Podstrony
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (SCAN dal 949)
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna (SCAN dal 1079)
- Ahern Jerry Krucjata 5 Pajecza siec (SCAN dal 1098) (2
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.1 (SCAN dal 800)
- McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006 (2)
- Michael Judith ÂŚcieżki kłamstwa
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- slaveofficial.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jeśli przyciśniesz gaz do dechy, jak to fajnie określasz, to dolecisz w godzinę.Ale odradzałbym zbytni pośpiech.Nasz tajemniczy przyjaciel mógłby poczuć się zaniepokojony podobnym najazdem.- Zgadzam się.Zresztą, chcę mieć trochę czasu do namysłu.Co najmniej kilka godzin.I wciąż nie opuszcza mnie nadzieja.- Że co?- Że uda mi się nawiązać kontakt z Dave'em jeszcze przed lądowaniem.Dave'em czy kim tam.- Święta racja, nieładnie tak pchać się bez zaproszenia.Nawet do dobrego znajomego, o Europejczykach nie wspominając.Może powinieneś zabrać jakieś upominki? Podobno w dawnych czasach największym powodzeniem cieszyły się lusterka i paciorki.Mimo iż Chandler żartował, nie było mu do śmiechu.Ostatecznie powierzał Poole'owi wartościowy statek, za który jako skipper Goliatha odpowiadał.No i misja nie przypominała lotu treningowego.- Zastanawiam się, jak to przeprowadzić - powiedział.- Jeśli wrócisz w roli bohatera, wtedy i ja skąpię się nieco w twoim blasku.Jeżeli jednak przepadniesz, to co ja im powiem? Że ukradłeś Falcona, gdy odwróciłem na chwilę głowę? Obawiam się, że nikt nie kupi podobnej bujdy.Kontrola Ruchu na Ganimedzie działa bardzo sprawnie, ba, musi tak działać.Jeśli wystartujesz bez zezwolenia, wypatrzą cię w milisekundę.Musisz podać przedtem jakiś plan lotu.Może tak: bierzesz Falcona na ostateczny test kwalifikacyjny.Wszyscy już wiedzą, że się wylaszowałeś.Zadanie przewiduje wejście na wysoką orbitę Europy, jakieś dwa tysiące kilometrów, zwykła sprawa, robimy to cały czas i miejscowe władze nie oponują.Przewidziany czas lotu: pięć godzin, plus minus dziesięć minut.Gdybyś nagle zmienił zamiar i obniżył orbitę, nikt ci w tym nie przeszkodzi.Znaczy, nikt z Ganimeda.Oczywiście, będę kwękać przez radio, zrugam cię za oczywistą pomyłkę nawigacyjną i tak dalej.W razie śledztwa to zrobi dobre wrażenie.Jeśli zatem nie masz lepszego pomysłu.- Myślisz, że dojdzie aż do śledztwa? Nie chcę pakować cię w kłopoty.- Spokojnie, wszystkim przyda się tu nieco rozrywki.Ale tylko my dwaj będziemy znali prawdę.Nie próbuj wtajemniczać nikogo z załogi.Chcę, aby mieli.jak to nazywasz? Wiarygodną wymówkę?- Alibi.Dzięki Dim, doceniam, ile dla mnie robisz.Mam nadzieję, że nigdy nie pożałujesz, że wziąłeś mnie na pokład Goliatha.Wtedy, za Neptunem.Poole musiał się mocno pilnować, aby nie wzbudzić podejrzeń załogi zbytnim wścibianiem nosa w przygotowywanie Falcona do czegoś, co miało być tylko krótkim rutynowym lotem.Tylko on i Chandler znali rzeczywisty punkt przeznaczenia, jednak Poole nie leciał tak całkiem w nieznane.Komputer stateczku otrzymał pełny zestaw bardzo szczegółowych map Europy.Frank wybrał już miejsce na lądowanie.Pozostało tylko przerwać trwającą od wieków kwarantannę.24 - UCIECZKAWłącz sterowanie ręczne.- Na pewno, Frank?