Podstrony
- Strona startowa
- 101 Activities For Teaching Creativity And Problem Solving Arthur VanGundy
- Clarke Arthur C. Baxter Stephen Swiatlo minionych dni (3)
- Clarke Arthur C Tajemnica Ramy (SCAN dal 1137)
- Clarke Arthur C Ogrod ramy (SCAN dal 1061)
- Clarke Arthur C 3001 odyseja kosmiczna (SCAN da (2)
- Clarke Arthur C 3001 odyseja kosmiczna (SCAN da
- Clarke Arthur C. 03 OgrAld ramy
- Susan C. W. Abbotson Critical Companion to Arthur Mi
- Moorcock Michael Zwiastun Bur Sagi o Elryku Tom VIII
- Castillo Pamietnik zolnierza Korteza
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- dudi.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W ciągu trzech pierwszych miesięcy od czasu przeniesienia się do nowej siedziby byłemwciąż bardzo zajęty i prawie nie widywałem mego przyjaciela Holmesa.Trudno mi się byłowybrać na Baker Street, a i on rzadko kiedy odwiedzał kogoś, jeżeli nie zmuszał go interes.Byłem więc zdziwiony, gdy pewnego czerwcowego poranka po śniadaniu, czytając Briti-sh Medical Joural , usłyszałem dzwonek, a w ślad za nim przenikliwy, dyszkantowy glosmego przyjaciela. Kochany Watsonie rzekł, wchodząc do pokoju jakże się cieszę, że cię widzę! PaniWatson, mam nadzieję, zdrowa? Dziękuję ci, oboje jesteśmy zdrowi odpowiedziałem, z prawdziwą radością wyciągającdłoń. Mam także nadzieję, że praktyka lekarska nie zdołała jeszcze zagłuszyć w tobie zamiło-wania do naszych detektywistycznych wypraw. Przeciwnie odrzekłem nie dalej jak wczoraj porządkowałem moje notatki, będące ichkroniką. Pochlebiam sobie, że nie uważasz ich za skończone i zamknięte? Naturalnie, że nie.Niczego sobie bardziej nie życzę, jak tego, bym mógł znów opisaćjedną z prowadzonych przez ciebie spraw.172 Choćby dziś? Choćby dziś, jeżeli zechcesz. Nawet, gdyby wypadło jechać do Birmingham? Ależ rozumie się! A praktyka? Zastępuję zawsze mego sąsiada, gdy wyjeżdża.Mam nadzieję, że mi się odwdzięczy. Wybornie! rzekł Holmes, odchylając się na krześle i spoglądając na mnie zmrużonymioczyma. Widzę, że niedawno chorowałeś.Cóż to, lekkie przeziębienie? Tak jest.Trzy dni nie wychodziłem z domu z powodu silnego kataru.Nie przypuszczamjednak, by po mojej chorobie pozostał jakiś ślad. Bo też nie pozostał.Wyglądasz znakomicie. Po czym więc poznałeś, że byłem chory? Mój drogi, wiesz przecież dobrze, że potrafię odgadywać nawet najbardziej skrywanetajemnice. Chcesz powiedzieć, że to wydedukowałeś? Naturalnie. Ale jak na to wpadłeś? Twoje pantofle.Spojrzałem na nowe, skórzane pantofle, które miałem na nogach. Jak. zacząłem, lecz Holmes mi przerwał. Twoje pantofle są zupełnie nowe wyjaśnił. Tymczasem ich podeszwy są lekko opa-lone.Najpierw pomyślałem, że były mokre i że suszono je przy ogniu, dostrzegam stąd jed-nak naklejony na środku znak firmowy.Gdyby byty wilgotne, ten znak by się odkleił.Pozo-staje tylko jedno rozwiązanie: siedziałeś w nich długo przy ogniu, co w czerwcu robi się tylkowtedy, gdy człowiek jest przeziębiony.Jak wszystkie rozumowania Holmesa, tak i to odznaczało się niezwykłą prostotą.Odczytałtę myśl z mojej twarzy i uśmiechnął się filuternie. Obawiam się, że zanadto się odkrywam, przedstawiając tak dokładnie moją metodę ana-lizy zdarzeń rzekł. Sama konkluzja bez komentarzy czyniłaby większe wrażenie.Jesteśgotów jechać ze mną do Birmingham? Najzupełniej.Ciekawa sprawa? Opowiem ci w drodze.Mój klient czeka na nas w powozie na ulicy.Czy możesz wyru-szyć