Podstrony
- Strona startowa
- IGRZYSKA ÂŒMIERCI 01 Igrzyska ÂŒmierci
- Michael Judith Œcieżki kłamstwa 01 Œcieżki kłamstwa
- Chattam Maxime Otchłań zła 01 Otchłań zła
- Howatch Susan Bogaci sš różni 01 Bogaci sš różni
- Trylogia Lando Calrissiana.01.Lando Calrissian i Mysloharfa Sharow (2)
- Vinge Joan D Krolowe 01 Krolowa Zimy
- Roberts Nora Marzenia 01 Smiale marzenia
- 10.Glen Cook Zolnierze zyja
- Bednarz Andrzej Medytacja teoria i praktyka (SC
- Brin Dav
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- spartaparszowice.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za każdym razem widział zapamiętanie, w jakimpogrążałam się, grając.Zdawało się, że widok tego, jak muzyka wpływana mnie, sprawiał mu przyjemność.Dominik.Prawie zapomniałam, że wysłałam mu wiadomość.Czykomórka nieprzerwanie wibrowała w barku? Czy próbowałskontaktować się ze mną ponownie?Dłoń przesunęła się nad moim pępkiem, potem nad wygolonymwzgórkiem, zatrzymała się na chwilę może Victor patrzył na mnie iwybierał najlepsze miejsce do naznaczenia.Czy sam zrobi tatuaż? zastanawiałam się. Niewolnico Eleno powiedział niskim, oficjalnym głosem.Nadszedł moment twojego naznaczenia.Wziął wdech i zamilkł na moment, jakby przygotowywał się dowygłoszenia przemowy.Czyżby miał tekst przysięgi, jak na ślubie?Jakie to dziwne. Teraz musisz porzucić swoje dotychczasowe życie i obiecaćsłużyć mnie, Victorowi, robić wszystko, co ci każę, dopóki niezdecyduję o zwolnieniu cię ze służby.Czy zgadzasz siępodporządkować mi, niewolnico? Na zawsze oddać mi władzę na swojąwolą?Znajdowałam się nad przepaścią.W takich chwilach całe życiestaje na krawędzi i na decyzję nie ma więcej czasu niż na oddech, alewypowiedziane słowa mogą zadecydować o twoim losie. Nie odpowiedziałam. Nie? szepnął Victor z niedowierzaniem. Nie powtórzyłam. Nie zgadzam się na podporządkowanie siętobie.Otworzyłam oczy i usiadłam, nagle świadoma mojej nagości.Usiłowałam wskrzesić całą autorytatywność, jaką miałam, będąc nago.W końcu Dominik zapewnił mi mnóstwo okazji, żeby się tego nauczyć.Victor był oszołomiony, a w tym stanie wydawał się bardzo mały.Jakim cudem mogłam kiedykolwiek czuć się zdominowana przez tegomężczyznę? Przecież on tylko grał, jak wszyscy tutaj.Przeciskałam się przez tłum, a twarze zebranych wyrażałyniedowierzanie, zażenowanie i troskę.Niektórzy szeptali do siebie, że tomusi być element przedstawienia Victora.Wyjęłam z barku sukienkę, włożyłam ją przez głowę, wzięłamtorbę i telefon i skierowałam się do drzwi.Były otwarte.Victor stanął w progu. Pożałujesz tego, niewolnico Eleno syknął. Nie sądzę.A nazywam się Summer.Nie jestem twojąniewolnicą. Nigdy nie będziesz niczym więcej niż niewolnicą.Taka jesttwoja natura.Kiedyś się do tego przyznasz.Nic na to nie poradzisz.Zresztą, spójrz na siebie.Jesteś mokra od momentu, gdy zdjęłaś ubranie.Twój umysł może z tym walczyć, ale ciało zawsze cię zdradzi,niewolnico. Nie kontaktuj się ze mną więcej.Zadzwonię na policję, jeśli tozrobisz. I co im powiesz? szydził. Myślisz, że ktoś będzie słuchałtakiej dziwki jak ty?Odwróciłam się na pięcie i wyszłam z głową zadartą wysoko, choćjego słowa wciąż