Podstrony
- Strona startowa
- Bahdaj Adam Trzecia granica (SCAN dal 803)
- Chmielewska Joanna Dwie trzecie sukcesu (SCAN dal
- Clifford Francis Trzecia strona medalu
- Chmielewska Joanna Dwie trzecie sukcesu (3)
- Bahdaj Adam Trzecia granica
- Chmielewska Joanna Dwie trzecie
- Adobe.Photoshop.7.PL.podręcznik.uzytkownika.[osiolek.pl]
- Sinoue Gilbert Księga z szafiru
- Word Studies in the New Testament Vol 1 & 2 (Marvin R Vincent)
- Wojciech Markert Generał Broni Władysław Anders
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kuchniabreni.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Twierdzi, że to Mo do niego dzwoni. Dowiedziałeś się, czy Mo ma jakiś argument przetargowy? To informacja.Uniosłam brwi. Tylko tyle mogę ci powiedzieć.Morelli znowu robił mnie w balona. Wielkie dzięki. Tylko tyle mogę zrobić. Nie stać cię na zbyt wiele, co? Zależy. Uśmiechnął się. Wczoraj tak nie sądziłaś. Byłam pijana.Morelli chwycił mnie za kołnierz kurtki i przyciągnął do siebie. Pragnęłaś mnie. To był moment upadku.177Musnął moje wargi ustami. A co teraz? Czy teraz też przeżywasz moment upadku? Tak nisko już nigdy nie upadnę oznajmiłam z wielką godnością.Morelli pocałował mnie całkiem serio i puścił mój kołnierz. Muszę wracać do roboty powiedział.Wsiadł do samochodu i odjechał, nieobejrzawszy się za mną.Dopiero po chwili poczułam, że gapię się na odjeżdżający samochód z otwartymiustami.Zamknęłam je z trzaskiem, wyszarpnęłam telefon i zadzwoniłam do Connie.Opowiedziałam jej o Mo i Dickiem i poprosiłam o rozmowę z Lula. Cześć, siostro zgłosiła się Lula. No cześć.Jak leci? Powoli.Minęło już pół dnia, a tu ciągle ani jednego trupa. Mam dla ciebie zajęcie. O kurczę.Zaczyna się. Bez obaw.To łatwizna.Spotkajmy się przy wejściu do budynku Shumana. Teraz? Teraz.Po dwudziestu minutach stałyśmy obie w windzie. Co się dzieje? chciała wiedzieć Lula. Co tu robimy?Wcisnęłam guzik oznaczony dwójką. Mo wynajął sobie adwokata.Nazywa się Dickie Orr i jedziemy, żeby z nim poroz-mawiać. Dobrze, ale co ja tu robię? Czy ten gość jest niebezpieczny? Nie.Dickie Orr nie jest niebezpieczny.To ja jestem niebezpieczna.Dickie Orr tomój były mąż, a ty masz mnie pilnować, żebym go nie udusiła.Lula gwizdnęła. Ale zabawa.Biura Kriener i Kriener znajdują się na końcu korytarza.Na drzwiach widnieją czte-ry nazwiska wypisane złotymi literami.Harvey Kriener, Harvey Kriener Junior, StevenOwen, Richard Orr. Dlaczego się rozstałaś z tym całym Orrem? Bo to palant. To wystarczy.Już go nienawidzę.Kiedy wyszłam za Dickiego, pracował w biurze okręgowego obrońcy.Jego karieratrwała tylko nieco dłużej niż kariera ze mną.Podejrzewam, że w obu przypadkach niemógł wycisnąć odpowiedniej ilości pieniędzy.A kiedy znalazłam go z Joyce Barnhardtna stole w jadalni, narobiłam tyle hałasu, że mógł się pożegnać ze wszystkimi ambicja-mi politycznymi.Nasz rozwód był dokładnie taki, jaki powinien być rozwód.wście-178kły, głośny i pełen oskarżeń.Nasze małżeństwo trwało niespełna rok, ale legenda o roz-wodzie będzie żyć w Miasteczku wiecznie.Potem, kiedy nikt się już nie krępował mojąobecnością, dowiedziałam się, że niewierność Dickiego rozciągała się daleko poza Joy-ce Barnhardt.W czasie trwania naszego krótkiego związku udało mu się przelecieć po-łowę moich koleżanek z klasy.Za drzwiami ze złotymi napisami znajdował się mały korytarzyk z dwiema kanapa-mi i stolikiem, a także nowoczesne biurko recepcjonistki, wszystko w pastelowych ko-lorkach.Powiew Kalifornii w Trenton.Kobieta za biurkiem prezentowała sobą najwyż-szą klasę.Bardzo szczupła.Pastelowa sukienka.Ann Taylor od stóp do głów. Tak? przemówiła słodko. W czym mogę pomóc? Chciałabym pomówić z Richardem Orrem. To na wypadek, gdyby kancelariabyła zbyt wytworna dla gościa o imieniu Dickie. Proszę mu powiedzieć, że przyszłaStephanie.Kobieta przekazała wiadomość i skierowała mnie do gabinetu.Drzwi były otwarte,a Dickie stał za biurkiem.Patrzył na nas z łagodnym zdziwieniem.co rozpoznałam jako minę numer siedem.Dickie miał zwyczaj ćwiczenia min przed lustrem.A to? pytał mnie. Czy wyglą-dam szczerze? Czy wyglądam, jakbym był przerażony? Czy wyglądam, jakbym był za-skoczony?Gabinet był duży i miał podwójne okno.Agent nieruchomości nazwałby go budzą-cym szacunek.Co oznaczało, że Dickie zaczął zadawać się z wyższymi sferami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]