Podstrony
- Strona startowa
- Barker Clive Wielkie sekretne widowisko (SCA (2)
- Clive Barker Wielkie sekretne widowisko
- Barker Clive Wielkie sekretne widowisko
- Cusseler Clive Lodowa polapka
- Clive Barker Powrot z piekla
- Cussler Clive, Perry Thomas Przygoda Fargo 05 Piaty kodeks Majow
- Choroby zakazne zwierzat domowych z elementami ZOONOZ pod red. Stanislawa Winiarczyka i Zbigniewa Grć…dzkiego
- World Without Cancer The Story Of Vitamin b17 G Edward Griffin
- Frank Herbert Dune 5 Heretics of Dune
- Corel PHOTO PAINT (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tohuwabohu.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dziękuję.A przy okazji, nie mają państwo przypadkiem spisu przedsiębiorstw w Kolorado?- Oczywiście, że mamy.Sięgnęła pod kontuar i położyła spis na poplamionym plastykowym blacie.Donner usiadł i zabrał się do studiowania spisu, a tymczasem dziewczyna zniknęła, by odszukać to, o co prosił.Nie znalazł odlewni Guthriego i Synów z Pueblo.Przejechał kciukiem po kartkach do litery „z".Nie było również Zakładów Metalurgicznych Thora w Denver.Pomyślał, że trudno oczekiwać, aby obie firmy jeszcze działały po niemal osiemdziesięciu latach.Kiedy minął kwadrans, a dziewczyna nie wracała, Donner dla zabicia czasu zaczął leniwie przewracać kartki spisu.Z wyjątkiem Kodaka, Martina Marietty i Gatesa Rubbera nie znalazł tam zbyt wielu przedsiębiorstw, o których by słyszał.Nagle zesztywniał.Pod literą "f" natknął się na Fabrykę Wyrobów Metalowych Jensena i Thora w Denver.Wyrwał tę kartkę, wsunął ją do kieszeni i rzucił.spis na blat kontuaru.- Proszę, to dla pana - powiedziała dziewczyna, która tymczasem wróciła.- Należy się pięćdziesiąt centów.Donner zapłacił i szybko przeczytał tytuł w górnym prawym rogu reprodukcji starej gazety.Artykuł opisywał katastrofę w kopalni.- Czy właśnie tego pan szukał? - spytała dziewczyna.- To mi musi wystarczyć - odparł i wyszedł.Fabryka Wyrobów Metalowych Jensena i Thora leżała między stacją rozrządową Burlington-Northern a brzegiem rzeki South Platte.To ogromne monstrum z falistej blachy oszpeciłoby każdy krajobraz poza okolicą, w której było usytuowane.Wewnątrz hall fabrycznej suwnice przenosiły pordzewiałe rury ogromnej długości z jednego miejsca na drugie, a stemplownice waliły z nieznośnym łoskotem, który Donnerowi niemal rozrywał bębenki.Biuro oddzielały od hall dźwiękoszczelne betonowe ściany z wysokimi łukowatymi oknami.Atrakcyjna sekretarka o wydatnym biuście zaprowadziła Donnera przez pokryty puszystym dywanem hall do przestronnego gabinetu, wyłożonego boazerią.Carl Jensen Młodszy wyszedł zza biurka i przywitał się z gościem.Ten najwyżej dwudziestoośmioletni mężczyzna nosił długie włosy, równo przycięte wąsy i miał na sobie drogi garniturw kratkę.Wyglądał dokładnie jak absolwent Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles, Donner nie miał co do tego żadnych wątpliwości.- Dziękuję, że pan poświęcił swój czas na spotkanie ze mną, panie Jensen.Jensen uśmiechnął się ostrożnie.- Sprawa wygląda na ważną.Jakże mógłbym odmówić tak wysoko postawionej osobie z Waszyngtonu?- Jak już powiedziałem panu przez telefon, sprawdzam tylko pewne dawne akta.Uśmiech na twarzy Jensena przygasł.- Mam nadzieję, że pan nie jest z Urzędu Skarbowego? Donner przecząco pokręcił głową.