Podstrony
- Strona startowa
- Dziewanowski Kazimierz Brzemię białego człowieka. Jak zbudowano Imperium Brytyjskie
- Moja przemiana i rozumienie Kazimierz Krzak
- Asnyk Adam Poezje Publicznosc i poeci
- Kazimierz Przerwa Tetmajer Koniec epopei Waterloo
- Przerwa Tetmajer Kazimierz Na skalnym Podhalu
- Czechow Antoni Historie zakulisowe (3)
- Stefan Zweig Magellan
- Heisenberg Werner Carl Fizyka a filozofia
- ÂŚw. Faustyna Kowalska DZIENNICZEK DUCHOWY
- Cook Robin Coma (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wblaskucienia.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I zda się jej, że dzwonów biciato są wołania sił ocknięto;i zda się jej, że krew, co brudziz jej rąk śnieg biały, to siew zboża.i zda się jej, że miesiąc w niebieto jest słoneczna, ranna zorza.i zda się jej, że czuje siebie,ból czując: w istność swoją wierzy.Czas idzie.Zmierć i ludzka duszapatrzą na siebie, oczy w oczy,ni jedna gałąz się nie rusza,ni jedna gałąz nie zachwieje.Cisza, że, zda się, w niebo wiejei w sieć bez ruchu gwiazdy spina.I z wolna, cicho, z leśnej mroczy,zza drzew się smutek ciemny jawi,Pustka, Samotnia idzie sina,i z dala wolno, lecz wciąż bliżej,to tu, to tam zwracając nogę,Zmiech się na śniegu zajaskrawii coraz śmielszy, więcej chyży,zatacza swoją dawną drogę - -Palącej śmierci widmo mniszeodeszło w leśny mrok i ciszę.88Strach jakiś idzie ponadziemny - -gry dzwonów dusza ludzka słuchai widzi cień swój własny ciemny,jakoby kształt obcego ducha.i widzi życie swe przeżyte,widzi swe wczoraj, co nie wraca;widzi swojego życia pracę,na którą pada całun trupi:boleść, której nic nie odpłaca,mozół, za który nic nie kupi,choć ból jest jako złoto lite,choć trud jest jako w kryształ rżnięty.Widać dzień każdy tak odciętyi tak na krwawą dany tacę,jako Zwiastuna głowa Jana,przez którą była zwiastowanaJutrznia.Noc każda z mieczem schodzi,świt każdy jako Zwiastun wschodzi.Na śniegach dusza ludzka słucha - -słucha - lecz dzwonom wbrew kołaceklekot drewniany, głośny, twardy,takiej bezmiernej pełny wzgardy,tak pnący się coraz donośniej,coraz potężniej, widniej, głośniej:że zgłuszyl dzwony i w głębokisklep nieba bije jeden, główny,89spokojny, mocny, wieczny, równy,jak wieków równo grzmiące kroki.Dusza się ludzka trwogą wzdryga,czy głosu tego, co śćmił dzwony,nie tylko cień jej w mrok rzucony,lecz ona sama pęt nie dzwiga?Czy cienia tego błędna plama,co się w pomroku ukazała:to nie jest kształt jej, ona sama,czy to nie wszystko, ona cała?.CZZ TRZECIANa Anioł Pański biją dzwony,niech będzie Maria pozdrowiona,niech będzie Chrystus pozdrowiony;na Anioł Pański biją dzwony,w bezdeni kędyś głos ich kona.Na Anioł Pański biją dzwony,ani się dymią, ani palą - -spokojną, równą płyną falą,płyną nad lasy, ponad góry,płyną nad wody, wsie, ogrody,nad torfowiska i kamieńce,nad mgieł przedwschodnie korowody,pod gwiazd przedwschodnie blade wieńce;płyną na pierwszy gdzieś w ukryciu90uścisk miłości, dany w życiu.Ptaki, nim do snu stulą głowy,śpiewają, wśród gałęzi skryte;milczy i marzy las smrekowy,jak gdyby miał zaczarowaneserce, w pomroczną pierś schowane.Około krzaków jałowcowych,w ciemnych choinach, w mgłach perłowych:błądzą Leśnice-Osmętnice,samotne, tęskne, w mrok owite.Ponad szemrzącą cicho wodąwłóczy się smutny cień.Tęsknota;blask pierwszej gwiazdy na swe licena usta bierze jej rumieniec,w oczach zapala skrę jej złota,czoło swe stroi jej pogodą,włosy w jej tęczy stroi wieniec.Na Anioł Pański biją dzwony,niech będzie Maria pozdrowiona,niech będzie Chrystus pozdrowiony;na Anioł Pański biją dzwony,w bezdeni kędyś głos ich kona.Gdzieś w pustym lesie, w