Podstrony
- Strona startowa
- Qi Gong Scott Baker Chi Kung in Wing Chun Kung Fu (2)
- Mary Joe Tate Critical Companion to F. Scott Fitzgerald, A Literary Reference to His Life And Work (2007)
- Scott S. Ellis Madame Vieux Carré, The French Quarter in the Twentieth Century (2009)
- Carter Scott Cherie Jesli milosc jest gra
- Scott Justin Poscig na oceanie (SCAN dal 805
- Smith Scott Prosty Plan (SCAN dal 924)
- Cherie Carter Scott Jesli milos
- Silverberg Robert Valentine Pontifex (SCAN dal 10
- Cornwell Bernard Trylogia Arturiańska Tom 2 Nieprzyjaciel Boga
- Silverberg Robert Gory Majipooru (SCAN dal 1138)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- akte20.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Usłyszałem słodkie słówka, pełne entuzjazmu, którego nie potrafiłem zrozumieć, ale głos poznałem - to była Liz.Potwierdziły się moje przypuszczenia.Jedyną niespodzianką okazało się spotkanie Neeraja - wpadłem na niego, wracając korytarzem.Uniósł mnie i posadził sobie na ramieniu, byśmy mogli porozmawiać.Raczej, żeby on mógł rozmawiać.- A więc Stef bawi się w rajfura - rzekł.- Dolores twierdziła, że Liz na pewno ma romans z Redem, ale ja uznałem to za złośliwe plotki.Muszę oddać honor mayflowerczykom.Może plotkują jak przekupki, ale w tym wypadku mają rację.Skinąłem głową, bo to się zgadzało z moimi obserwacjami.- No i co teraz, Lovelocku? Powiemy o tym Carol Jeanne, czy niech dalej sobie myśli, że Red pragnie, by ich małżeństwo okazało się udane?Demonstracyjnie wzruszyłem ramionami i spod oka popatrzyłem na Neeraja.Zrozumiał w lot.- A, o to ci chodzi.Zastanawiasz się, czy nie chcę doprowadzić do rozwodu licząc, że być może Carol Jeanne mimo wszystko za mnie wyjdzie? Więc ci odpowiadam, że nie.Moja decyzja jest ostateczna.Po pierwsze dlatego, że naprawdę kocham Dolores, a po drugie, nie jestem Redem i gdybym nawet kiedykolwiek zakochał się w innej kobiecie, dotrzymam słowa danego Dolores.Carol Jeanne także o tym wie.Gdyby w złości pomyślała, że się na niej odgrywam i próbuję poróżnić ją z Redem, wkrótce zrozumie, że to nie leży w mojej naturze.Wzruszyłem ramionami.Uważał Carol Jeanne za osobę rozsądniejszą, niż na to zasługiwała.Moim zdaniem ona potraktuje jak wroga każdego, kto jej powie o romansie Reda.Wycelowałem palcem w Neeraja.- Tak, oczywiście.Pewnie, że lepiej, gdy usłyszy tę wiadomość z moich ust, bo potem, do końca życia, nie będę musiał codziennie jej widywać.Choć właściwie będę, ze względu na naszą wspólną pracę, nie? Odcinając się ode mnie emocjonalnie, straci nade mną absolutną władzę, a ja i tak mam inne możliwości.Więc się z tobą zgadzam, że wypadło na mnie.Energicznie pokiwałem głową.- Ale teraz najtrudniejsze pytanie: czy w ogóle należy jej o tym mówić? Zastanawiam się nad tym od wielu dni.Dolores twierdzi, że nie, nigdy, bo to tylko sprawi Carol Jeanne ból.Według mnie z samego faktu istnienia plotek wynika, że ktoś inny może jej to powiedzieć.Zatem czy lepiej, by to zrobił przyjaciel czy osoba, która zazdrości Carol Jeanne sławy i ma do niej pretensje o to, że traktuje pozostałych mieszkańców z rezerwą?Wzruszyłem ramionami.