Podstrony
- Strona startowa
- Roberts Nora Marzenia 02 Odnalezione marzenia
- Roberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzenia
- Roberts Nora Marzenia 01 Smiale marzenia
- Neumann Robert The Internet Of Products. An Approach To Establishing Total Transparency In Electronic Markets
- Historyczne Bitwy 130 Robert KÅ‚osowicz Inczhon Seul 1950 (2005)
- Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st Edn
- Zelazny Roger & Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia (S
- QoS in Integrated 3G Networks Robert Lloyd Evans (2)
- Terry.Pratchett. .Ciemna.strona
- Rampa T. Lobsang Ty na zawsze
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- black-velvet.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ZastanawiaÅ‚ siÄ™ również, w jakim stopniu ten upadek byÅ‚ zbiegiem okolicznoÅ›ci.Czy zmurszaÅ‚e pÅ‚yty przypadkiem zaÅ‚amaÅ‚y siÄ™ pod jego ciężarem, czy też przyczyna byÅ‚a bardziej zÅ‚owieszcza! Jednego przynajmniej byÅ‚ pewien; nie byÅ‚ jedynÄ… żywÄ… istotÄ… w paÅ‚acu.Gong nie zabrzmiaÅ‚ sam z siebie, obojÄ™tnie czy jego dźwiÄ™k miaÅ‚ zwabić go w Å›miertelnÄ… puÅ‚apkÄ™, czy nie.Cisza w paÅ‚acu wydaÅ‚a mu siÄ™ nagle zÅ‚owroga, brzemienna czajÄ…cÄ… siÄ™ groźbÄ….Czy nie mógÅ‚ to być ktoÅ› przybyÅ‚y w takim samym jak i on celu? Nagle przyszedÅ‚ mu na myÅ›l tajemniczy Bit-Yakin.Może ten czÅ‚owiek znalazÅ‚ ZÄ™by Gwahlura podczas dÅ‚ugiego pobytu w Alkmeenonie, a jego sÅ‚udzy odchodzÄ…c zabrali je ze sobÄ…? MyÅ›l, że być może ugania siÄ™ za bÅ‚Ä™dnym ognikiem rozwÅ›cieÂczyÅ‚a Cymmerianina.RuszyÅ‚ pospiesznie wybierajÄ…c korytarz, który, jak sÄ…dziÅ‚, wiódÅ‚ z powrotem do tej części paÅ‚acu, gdzie spoczywa Yelaya, ostrożnie stawiajÄ…c przy tym nogi na myÅ›l o rozfaloÂwanej, kipiÄ…cej gdzieÅ› pod stopami czarnej rzece.Jego myÅ›li ponownie zwróciÅ‚y siÄ™ ku komnacie wyroczni i jej tajemniczej mieszkance.GdzieÅ› w pobliżu musiaÅ‚ być klucz do tajemnicy skarbu, o ile klejnoty nadal pozostawaÅ‚y w tym samym miejscu, w którym ukryto je przed wiekami.Wielki paÅ‚ac leżaÅ‚ pogrążony w odwiecznej ciszy zakłócaÂnej jedynie szybkim stukotem sandałów Conana.Komnaty i korytarze, które mijaÅ‚, byÅ‚y zrujnowane, ale w miarÄ™ jak kroczyÅ‚, Å›lady zniszczenia stawaÅ‚y siÄ™ mniej widoczne.Przelotnie zastanowiÅ‚ siÄ™, jakiemu celowi sÅ‚użyÅ‚y drabinki schodzÄ…ce z wystÄ™pów nad podziemnÄ… rzekÄ…, ale zbyÅ‚ tÄ™ myÅ›l wzruszeniem ramion.MaÅ‚o go interesowaÅ‚y nie przynoÂszÄ…ce korzyÅ›ci rozważania nad dziwnymi problemami staroÂżytnych.WÅ‚aÅ›nie zaczynaÅ‚ siÄ™ zastanawiać, jak daleko może być jeszcze do komnaty wyroczni, gdy korytarz wyprowadziÅ‚ go z powrotem do wielkiej sali tronowej.ZdecydowaÅ‚, że szukanie skarbu bÅ‚Ä…dzÄ…c bezcelowo po paÅ‚acu nie ma sensu.Powinien siÄ™ gdzieÅ› ukryć, zaczekać aż przybÄ™dÄ… kapÅ‚ani Keshanu i kiedy już