Podstrony
- Strona startowa
- Frank J. Williams, William D. Pederson Lincoln Lessons, Reflections on America's Greatest Leader (2009)
- Frank Cass Britain and Ballistic Missile 1942 2002
- Brian Herbert & Kevin J. Anderson Dune House Atreides
- Dikotter Frank Wielki głód
- Frank Herbert Dune 5 Heretics of Dune
- Alfred Musset SpowiedÂź dziecięcia wieku
- Lackey Mercedes Cena Magii (SCAN dal 746)
- Robert Jordan Oko Swiata 2
- Ognista reka
- (ebook computers) Visual C .NET Developer’s Guide
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- akte20.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mówił otwarcie, niebyło to żadne królewskie "my", ale pytanie, jakie mógłby zadać dawnemu Duncanowi Idaho.- Odeślij mnie, mój panie.Paul pokręcił głową.- W jaki sposób masz mnie zniszczyć?Hayt popatrzył na strażników, którzy po wyjściu Stilgara skupili się bliżej Paula.Odwróciłsię, obrzucił spojrzeniem salę, potem jego metalowe oczy spoczęły znów na Paulu.Pokiwał głową.- To jest miejsce, w którym człowiek oddala się od ludzi - powiedział.- Mówi o takiejpotędze, że można o niej myśleć spokojnie tylko, jeśli się pamięta, że wszystko ma swój koniec.Czy to moc prorocza mojego pana otwarła mu drogę aż tutaj?Paul zabębnił palcami o poręcz tronu.Mentat po prostu szukał danych, ale jego pytaniezmieszało Imperatora.- Zaszedłem na to stanowisko dzięki stanowczym decyzjom.nie zawsze wypływającym zmoich innych.zdolności.- Stanowcze decyzje - powtórzył Hayt.- One hartują życie mężczyzny.Szlachetny metalmożna rozhartować, jeśli się go rozgrzeje i studzi powoli, nie zanurzając w wodzie.- Zabawiasz mnie zensunnickim bełkotem? - spytał Paul.- Zensunnita ma do zbadania inne ścieżki niż rozrywka czy popisy, Sire.Paul zwilżył wargi końcem języka, wciągnął głęboko powietrze i doprowadził własne myślido samokompensującego się stanu mentackiej równowagi.Wokół niego pojawiło się zbyt wielesprzecznych przesłanek.Nie oczekiwano, że będzie z nosem przy ziemi uganiał się za gholą,zaniedbując inne obowiązki.Nie, to nie to.Dlaczego Z e n - sunnita - mentat? Filozofia.słowa.,kontemplacja.zagłębianie się w sobie.Czuł wątłość swych danych.- Potrzeba nam więcej danych - mruknął.- Fakty, których potrzebuje mentat, nie osiadają na nim jak pyłek zbierający się napłaszczu, gdy idziesz przez kwietną łąkę - powiedział Hayt.- Ten pyłek wybiera się starannie ibada pod silnym powiększeniem.- Musisz nauczyć mnie tej zensunnickiej retoryki - rzucił Paul.Metaliczne oczy błysnęłyku niemu.- Mój panie, może tego właśnie po mnie oczekują? "Otępić moją wolę słowami i ideami?" -zastanawiał się Paul.- Idei należy się obawiać najbardziej, gdy przechodzą w czyny - powiedział głośno.- Odeślij mnie, Sire - powiedział Hayt i był to głos Duncana Idaho, pełen troski o "młodegopanicza".Paul czuł, że ten głos schwytał go w pułapkę.Nie mógł go zlekceważyć, nawet, jeślidobiegał z ust gholi.