- A więc wykręcasz się od odpowiedzialności, hę? Myślałem, że jesteś odważniejszy, Lovelocku.Przecież ty najlepiej znasz Carol Jeanne.Czy ona chciałaby poznać bolesną prawdę, czy raczej żyć w błogiej nieświadomości?Wiedziałem, co by odpowiedziała, gdyby zadano jej takie pytanie: "Jestem naukowcem.Wolę prawdę, choćby najgorszą".Ale wiedziałem również, że jest słabsza, niż można by sądzić.Tylko udawała twardą, co stanowiło dla niej tarczę.Nie zniosłaby zdrady.Z drugiej strony jednak i tak się o tym dowie, a im później tym bardziej poczuje się zdradzona - i to nie tylko przez Reda, ale również przez wszystkich, którzy nic jej nie powiedzieli, choć znali prawdę.Skinąłem głową.Potem, by jaśniej to wyrazić, wyciągnąłem rękę i palcami rozchyliłem Neerajowi wargi.- A więc mam otworzyć usta.To chciałeś mi powiedzieć?Poklepałem go po twarzy i jeszcze raz skinąłem głową.- Dziękuję ci, Lovelocku.Zagram rolę wstręciucha.Tylko postaraj się być przy Carol Jeanne, kiedy zacznie to przeżywać.Ostatnio gdzieś się wałęsasz, ale ona nie ma nic przeciwko temu, że nie jesteś z nią tak często jak przedtem, bo wie, że z trudem przystosowujesz się do "Arki".Tym razem trzeba, żebyś się trochę poświęcił i nie zostawiał jej samej.Nie jako świadek, lecz przyjaciel.Na potwierdzenie, że się zgadzam, wyciągnąłem do niego rękę, którą uścisnął dwoma palcami.A więc zawarliśmy umowę.Oczywiście, oszukałem go.Wiedziałem coś, czego on nie potrafił zrozumieć: że Carol Jeanne wcale nie jest moją przyjaciółką, tylko moją panią.Będę udawał, że ją kocham i pocieszam, ale nie poświęcę jej więcej czasu, niż okaże się konieczne.Rozpad jej małżeństwa wywoła chaos, a w chaosie mogłem się lepiej opiekować moją narzeczoną.To nie Carol Jeanne, lecz ona przeżywała trudne chwile i naprawdę mnie potrzebowała.Godzinę później Neeraj zawiadomił Carol Jeanne o romansie Reda, a ja w tym czasie usiłowałem nakarmić małą.Kiedy wróciłem do domu, już było po wszystkim.Moja pani w lodowatym milczeniu obserwowała męża, który pakował swoje rzeczy przed wyprowadzką.Mamuśka gorzko płakała powtarzając, że to nieporozumienie.Lidię i Emmy wysłano do Dolores.Nancy z kąta pokoju obrzucała nienawistnymi spojrzeniami nie Reda, lecz Carol Jeanne.Bez wątpienia w swoim chorym umyśle uznała, że Carol Jeanne postępuje okrutnie, skoro wyrzuca słodkiego, cudownego i mądrego Reda, tylko dlatego, że mając zimną, niekochającą żonę, szukał pocieszenia w ramionach innej kobiety.- Carol Jeanne, jak możesz przez takie głupstwo rozbijać rodzinę? - odezwała się Mamuśka.- Przecież to tylko głupie plotki.Red nigdy by cię nie zdradził.Carol Jeanne nawet na nią nie spojrzała.- Jesteś bez serca, jakbyś zamiast niego miała lód i stal - ciągnęła Mamuśka.- Chyba Bóg się pomylił, robiąc z ciebie kobietę.Mamuśce Carol Jeanne mogła się wydawać niewzruszona, lecz ja wiedziałem, że ledwie nad sobą panuje.Gdyby jednak odpowiedziała teściowej, wybuchnęłaby płaczem, a wówczas czułaby się jeszcze bardziej upokorzona.Wreszcie Mamuśka zaczęła dostrzegać rzeczywistość
[ Pobierz całość w formacie PDF ]