odprawiÄ… caÅ‚Ä… farsÄ™ z zasiÄ™ganiem rady wyroczni, podążyć za nimi do miejsca ukrycia klejnotów, do którego - byÅ‚ przekonany - pójdÄ….Może wezmÄ… ze sobÄ… tylko kilka kamieni.On zadowoli siÄ™ resztÄ….Wiedziony niezdrowÄ… fascynacjÄ…, ponownie wszedÅ‚ do komnaty wyroczni i jeszcze raz spojrzaÅ‚ na nieruchomÄ… postać księżniczki.Jej mroźne piÄ™kno urzekÅ‚o go.JakÄ… przedziwnÄ… tajemnicÄ™ kryÅ‚a ta piÄ™knie uksztaÅ‚towana postać?DrgnÄ…Å‚ gwaÅ‚townie i wciÄ…gnÄ…Å‚ powietrze przez zÄ™by.WÅ‚osy zjeżyÅ‚y mu siÄ™ na gÅ‚owie.CiaÅ‚o bogini nadal leżaÅ‚o tak, jak je uprzednio widziaÅ‚; ciche, nieruchome, w wysadzanych napierÂÅ›nikach ze zÅ‚ota, jedwabnej spódniczce i pozÅ‚acanych sandaÅ‚ach.Jednak teraz nastÄ…piÅ‚a w nim delikatna zmiana.SmukÅ‚e koÅ„czyny nie byÅ‚y sztywne, policzki miaÅ‚a brzoskwiniowo Å›wieże, a wargi czerwone.OgarniÄ™ty lÄ™kiem Conan z przekleÅ„stwem wyszarpnÄ…Å‚ miecz.- Na Croma! Ona żyje!Na jego sÅ‚owa uniosÅ‚y siÄ™ dÅ‚ugie, ciemne rzÄ™sy; niezgÅ‚Ä™Âbione, ciemne, lÅ›niÄ…ce tajemniczo oczy otwarÅ‚y siÄ™ i spojrzaÅ‚y na niego.PatrzyÅ‚ w nie zmrożony i milczÄ…cy.UsiadÅ‚a z gibkÄ… Å‚atwoÅ›ciÄ…, nadal wiążąc jego spojrzenie.OblizaÅ‚ suche wargi i odnalazÅ‚ gÅ‚os.- JesteÅ›.JesteÅ› Yelaya? - wyjÄ…kaÅ‚.- Jestem Yelaya! - gÅ‚Ä™boki i melodyjny gÅ‚os napeÅ‚niÅ‚ go nowym zdziwieniem.- Nie lÄ™kaj siÄ™.Nie uczyniÄ™ ci krzywdy, jeÅ›li usÅ‚uchasz mego rozkazu.- Jak martwa kobieta może wrócić do życia po tylu wiekach? - dopytywaÅ‚ siÄ™, nie wierzÄ…c wÅ‚asnym zmysÅ‚om.W jego oczach jawiÅ‚ siÄ™ dziwny bÅ‚ysk.UniosÅ‚a ramiona w mistycznym geÅ›cie.- Jestem boginiÄ….TysiÄ…c lat temu spadÅ‚o na mnie przekleÅ„stwo potężniejszych bogów, bogów ciemnoÅ›ci żyjÄ…Âcych poza granicami Å›wiatÅ‚a.UmarÅ‚am jako istota Å›miertelna - jako bogini nie umrÄ™ nigdy.Spoczywam tu, od tak wielu wieków, by budzić siÄ™ co dzieÅ„ po zachodzie sÅ‚oÅ„ca i królować na mym dworze jak ongiÅ›, wÅ›ród widm przywieÂdzionych z cieni przeszÅ‚oÅ›ci.CzÅ‚owieku, jeÅ›li nie chcesz ujrzeć tego, co na zawsze zniszczyÅ‚oby twojÄ… duszÄ™ – oddal siÄ™ stÄ…d szybko! NakazujÄ™ ci! Idź!GÅ‚os staÅ‚ siÄ™ wÅ‚adczy, a drobne ramiÄ™ uniosÅ‚o siÄ™ wskazujÄ…cym gestem.Conan, z oczami jak pÅ‚onÄ…ce szparki, wolno schowaÅ‚ miecz do pochwy, ale nie posÅ‚uchaÅ‚ jej rozkazu.PodszedÅ‚ bliżej, jakby wiedziony potężnym nakazem - i bez najlżejszego ostrzeżenia pochwyciÅ‚ jÄ… w niedźwiedzi uÅ›cisk.Wrzasnęła wcale nie jak bogini, gdy z odgÅ‚osem rozrywanego jedwabiu, jednym bezlitosnym szarpniÄ™ciem zdarÅ‚ z niej spódniczkÄ™.- Bogini! Ha! - parsknÄ…Å‚ ze zÅ‚oÅ›ciÄ… i wzgardÄ…, nie zwracajÄ…c uwagi na gorÄ…czkowe próby uwolnienia siÄ™, jakie podejmowaÅ‚a dziewczyna.