- Zostaniesz - rzekł - i obaj będziemy się uczyć ostrożności.Hayt skłonił się posłusznie.Paul zerknął w kierunku ukrytego okienka, oczyma błagając Alię, by zabrała mu z rąk tendar i wyszpiegowała jego tajemnice.Ghole były duchami, którymi straszono dzieci.Nigdy nieprzypuszczał, że pozna któregoś.By dogłębnie poznać tego, musiał się wznieść ponad wszelkiewspółczucie.a nie był pewien, czy jest do tego zdolny.Duncan.Duncan.Gdzie był Idaho wtym uszytym na miarę ciele? To nie było ciało.to był całun w kształcie ciała! Idaho leżał martwyna wieki na dnie arrakańskiej pieczary.Ale jego duch wyzierał z metalowych oczu.Dwie istotyzawierało w sobie to zmartwychwstałe ciało.Jedną z nich była groza, której moc i naturę kryływymyślne zasłony.Zamknąwszy oczy, Paul pozwolił dawnym wizjom przenikać przez swoją świadomość.Czuł, jak żywioły miłości i nienawiści burzą się w falującym morzu, z którego odmętów niewznosiła się żadna skała.%7ładnego miejsca, skąd mógłby przyjrzeć się kipieli."Dlaczego żadna wizja nie ukazała mi tego nowego Idaho? - myślał.- Co zakrywało Czasprzed jasnowidzem? Inny jasnowidz, to jasne."Otworzył oczy.- Hayt, czy posiadasz moc widzenia przyszłości? - Nie, mój parne.Szczerość przebijała w jego głosie.Oczywiście było możliwe, że ghola nie wiedział o swejumiejętności.Ale to by przeszkadzało jego pracy mentata.Jaki był ten ukryty zamysł?Dawne wizje pieniły się wokół Paula.Czy będzie musiał wybrać tę przerażającą drogę?Rozstrojony Czas napomykał o gholi w tej ohydnej przyszłości.Czy ta ścieżka prowadzi wprzepaść bez względu na to, co zrobi?"Odejść.Odejść.Odejść."Ta myśl huczała mu w głowie jak dzwięki dzwonu.W kryjówce nad Paulem Alia, siedząc z brodą opartą w zagłębieniu lewej dłoni, patrzyła wdół na gholę.Dosięgło jej magnetyczne przyciąganie tego Hayta.Tleilaxanska odnowa dała mumłodość i widoczną niewinność, która zdawała się niemal do niej krzyczeć.Alia zrozumiałaniewypowiedzianą prośbę Paula.Gdy zawodzi wyrocznia, szuka się prawdziwych szpiegów ifizycznych możliwości.Zastanawiał ją jednak własny zapał, by przyjąć to wyzwanie.Czuła, żenaprawdę pragnie znalezć się blisko tego nowego mężczyzny, może nawet dotknąć go."On jest zagrożeniem dla nas obojga" - pomyślała.Prawda cierpi od zbyt wielu analiz.Stare porzekadło fremeńskie- Wielebna Matko, drżę, widząc cię w takich okolicznościach - powiedziała Irulana.Stała w drzwiach celi, mierząc objętość pomieszczenia Metodą Bene Gesserit.Był totrzymetrowy sześcian, wyżłobiony promieniami frezowymi w brązowej, pełnej malutkichkolorowych żyłek skale pod Cytadelą Paula.Za całe umeblowanie miał jedno lekkie, plecionekrzesło, zajęte teraz przez Wielebną Matkę Gaius Helenę Mohiam; pryczę z brunatną narzutą, naktórej rozłożono talię nowych kart Taro - ta Diuny; kran wodny z podziałką nad zlewemodzyskowym i fremeński ustęp zabezpieczony uszczelnieniami wilgociowymi.Wszystko to byłoniewyszukane, wręcz prymitywne.%7łółte światło dobywało się z otoczonych siatką kułświętojańskich, zakotwiczonych w czterech rogach sufitu.- Posłałaś wiadomość lady Jessice? - spytała Matka Wielebna.- Tak, ale nie spodziewani się, że ruszy choć palcem przeciw swemu pierworodnemu -rzekła Irulana.Spojrzała na karty.Były dowodem, że możni odwrócili się plecami od błagalników.KartaWielkiego Czerwia leżała nad Spustoszonym Piaskiem.Zalecano cierpliwość."Czy trzeba ażtarota, żeby to wiedzieć?" - zdziwiła się w duchu Irulana.Strażnik obserwował je z zewnątrz przez metaszklany wizjer w drzwiach.Irulana wiedziała,że spotkanie śledzono i na inne sposoby.Wszystko przemyślała i zaplanowała, nim odważyła się tuprzyjść.Gdyby tego nie zrobiła, zwiększyłaby tylko własne zagrożenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]