Podstrony
- Strona startowa
- Roberts Nora Marzenia 02 Odnalezione marzenia
- Roberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzenia
- Roberts Nora Marzenia 01 Smiale marzenia
- Neumann Robert The Internet Of Products. An Approach To Establishing Total Transparency In Electronic Markets
- Historyczne Bitwy 130 Robert KÅ‚osowicz Inczhon Seul 1950 (2005)
- Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st Edn
- Zelazny Roger & Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia (S
- QoS in Integrated 3G Networks Robert Lloyd Evans (2)
- Eddings Dav
- Wilk Marek Hlasko
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ugrzesia.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem wyrysował linię, spoza której zawodnicy mielirzucać krążki. Możecie zaczynać, moi panowie rzekł krocząc na swoje miejsce.Chociaż Antinoos był pijany, wymyślił sprytny sprzeciw.Przypomniawszy nam, żeApollo zabił niegdyś przypadkowo krążkiem Hiakyntosa, poddał myśl, że urządzeniepublicznej gry w krążki w dniu święta Apollona byłoby umizganiem się do śmierci.140 Jednego z nas musiałby spotkać los Hiakyntosa.Nie mogę się jednak zgodzić, żezawody łucznicze będą nudne; co się zaś tyczy pierwszeństwa, możemy stawać po kolei,zaczynając od tego dzbana z winem i posuwając się z biegiem słońca, jak się podajewino.Zdaje się, że jest dosyć strzał.Celem niechaj będzie krążek wiszący na drzwiach.tych, które prowadzą na dziedziniec ofiarny. Znaczyło to, że on i wszyscy jego przy-jaciele strzelaliby pierwsi, sądząc zaś po wczorajszych igrzyskach, zawody przerodzi-łyby się w farsę.Klitoneos jednakże, pomimo moich usilnych protestów; pozwolił mu przeprowa-dzić ten plan.Wziął z moich rąk pozłacane puzdro, odpiął klamerki i ze czcią wyjął łuk.Tak się zdarzyło, że nigdy go dotąd nie widziałam straszna broń, wysoka na męża,a zrobiona niechybnie z pary największych rogów kreteńskiej dzikiej kozy, spojonychkowanym brązem.Ajton już go wcześniej obejrzał, kiedy był w składzie, i zaopatrzyłw linkę ze skręconego lnu, cztery razy mocniejszą niż zwykła cięciwa, z pętlami na obukońcach i o dokładnie odmierzonej długości.Rogi żywej kozy posiadają pewną giętkość, z biegiem lat jednak troszeczkę tężeją,a po upływie kilku stuleci robią się twarde jak rogi jelenie.Pierwszy wystąpił Lejodes.Ponieważ był młodszym kapłanem Zeusa, przewodni-czył we wszystkich ostatnich ofiarach, co zapewniło mu miejsce tuż obok olbrzymiegodzbana, z którego rozlewano wino.Wziął on łuk i strzałę, a tymczasem Eumajos po-szedł przybić krążek.Wówczas Klitoneos krzyknął: Hej tam, Filojtiosie, zarygluj drzwi od zewnątrz: mógłby ktoś wejść nieoczekiwa-nie i zostać zraniony. Filojtios obszedł dookoła przejście i zrobił, co mu kazano.Stojąc na progu Lejodes zajął się łukiem, który usiłował naciągnąć obiema rękamii kolanami, ale tylko sam zgiął się wpół. Przyjaciele jęknął nie dam rady tej twardej jak diament broni i stawiamdziesięć przeciwko jednemu w winie albo mięsiwie, że nikt inny nie zdoła nią zawład-nąć.Wysiłek do tego potrzebny rozerwie najsilniejsze serce.Księżniczka Nauzykaa spła-tała nam jeszcze jednego