- MyÅ›laÅ‚em, że to dziwne, by księżniczka Alkmeenonu przemawiaÅ‚a z korynckim akcentem! Jak tylko zebraÅ‚em myÅ›li przypomniaÅ‚em sobie, że gdzieÅ› ciÄ™ widziaÅ‚em! JesteÅ› Muriela, koryncka tancerka Zargheby.Dowodzi tego znamiÄ™ w ksztaÅ‚cie półksiężyca, które nosisz na biodrze.WidziaÅ‚em je kiedyÅ›, gdy Zargheba ciÄ™ chÅ‚ostaÅ‚.Bogini! Ha! - ze wzgardÄ… i gÅ‚oÅ›nym plaÅ›niÄ™ciem klepnÄ…Å‚ zdradliwe biodro i dziewczyna zaskomliÅ‚a żaÅ‚oÅ›nie.CaÅ‚a wÅ‚adczość opuÅ›ciÅ‚a jÄ….Nie byÅ‚a już tajemniczÄ… postaciÄ… z przeszÅ‚oÅ›ci, lecz przerażonÄ… i pokornÄ… tancerkÄ…, jakÄ… można kupić na prawie każdym shemickim targowisku.Å»aÅ‚oÅ›nie szlochaÅ‚a w gÅ‚os.Conan spoglÄ…daÅ‚ na niÄ… z tryumfem i zÅ‚oÅ›ciÄ….- Bogini! Ha! To ty byÅ‚aÅ› jednÄ… z tych zawoalowanych kobiet, które Zargheba przywiózÅ‚ ze sobÄ… do Keshii.Czy sÄ…dziÅ‚aÅ›, że zdoÅ‚asz mnie oszukać, ty maÅ‚a idiotko? WidziaÅ‚em ciÄ™ rok temu w Akbitanie z tym wieprzem, Zargheba, a wiedz, że ja nie zapominam twarzy ani kobiecych sylwetek.MyÅ›lÄ™, że.WijÄ…c siÄ™ w uÅ›cisku zarzuciÅ‚a mu swe drobne ramiona na potężny kark, oddajÄ…c siÄ™ przerażeniu; Å‚zy spÅ‚ywaÅ‚y jej po policzkach, a w trzÄ™sÄ…cym niÄ… szlochu brzmiaÅ‚a nuta histerii.- Och, proszÄ™, nie rób mi krzywdy! Nie! MusiaÅ‚am to zrobić! Zargheba przyprowadziÅ‚ mnie tu, żebym udawaÅ‚a wyroczniÄ™!- Cóż to, Å›wiÄ™tokradcze maÅ‚e ladaco! - zagrzmiaÅ‚ Conan.- Czy nie obawiasz siÄ™ bogów? Na Croma! Czy już nigdzie nie ma uczciwoÅ›ci?- Och, proszÄ™! - bÅ‚agaÅ‚a, drżąc w skrajnym przerażeniu.- Nie mogÅ‚am nie usÅ‚uchać Zargheby.Och, co ja zrobiÄ™? BÄ™dÄ™ przeklÄ™ta przez tych pogaÅ„skich bogów!- Jak myÅ›lisz, co zrobiÄ… z tobÄ… kapÅ‚ani, jeżeli siÄ™ zorientujÄ…, że jesteÅ› oszustkÄ…? - dociekaÅ‚.Na tÄ™ myÅ›l nogi odmówiÅ‚y jej posÅ‚uszeÅ„stwa i osunęła siÄ™ jak trzÄ™sÄ…ce siÄ™ nieszczęście, chwytajÄ…c Conana za kolana; mieÂszajÄ…c bezÅ‚adne bÅ‚agania o litość i obronÄ™ z żaÅ‚osnymi zapewÂnieniami o swojej niewinnoÅ›ci i braku zÅ‚ych intencji.Zmiana, w porównaniu z pozÄ… starożytnej księżniczki byÅ‚a nagÅ‚a, ale nie zdumiewajÄ…ca.Strach, który przedtem dodaÅ‚ jej siÅ‚, teraz rozÂstroiÅ‚ jÄ… zupeÅ‚nie.- Gdzie jest Zargheba? - dopytywaÅ‚ siÄ™ Cymmerianin.- PrzestaÅ„ lamentować do diabÅ‚a i odpowiadaj!- Na zewnÄ…trz paÅ‚acu - skamlaÅ‚a - patrzy, czy nadchodzÄ… kapÅ‚ani.- Ilu ma ludzi?- Nikogo.PrzyszliÅ›my sami.- Ha! - zabrzmiaÅ‚o, jak peÅ‚en zadowolenia pomruk polujÄ…Âcego lwa - MusieliÅ›cie opuÅ›cić KeshiÄ™ kilka godzin po mnie.WspinaliÅ›cie siÄ™ na skaÅ‚y?PotrzÄ…snęła przeczÄ…co gÅ‚owÄ…, zbyt zapÅ‚akana, by mówić skÅ‚adnie.Z niecierpliwym przekleÅ„stwem pochwyciÅ‚ jej szczuÂpÅ‚e ramiona i trzÄ…sÅ‚ niÄ…, aż zaparÅ‚o jej dech.- PrzestaÅ„ beczeć i odpowiadaj! Jak dostaliÅ›cie siÄ™ do doliny?- Zargheba znaÅ‚ sekretne przejÅ›cie - odparÅ‚a bez tchu.- KapÅ‚an Gawrunga zdradziÅ‚ je, jemu i Thutmekriemu.Po poÅ‚udniowej stronie doliny jest spora sadzawka u stóp skaÅ‚
[ Pobierz całość w formacie PDF ]