możliwą siłą przy rozsądnych kosztach.Nie po to, żeby obić przeciwnika ani nawet go pokrwawić, trzeba zniszczyć jego zdolność do kontrataku.Taką strategię wykorzystujemy w walce z chorobami.Nie szukasz leku, który zabije dziewięćdziesiąt dziewięć procent bakterii czy wirusów.Wtedy jedynym skutkiem będzie stworzenie nowego szczepu, odpornego na leki.Musisz zabić sto procent.Wang-mu gorączkowo szukała kontrargumentu.- Czy choroby to właściwa analogia?- A jaką proponujesz? - spytał Peter.- Zapasy? Walczysz, aż zmęczysz przeciwnika, żeby nie mógł już się bronić? Świetnie.Pod warunkiem że on przestrzega tych samych reguł.Ale kiedy stajesz gotowa do zapasów, a on wyciąga pistolet albo nóż? Co wtedy? Albo mecz tenisowy.Liczysz punkty, dopóki przeciwnik nie zdetonuje ci bomby pod nogami? Nie ma żadnych reguł.To wojna.- Na pewno wojna? - spytała Wang-mu.- Co powiedziała Quara? Jeśli się przekonamy, że nie można z nimi rokować, tak.Wojna.To, co zrobili Lusitanii, co zrobili bezbronnym pequeninos, było morderczą, bezduszną wojną totalną.Nie dbali o prawa drugiej strony.Są naszymi wrogami, chyba że zdołamy ich zmusić do zrozumienia konsekwencji swych czynów.Czy o to ci chodziło, Quaro?- Właśnie o to.Wang-mu wiedziała, że w tym rozumowaniu tkwi błąd, ale nie potrafiła go wskazać.- Peter, jeśli naprawdę tak uważasz, to dlaczego oddałeś system DM?- Ponieważ możemy się mylić i niebezpieczeństwo jeszcze nam nie zagraża.Quara prychnęła pogardliwie.- Nie było cię tutaj, Peter.Nie widziałeś, co nam wysłali: specjalnie zaprojektowanego i wyprodukowanego wirusa, który miał sprawić, że będziemy siedzieć bez ruchu jak idioci, kiedy oni po nas przylecą.- A jak go wysłali? W ozdobnej kopercie? A może przysłali zakażonego szczeniaczka, bo wiedzieli, że nie potrafimy się powstrzymać, żeby go nie wziąć na ręce?- Nadali kod - wyjaśniła Quara.- Ale spodziewali się, że zinterpretujemy go, tworząc tę molekułę.Wtedy miałaby takie działanie.- Nie - zaprzeczył Peter.- Zgadliście, że tak funkcjonuje ich język, a potem zaczęliście działać, jakby wasze domysły były prawdą.- A skąd wiesz, że nie są?- Nie mam pojęcia.O to mi właśnie chodzi.Po prostu nie wiemy.Nie możemy wiedzieć.Kiedy zobaczymy, że wysyłają sondy albo próbują zestrzelić nasz statek, wtedy możemy zacząć działać.Na przykład wysłać statki za próbnikami i starannie zbadać wirusy, które przenoszą.Albo, gdyby zaatakowali statek, możemy zrobić unik i przeanalizować ich broń i taktykę.- Teraz łatwo ci mówić.Teraz, kiedy Jane jest bezpieczna, a matczyne drzewa ocalały, więc może kierować lotami.Teraz możemy przechwycić sondy i odskoczyć z drogi pociskom czy czemu tam jeszcze.Ale wcześniej, kiedy tkwiliśmy tu bezbronni? Kiedy wiedzieliśmy, że zostało nam ledwie parę tygodni życia?- Wtedy i tak nie mieliście systemu DM, więc nie mogliście rozsadzić ich planety.Pocisk wpadł nam w ręce, dopiero gdy Jane odzyskała zdolność kierowania lotami.A wtedy zniszczenie planety descolady przestało być koniecznością, dopóki zagrożenie nie będzie zbyt wielkie, by walczyć z nim w inny sposób.Quara zaśmiała się głośno.- Co się dzieje? Myślałam, że Peter jest gorszą stroną osobowości Endera.A okazuje się, że to sama słodycz i dobroć.Peter odpowiedział uśmiechem.- Są sytuacje, kiedy bronisz siebie albo kogoś innego przed nieubłaganym złem.I są sytuacje, kiedy jedyną obroną, mającą szansę powodzenia, jest użycie brutalnej, niszczącej siły.W takich chwilach dobrzy ludzie podejmują brutalne działania.- Czyżbyśmy próbowali się usprawiedliwiać? - zadrwiła Quara.- Jesteś następcą Endera.Wygodnie ci wierzyć, że ci chłopcy, których zabił Ender, byli wyjątkami od ogólnej zasady uprzejmości.- Usprawiedliwiam Endera ze względu na jego ignorancję i bezradność.My nie jesteśmy bezradni.Gwiezdny Kongres i Flota Lusitańska nie były bezradne.I postanowiły działać, zanim uzupełniły swoją wiedzę.- Ender zdecydował się użyć systemu DM, mimo że nie dysponował wiedzą.- Nie, Quaro.Systemu użyli dorośli, którzy wydawali rozkazy.Mogli unieważnić jego decyzję.Mieli na to dość czasu.Ender wierzył, że to tylko gra.Wierzył, że używając systemu DM podczas symulacji, wykaże, że jest niegodny zaufania, nieposłuszny, a nawet zbyt brutalny, żeby powierzyć mu dowództwo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]