głębi mrokuukryte, ciche Szczęście chodzii ściga falę na potoku,co mu spod oczu precz uchodzi;i chwyta powiew wiatru w dłonie,91co mu z rąk dalej chybki wionie;i szmer piór ptasich łowi ucho,który przepada w przestrzeń głuchą.Chodzi i błąka się po lesie -wszędy swój uśmiech z sobą niesie,na ustach krasny ma rumieniec,z oczu światłością świeci złotą,czoło ma strojne w kwiatów wieniec,co się z włosami w jedno plotą.Idzie spokojnie w leśną ciszę -zaczarowane serce boruw senny, spokojny rytm kołyszepod pierwszą gwiazdą przedwieczornaNa Anioł Pański biją dzwony,niech będzie Maria pozdrowiona,niech będzie Chrystus pozdrowiony;na Anioł Pański biją dzwony,w bezdeni kędyś głos ich kona.Idzie samotna dusza borem,idzie za swoją myślą głuchą;za nią niewidnym tajnym chóremleśne się wleką Osmętnicei myśl jej swoją szepcą w ucho.Już gwiazdy wschodzą światłolice,te, które złoty róż promieni,92te, które błyszczą modro-złoto,o skrach rubinu, skrze zieleni.Zalśniło niebo.Wkoło duszywian Osmętnice leśne plotąi śpiew kołyszą swój pastuszy,tak cichy, że go tylko słyszągałązki drzew, co wkoło wiszą,i mgły, ich stada, co się włóczą,jakby się pasły na wilgotnychmchach, mokrych trawach wydmach błotnych,jeziorkach, gdzie się gwiazdy świecą.Za duszą Osmętnice lecą.Na Anioł Pański biją dzwony,niech będzie Maria pozdrowiona,niech będzie Chrystus pozdrowiony;na Anioł Pański biją dzwony,w bezdeni kędyś głos ich kona.Dusza wyciąga w okrąg dłonie -chciałaby objąć wszechświat cały,chciałaby uczuć w jego łoniebijące serce.Coraz więcejna niebo wschodzi gwiazd nad głową,już są tysiące ich tysięcy,niebo jest tonią brylantową.93Na niebie gwiazdy zapałałyiłote, błękitne, rubinowe;mienią się, plączą, drgają, płonąświetleją coraz nowe, nowe,szarfami przez niebiosa wioną - -i to jest wszystko.Gdzieś tam w lesieostatni dzwięk się dzwonów niesiei gdzieś tam szczęście w lesie chodzi.Zdziwiona dusza jest milczeniem,ni jeden głos się nie odzywa,nic się nie głosi współistnieniem,nic się ze serca jej nie rodzi.Zaczarowane serce borunie w rytm jej serca prędki bije - -w powolny wielki szum przepływa.Ani z wód, które płyną, chórurytm się w rytm serca jej nie wwije.W lasach, na wodach, pod gwiazd sznury,od ziemi aż do nieba progów:jedna bezmyślność wszechnatury,bezmyślny spokój greckich bogów.Wian Osmętnice plotą wkoło,coraz ich więcej, więcej schodzi;94tajemnym chórem wiodą koło,myśl swą szeptają duszy w ucho,coraz są bliżej, coraz bliżej,jak fale morza koło łodzi,aż się wśród nich z widoku zniży.Myśl swą szeptają duszy głuchą.A w dzwięku dzwonów, które dzwoniąna Anioł Pański na przestrzenie:powstaje wiosna umajona,zielone świata podniesienie.Klękają przed nim pola, łany,klękają łąki, moczarzyska,góry podnoszą swe ramiona,jakby się życia sakramentemzapłodnić chciały, wziąć do łona.Zwierkowy las zaczarowanyi woda, co gwiazdami błyska:klękają wespół przed tym Zwiętem.Na Anioł Pański biją dzwony,ani się dymią, ani palą,spokojną, równą płyną falą,nad ludzkie klęski, ludzkie plony,nad śmierć, co wstanie umajona,nad życie, które niemo skona.95Na Anioł Pański biją dzwony,niech będzie Maria pozdrowiona,niech będzie Chrystus pozdrowiony.PODSTAWA TRYPTYKUPrzebrzmiały dzwony.Wolna, cichazachodzi w otchłań tarcza słońca,promiennym światłem się uśmiecha,schodzi - by nigdy już nie wrócić,tylko ten uśmiech ma w pamięcitrwać, świecić wiecznie, aż do końca.%7łegnajcie, dzwony! Nigdy więcej,nigdy, o! nigdy nie zagracie!Tylko gry waszej pogłos brzmiennyma być słyszany w zmroczy sennej,macie odzywać się w pamięci,w noce dalekim echem wrócić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]