figla.Oparł łuk o drzwi, postawił obok strzałę i usiadł ze smutkiem.Antinoos zaczął muwymawiać: Co za bzdura! Jeśli Filoktet mógł go naciągnąć, to chyba jego potomkowie po-trafią zrobić to samo? Nigdy nie uznawałem przesądów, że dawniej ludzie byli silniejsialbo mężniejsi niż my.Auk troszkę zesztywniał i tyle; trzeba go przygrzać i nasmarować.Po prostu urodziłeś się w noc bezksiężycową wiń za to matkę i jesteś dlatego sła-beusz, bez siły w przegubach i barkach, a ćwiczysz się tylko w grze w kości i kottabo-sie.Dobra, przyjmuję twój zakład: dwa byczki i dwa dzbany wina przeciw dwudziestu,że podołam zadaniu! Melantiosie, postaw patelnię słoniny na ogień, niech się zagrzeje;kiedy nasmarujemy łuk raz koło razu, zobaczysz wkrótce, jak odzyska swą sprężystość.Czas zamraża tłuszcz roztapia.141Melantios posłuchał, po czym kilku z Antinoosowej grupy próbowało po kolei na-piąć łuk, lecz bez najmniejszego skutku.Powinnam nadmienić, że Elymowie nie majątalentu do łucznictwa; większość mych zalotników nigdy nie trzymała w rękach wo-jennego łuku.Tymczasem na umówiony znak Eumajos i Filojtios wyszli bocznymidrzwiami nie zwracając niczyjej uwagi: Eumajos pobiegł do głównej bramy, gdzie cze-kał nań jego syn z grupą lojalnych pachołków i ogrodników. Gdy usłyszycie odgłoswalki rozkazał zaatakujcie służbę zalotników i wypędzcie ich z dziedzińca ofiar-nego.Naróbcie szczęku i łoskotu, jakbyście byli całym wojskiem, i krzyczcie grozbyw imieniu króla.Filojtios pobiegł powiedzieć Euryklei: Zamknij służące w pomieszczeniach i nie wypuszczaj.Potem Eumajos wrócił przez te same drzwi, a Filojtios zamocował je z zewnątrz nazasuwę i kawałek liny z Byblos i dopiero wtedy powrócił na dziedziniec przez salę tro-nową.Teraz Eurymach wyrwał łuk z rąk Noemona.Chociaż go jednak obracał powoliw żarze ogniska i obficie natłuścił, nie więcej zdziałał niż inni. A niech go Hades pochłonie! krzyknął. Lejodes miał słuszność.On złamiekażde serce i każdy grzbiet!Antinoos roześmiał się. Po rozważeniu tej kwestii wycedził doszedłem do wniosku, że naciągnięciełuku w święto Apollona jest jeszcze większym błędem niż rzucanie krążków.Heraklesużywał tego łuku w wielu niezwykłych czynach podczas swych prac: obaj jednakz Apollonem, jako konkurujący łucznicy, wiecznie się kłócili.Mało tego, ich wrogośćprzeszła kiedyś w otwartą bijatykę, kiedy Herakles wyciągnął trójnóg spod kapłankiApollona, Herofili, i uniósł go z sobą, aby założyć własną wyrocznię.Ojciec Zeus mu-siał ich rozdzielać piorunem.Sądzę, że sam Apollo usztywnił ten łuk może ze złości,żeśmy opuścili publiczne obchody jego święta.Odłóżmy więc tę próbę do jutra i prze-błagajmy boga ofiarami z tłustych kóz, które nam przypędził Filojtios.Jutro nie będziedniem tak osobliwego święta, i oby najlepszy zwyciężył!Przyklaśnięto Antinoosowi za ten świątobliwy i dowcipny pomysł.Przypuszczam,że zamierzał zabrać ze sobą łuk, który teraz leżał na owczej skórze przy ogniu w pewnejodległości od drzwi, i zastąpić go nazajutrz równie wielkim, ale dogodniejszym. Apollonie, Apollonie, sprzyjaj nam! zawołał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]