Podstrony
- Strona startowa
- c5 9aw. Jan Od Krzy c5 bca Dzie c5 82a
- 0199291454.Oxford.University.Press.USA.Values.and.Virtues.Aristotelianism.in.Contemporary.Ethics.Jan.2007
- Jan Filip Vybrane kapitoly ke studiu ustavniho prava pdf
- Dlugosz Jan Roczniki VII VIII
- Homa Jan Antoni Ostatni koncert
- Sw. Jan od Krzyza DZIELA WSZY
- Stanislaw Lem Glos Pana (3)
- Swietlisty Kamien 03 Paneb Og Jacq Christian(1)
- Hardy Thomas Tessa d'Urberville
- Vina Jackson 01 Osiemdziesiąt Dni Żółtych
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wblaskucienia.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.że człowiek został odkupiony przez Chrystusa.jego dusza i ciało" (PPN 54).Z tego punktu widzenia nie dziwota, że światło prawdy Chrystusowej, mające rozświetlać mroczną teraźniejszość i wszystkie zakątki świata, roznoszone jest po wszystkich miejscach, które Papież odwiedza.Wojtyła w podróżach swoich i w nowej książce czyni się świadkiem takiej prawdy.I wzywa swych czytelników: "Nie lękajcie się być świadkami godności każdej ludzkiej osoby, od chwili poczęcia aż do śmierci" (PPN 31).A mówi, co dla wielu zwiększa jego wiarygodność, jako rzekomo doświadczony człowiek do ludzi.Fragmenty autobiograficzne, którymi Papież się posługuje, aby wyjaśnić unikalność pozycji Jezusa Chrystusa, usprawiedliwiają też wobec siebie samego i swoich jego wybór zawodu: Karol Wojtyła parał się w młodości aktorstwem i już wtedy - jak stwierdza jego przyjaciel Mieczysław Maliński - domagał się rozumienia sztuki jako "misji, posłannictwa, powołania i kapłaństwa".W końcu zaniedbał tę wartość, uznawszy ją za przejściową, na rzecz jakoby najwyższego powołania, choć niektórzy z jego kolegów uważali, że Karol mógłby spożytkować całe swoje zdolności tylko jako aktor, a nie jako ksiądz.Młody Wojtyła wiedział, czego chce.Maliński interpretuje wybór dewizy Totus Tuus, całkowitego oddania się temu, co ostateczne i najwyższe, z pewnością w sensie papieskim, kiedy pisze: "Czyż nie lepiej obrać drogę uświęconego kapłaństwa, gdzie od samego początku, z definicji, mówi się o Bogu osobistym, o Bogu wcielonym, o duchu Boga?"Czy jednak ten wybór nie był zacieśnieniem się, jako że rozległość i ogrom świata jako takiego - a nie tylko sztuki i literatury - zredukował on nieodwołalnie i skierował na ciasne tory klerykalne? Wojtyła wytrwał w postanowieniu, że urzeczywistni w swym życiu prawdę o całym człowieku, który uznaje także religijny (a nie kościelny, tym bardziej nie rzymskokatolicki!) składnik swojej istoty.Swoje doświadczenia z Jezusem Chrystusem, wybawcą, miał przekazywać - jako ksiądz, biskup i papież - wszystkim innym ludziom (por.PPN 149).To godne szacunku.Nie musi to być jednak ostatnim słowem, ostateczną wartością życia ludzkiego.Alternatywy są niemniej zaszczytne.Na bazie wiarygodności, jaką dała mu własna biografia, Jan Paweł II nie ustaje w wygłaszaniu światu ciągle tej samej prawdy o Jezusie Chrystusie.Papież uważa za swój obowiązek, aby nie milczeć, tylko dzielić się tym chlebem z głodnymi.Ale kiedy bliżej się przyjrzeć, zaraz wychodzi na jaw, jak wielka rozbieżność dzieli te aspiracje od rzeczywistości.Na przykład Afryka podług Wojtyły to kontynent, na którym panuje głód.Kto by teraz nadstawił uszu i nie znał Watykanu, spodziewałby się propozycji, jak rozwiązać ten problem głodu.I od razu wali się, jak z grubej rury: ponieważ nie samym chlebem człowiek żyje, więc głód zaspokoić może jedynie Chrystus poprzez Kościół swój misjonarski (por.PPN 96).Rozwiązania przychodzą Papieżowi aż nazbyt lekko! Tak łatwo się tego nie zrobi, jeśli mamy go brać poważnie.Przede wszystkim należałoby wyjaśnić kilka założeń: czy rzeczywiście Afryka jest zagłodzona także w sensie duchowym? Skąd Papież to wie? Czym uzasadni to twierdzenie? I czy chodzi o całą Afrykę? Czy cały kontynent czeka na duchowo-duchowne rozwiązanie? I jakie? Czy akurat z Watykanu się wywodzące? Czy naprawdę tym rozwiązaniem jest Chrystus? Czy Mahomet? Albo któryś z innych duchowych nauczycieli tego świata?Jan Paweł II popełnia wiecznie te same błędy: nie analizuje, tylko poucza.Jego książka nie przynosi żadnej pomocy, chyba że określone fundamentalistycznie myślenie pragnęłoby zasięgnąć rady co do tego, jak żyć w stylu encykliki.Wojtyła sam zadaje sobie odpowiednie pytania, albo pozwala, by Vittorio Messori je przykrawał na miarę, po czym na te i tylko na te pytania udziela słusznych według siebie odpowiedzi.Z premedytacją pomija większość problemów.Takie właśnie cząstkowe, nieraz powierzchowne i tylko pozorne kryteria i miary Wojtyła ciągle wytyka w swojej książce innym ludziom i ugrupowaniom, zawsze swym światopoglądowym przeciwnikom i konkurentom
[ Pobierz całość w formacie PDF ]