dzwoniły mi w uszach.Chciałam wrócić do domu.Wrócić do domu i zagrać na skrzypcach.Szłam Gansevoort Street, złapałam taksówkę i gdy tylko usiadłam,zajęłam się telefonem, żeby kierowca nie usiłował wciągnąć mnie wrozmowę ani dociekać przyczyn mojego smutku.Nowojorscytaksówkarze są niesamowicie zabawni jedni milczą jak zaklęci, a innisą tak przyjacielscy, że trudno sprawić, żeby się zamknęli.Połączyłamsię z pocztą głosową i zatopiłam w fotelu, gdy spłynął na mnie głosDominika.Tęsknił za mną.Nigdy wcześniej nie powiedział czegoś takiego.Jateż za nim tęskniłam, straszliwie.Patrzyłam przez okno na pełen zamętu ruch uliczny, na miasto,którego widok tak mnie na początku ekscytował, a teraz wydawało misię obce, wrogie, przypominało, że nie jestem w domu i że nie mam jużdomu.Zaczęła się szarówka, gdy mijaliśmy park przy placuWaszyngtona.Drzewa rzucały na trawnik długie cienie, ciemne kształtywyglądały jak ramiona, chór zieleni.Jeszcze przez jakiś czas nie będzieciemno.Jeszcze zdążę pograć.Obiecałam Dominikowi, że nie wyniosę bailly ego na zewnątrz, żena tych skrzypcach nie będę grała koncertów ulicznych, bo to zbytniebezpieczne z instrumentem tak cennym, ale pomyślałam, żezrozumiałby, jeśli zrobię to ten jeden raz.Taksówka zatrzymała się pod drzwiami mojego domu.Dałamtaksówkarzowi sowity napiwek za to, że przez całą drogę był cicho.Wbiegłam na górę, przeskakując dwa stopnie naraz, i gdy tylkoweszłam do mieszkania, zrzuciłam z siebie czarną sukienkę.Nie byłampewna, czy jeszcze kiedykolwiek ją włożę.Może kupię sobie nowy strójna koncerty, taki, który nie wywołuje tylu wspomnień.Przebrałam się wzwykłe ubranie, żeby nie rzucać się w oczy bardziej niż trzeba, wzięłamskrzypce i poszłam do parku.Auk przy placu Waszyngtona był moim ulubionym miejscem dogry.Przypominał mi Auk Triumfalny w Paryżu i miejsca, które chciałamodwiedzić, te ze zdjęć z podróży Dominika do Rzymu.Stanęłam przy głównej fontannie, spojrzałam na łuk, przytuliłampoliczek do skrzypiec, mocno ścisnęłam gryf i przesunęłam smyczkiempo strunach.W kwestii repertuaru moje ciało podjęło decyzję, zanimumysł zaczął się nad tym w ogóle zastanawiać.Zamknęłam oczy i skupiłam się na pierwszej części allegra Wiosnyz Czterech pór roku Vivaldiego.Czas mijał, kolejne minuty mojego występu płynęłyniepostrzeżenie, aż dotarłam do finału ostatniej części, otworzyłam oczyi zdałam sobie sprawę, że jest zupełnie ciemno. Potem usłyszałam brawa.Nie burzę oklasków całej widowni, tylkomocne, czyste brawa jednego człowieka.Odwróciłam się, przyciskając skrzypce do boku, na wypadekgdyby to był psychopata, który ma zamiar się na mnie rzucić i uciec zinstrumentem.To był Dominik.Przyjechał po mnie.Dominik otworzył oczy.Była godzina duchów i tylko światła łuku z placu Waszyngtonasączyły się przez okno do jego pokoju hotelowego.Klimatyzacjaspokojnie buczała i rozwiewała po sypialni łagodny, chłodny wiaterek.Obok niego spała Summer.Jej cichy oddech wznosił się i opadał,zsynchronizowany z biciem serca.Miała odkryte ramię, widział zarys jejpiersi w okienku zgiętej ręki, którą włożyła między policzek a poduszkę.Wstrzymał oddech
[ Pobierz całość w formacie PDF ]