- Nic podobnego.Zainteresowanie rządu ma charakter czysto historyczny.Chciałbym przejrzeć wasze księgi sprzedaży z okresu od lipca do listopada tysiąc dziewięćset jedenastego roku, jeżeli jeszcze państwo je mają.- Proszę sobie ze mnie nie żartować - roześmiał się Jensen.- Zapewniam pana, że to poważna prośba.Jensen spojrzał na niego wzrokiem pozbawionym wyrazu.- Czy jest pan pewien, że trafił pod właściwy adres?- Jestem, jeżeli pańska firma jest spadkobierczynią odlewni Thora - bez wahania odparł Donner.- To dawna spółka mojego pradziadka - potwierdził Jensen.- Mój ojciec wykupił ją w tysiąc dziewięćset czterdziestym drugim roku i zmienił nazwę.- Czy państwo mają jeszcze jakieś związane z nią dokumenty? Jensen wzruszył ramionami.- Jakiś czas temu wyrzuciliśmy wszystkie starocie.Gdybyśmy przechowywali wszystkie dowody sprzedaży od czasu, gdy mój pradziadek otworzył odlewnię w tysiąc osiemset dziewięćdziesiątym siódmym roku, potrzebowalibyśmy magazynu wielkości stadionu Bronco wyłącznie do tego celu.Donner wyciągnął chusteczkę do nosa i wytarł sobie z twarzy kropelki potu.Zrezygnowany siedział w fotelu.- Jednakże dzięki dalekowzroczności Carla Jensena Starszego - ciągnął Jensen - mamy wszystkie nasze dawne dokumenty na mikrofilmach.- Na mikrofilmach?- To jedyne wyjście.Po pięciu latach wszystko fotografujemy.Pracujemy nowocześnie.Donner nie wierzył własnemu szczęściu.- A więc dostanę dowody sprzedaży z drugiego półrocza tysiąc dziewięćset jedenastego roku?Jensen nie odpowiedział.Pochylił się nad biurkiem, połączył z sekretarką i rzucił jej kilka słów do mikrofonu.Potem odchylił się do tyłu w swoim dyrektorskim fotelu.- Czy mógłbym tymczasem poczęstować pana kawą, panie Donner?- Wolałbym coś ciut mocniejszego.- Od razu widać, że jest pan z wielkiego miasta - powiedział Jensen.Wstał i podszedł do świecącego lustrami barku, z którego wyjął butelkę chivas regal.- Denver to niemal pipidówka.Tutaj ludzie na ogół krzywo patrzą na barki w gabinetach.Miejscowym zwyczajem, chcąc ugościć jakąś ważną osobę, zaprasza się ją na dużą coca-colę i suty obiad do eleganckiej restauracji.Ale tak się szczęśliwie złożyło dla naszych lepszych klientów z innych miast, że terminowałem na Madison Avenue.Donner jednym haustem opróżnił podaną mu szklankę.Jensen obrzucił go taksującym spojrzeniem i ponownie ją napełnił.- Proszę mi powiedzieć, panie Donner, czego właściwie państwo szukają?- Nic ważnego - odparł Donner.- Czyżby? Chyba rząd nie wysyłałby nikogo tak daleko tylko po to, żeby dla żartu liczył pozycje w dowodach sprzedaży sprzed siedemdziesięciu sześciu lat?- Rząd często załatwia swoje tajne sprawy w dziwny sposób.- Tajne sprawy z tysiąc dziewięćset jedenastego roku? - powiedział Jensen, kręcąc głową z niedowierzaniem.- Naprawdę zdumiewające.- Powiedzmy, że po prostu próbujemy rozwikłać pewne przestępstwo, którego sprawca korzystał niegdyś z usług pańskiego pradziadka.Jensen uśmiechnął się i kurtuazyjnie udał, że bierze to kłamstwo za dobrą monetę.Do gabinetu tanecznym krokiem weszła czarnowłosa dziewczyna w długiej spódnicy i botkach, rzuciła Jensenowi uwodzicielskie spojrzenie, położyła na biurku kserokopię, po czym się wycofała.Jensen podniósł kartkę i przeczytał ją.- Odlewnia mojego przodka musiała przechodzić kryzys w okresie od czerwca do listopada.Niewiele sprzedała w ciągu tych miesięcy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]