- Tak, Falcon.Dziękuję.Chociaż mogło się to wydać dziwne i nielogiczne, większość ludzi nie potrafiła odnosić się nieuprzejmie do swych automatycznych tworów, nawet tych najbardziej prostodusznych.Napisano na ten temat całe tomy poważnych psychologicznych rozpraw, wydano setki poradników (na przykład: Jak nie zranić uczuć komputera; Sztuczna inteligencja - prawdziwa irytacja) dotyczących zasad ludzko - mechanicznej etykiety.Już dawno uznano, że chociaż opryskliwość wobec komputerów sama w sobie nijak szkodliwa nie jest, to jednak pożytków żadnych też nie przyniesie.Tak i uznano ją za wartość niepożądaną, bardzo dobrze zresztą, ponieważ zaprogramowana uprzejmość przeniosła się rychło na stosunki międzyludzkie.Falcon wszedł już na ustaloną orbitę wokół Europy i sierp gigantycznego księżyca dominował na niebie.Chociaż Lucyfer oświetlał tylko jedną stronę, ta druga kąpała się w blasku odległego Słońca; wszystkie szczegóły powierzchni malowały się całkiem wyraźnie.Poole nie potrzebował mnożnika optycznego, by dojrzeć miejsce zamierzonego lądowania: wciąż zlodowaciały brzeg Morza Galilejskiego, niedaleko od szkieletu pierwszego statku, który wylądował na tym globie.Chociaż Europejczycy już dawno temu obrali historyczny pojazd ze wszystkich metalowych części, pechowa chińska jednostka stała dalej niczym pomnik ku pamięci poległej załogi.Z tej samej przyczyny jedyne na planecie miasto, obce, ale zawsze, nazwano Tsienville.Poole postanowił zejść ponad morzem, a następnie powoli podlecieć do Tsienville.Miał nadzieję, że w ten sposób dość wyraźnie zamanifestuje przyjazne intencje.Może naiwna była ta nadzieja, ale żaden lepszy pomysł nie wpadł mu do głowy.Gdy zmniejszył orbitę poniżej tysiąca kilometrów, nastąpił pierwszy odzew.Nie ten pożądany, wręcz przeciwnie.Mógł tego oczekiwać.- Kontrola Ganimeda wzywa Falcona.Zszedłeś z planowanego kursu.Prosimy o natychmiastowe wyjaśnienie.Trudno było zignorować coś tak jednoznacznego, ale Poole nie miał wyboru.Trzydzieści sekund później i sto kilometrów bliżej Europy Ganimed znów się odezwał.Poole zachował milczenie, ale Falcon niestety nie.- Jesteś pewien, że wiesz, co robisz, Frank? - spytał stateczek i Poole mógłby przysiąc, że w syntetycznym głosie pojawiła się nutka lęku, którego maszyny przecież nie znają.- Całkiem pewien, Falcon.Panuję nad sytuacją.To akurat nie była prawda, ale Poole wprawiał się do kłamania.Wiedział, że zaraz przyjdzie mu rozmawiać z nieco mniej łatwowiernymi osobnikami.Przy brzegu pulpitu zapłonęło kilka wybitnie rzadko używanych kontrolek.Poole uśmiechnął się.Wszystko szło zgodnie z planem.- Tu Kontrola Ganimeda! Słyszysz mnie, Falcon? Idziesz na ręcznym, zatem nie mogę ci pomóc.Co się stało? Wciąż schodzisz na Europę.Wyjaśnij sytuację!Poole zaczął odczuwać wyrzuty sumienia.Miał wrażenie, że rozpoznaje głos kontrolerki.Chyba że spotkał już tę czarującą damę na uroczystości zorganizowanej przez burmistrza, pięknym przyjęciu na cześć rzadkiego gościa.Teraz pewnie umierała z niepokoju.Nagle wpadł na pomysł, jak uspokoić kontrolerkę.To znaczy już wcześniej zaświtała mu ta koncepcja, ale wtedy odrzucił ją jako absurdalną.Teraz jednak uznał, że warto spróbować, ryzyka przez to nie zwiększy.- Mówi Frank Poole z Falcona.Ze mną wszystko w porządku, ale coś przejęło kontrolę nad statkiem i sprowadza mnie do lądowania.Mam nadzieję, że mnie słyszycie.Będę meldował o rozwoju sytuacji, jak długo zdołam.Tym razem powiedział dziewczynie prawdę.Chciałby móc jeszcze kiedyś spojrzeć jej spokojnie w oczy.Od tej pory nie ustawał w relacji.Starał się brzmieć szczerze.- Powtarzam, tu Frank Poole na pokładzie Falcona, zniżam się już do powierzchni Europy.Przypuszczam, że jakaś siła z zewnątrz przejęła kontrolę nad statkiem.Zapewne wyląduję bez szwanku.- Umilkł na chwilę.- Dave, tu twój kumpel ze statku.Czy to ty? Mam powody sądzić, że jesteś na Europie.Jeśli tak, to chętnie cię spotkam.Kimkolwiek, czymkolwiek dziś jesteś.Ani przez chwilę nie oczekiwał odpowiedzi.Jednak Kontrolę Ganimeda najwyraźniej zamurowało ze zdziwienia, bo dziewczyna przestała go wzywać.Falcon wciąż zniżał się ku Morzu Galilejskiemu.Powierzchnia Europy rozciągała się ledwie pięćdziesiąt kilometrów niżej.Poole widział czarną kreskę największego z monolitów, który trzymał straż na skraju Tsienville
[ Pobierz całość w formacie PDF ]