natychmiast? Mogę.Napisałem kilka słów do kolegi lekarza, pobiegłem na górę zawiadomić żonę o wyjezdziei dogoniłem Holmesa już na schodach.173 Twój sąsiad także doktor? spytał, wskazując na mosiężną tabliczkę na drzwiach. Tak.Rozpoczął praktykę razem ze mną. A przedtem także tu mieszkał lekarz? Tak.W tym domu od samego początku mieszkało zawsze dwóch lekarzy. Ty jednak masz więcej pacjentów niż on? Tak.Po czym to poznałeś? Po schodach odparł. Stopnie przy twoich drzwiach są trzy razy brudniejsze.Ale otóżi nasz towarzysz.Pozwoli pan, że go przedstawię: pan Holl Pickroft.A teraz zacinaj konie zwrócił się do woznicy ledwie zdążymy na pociąg.Mój nowy znajomy, siedzący naprzeciw mnie, okazał się zdrowym młodzieńcem, z twarząjasną, szlachetną, ozdobioną puszystym wąsikiem.Cylinder na jego głowie był starannie wy-prasowany; ubranie czarne, przyzwoite, wskazywało, że nosił je człowiek, który należał doskromnej klasy młodzieży, zamieszkującej City.Większość to znakomici sportsmeni i atleci.Twarz jego była pełna radości życia i tylko w kącikach ust błąkała się jakaś przelotna trwoga.Gdy już usadowiliśmy się we trzech w przedziale pierwszej klasy, dowiedziałem się wreszcie,dlaczego zwrócił się o pomoc do Holmesa. Będziemy jechali godzinę i kwadrans rzekł Holmes poproszę więc pana, panie Pic-kroft, by zechciał pan opowiedzieć mojemu przyjacielowi swoją przygodę tak, jak mnie jąpan opowiedział lub, jeśli można, jeszcze dokładniej.Będzie to korzystne i dla mnie, gdy wy-słucham jej raz jeszcze.Proszę, niech pan opowiada.Nasz towarzysz spojrzał na mnie, uśmiechając się z pewnym zakłopotaniem. Chodzi o to, proszę pana rozpoczął że w całej tej sprawie gram bardzo głupią i nie-wyrazną rolę.Może się to, rzecz prosta, skończyć pomyślnie, ale nie mogłem postąpić ina-czej.W każdym razie wyglądam w tym wszystkim jak naiwniak, którego łatwo wyprowadzićw pole.Sam pan się o tym przekona, panie doktorze!Pracowałem w firmie Cocksohn i Udhaus, lecz firma zbankrutowała i zostałem wraz z sie-demdziesięcioma pozostałymi osobami bez pracy.Ponieważ pracowałem tam pięć lat, staryCocksohn dał mi bardzo dobre świadectwo; na nic mi się ono jednak nie przydało.Gdziekol-wiek się zwróciłem, wszystkie stanowiska były zajęte.Przez pięć lat zaoszczędziłem okołoosiemdziesiąt funtów, dostawałem bowiem trzy funty tygodniowo.Pieniądze te jednak pręd-ko się wyczerpały, tak że wystarczało zaledwie na opłatę ogłoszeń lub na znaczki do listów,w których wysyłałem swoją ofertę.Biegając od jednego biura do drugiego zdarłem całkiembuty.174Znalazłem wreszcie wakat w wielkiej firmie handlowej Mawson i Williams.Nie wiem,czy zna pan tę firmę; znajduje się ona na krańcu miasta, chociaż jest jednym z najbogatszychdomów handlowych w Londynie.Na ogłoszenie trzeba było odpowiedzieć pisemnie.Posła-łem na wszelki wypadek moje świadectwo, nie mając w gruncie rzeczy nadziei na powodze-nie.W odpowiedzi otrzymałem wezwanie do objęcia posady od zbliżającego się poniedział-ku.Trudno pojąć, jak to się stało i jak w ogóle załatwiają takie sprawy.Mówią, że głównydyrektor zanurza rękę w stosie listów i wyciąga pierwszy lepszy.Tak czy owak, szczęścieuśmiechnęło się do mnie i nie potrzebuję dodawać, jaki byłem wniebowzięty.Pensja napoczątek funt tygodniowo, praca prawie taka sama, jak u Cocksohna.Teraz przejdę do sednasprawy.Mieszkam za miastem, w Hamsted, Potters Taras, pod numerem 17
[ Pobierz całość w formacie PDF ]