Podstrony
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (SCAN dal 949)
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna (SCAN dal 1079)
- Ahern Jerry Krucjata 5 Pajecza siec (SCAN dal 1098) (2
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.1 (SCAN dal 800)
- McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006 (2)
- Vina Jackson 04 Osiemdziesiąt Dni Bursztynowych
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- orla.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Córka Toikelli wypowiedziała jakieś słowa w swoim języku.“Nie rozumiem” - odparł.Roześmiała się i powtórzyła.Czyżby był to wyraz miłosnej pasji? Z jakiegoś powodu miał co do tego spore wątpliwości.Może po prostu podawała mu swe imię?- Harpirias - powiedział.- Nazywam się Harpirias.A ty? Zachichotała.Powiedziała coś, jedno słowo i powtórzyła jeniemal natychmiast.Zapewne miało spore znaczenie, ale on oczywiście zupełnie nie wiedział, o co chodzi.- Shabilikat? - spróbował.Jeszcze raz powtórzył i wywołał u niej wybuch niemal histerycznego śmiechu.- Shabilikat? Shabilikat? - mówił, co najwyraźniej uznane zostało za rzecz wyjątkowo śmieszną.W końcu dziewczyna przerwała mu, kładąc dłoń na jego ustach i niemal w tym samym momencie ścisnęła mocnymi nogami jego talię, dosiadając go w sposób, który pozbawił go ochoty do kontynuowania rozmowy.Była to noc długa.i bardzo pracowita oraz o wiele przyjemniejsza, niż Harpirias miał prawo się spodziewać, chociaż styl ich miłości mógł wydawać się co najmniej dziwny człowiekowi przyzwyczajonemu do znacznie bardziej wyrafinowanych kobiet z majipoorskiej śmietanki towarzyskiej.Bez przykrości dostosował się jednak do pasji dziewczyny, do jej silnych dłoni, gwałtownych ruchów i wybuchów nieopanowanego śmiechu w najbardziej po temu nieodpowiednich momentach.Córka Toikelli wydawała się nienasycona - jego jednak, po wielu miesiącach nieprzerwanej abstynecji, bynajmniej to nie martwiło.W trakcie tej zabawy przykrywające ich futra poleciały gdzieś na bok, Harpirias jednak właściwie nie zwrócił uwagi na chłód.W końcu - nie miał pojęcia, po ilu godzinach - zapadł w ciężki sen, tak jak wpada się w studnię, a kiedy się znacznie później ocknął, odkrył, że dziewczyna okryła go troskliwie i opuściła pokój.Nie wiedział naturalnie, czy spełniło się życzenie Toikelli i czy tej nocy poczęty został następca tronu, powiedział sobie jednak, że jeśli nie udało mu się dziś, to cóż, bez przykrości spróbuje wypełnić swe dyplomatyczne obowiązki jutro.10Następnego dnia król był w znacznie lepszym nastroju.Powitał Harpiriasa przy wejściu do sali tronowej uściskami oraz entuzjastycznymi przyjacielskimi rykami, po czym zaczął się lubieżnie uśmiechać, mrugać i poszturchiwać go, aż książę skrzywił się i nieco zawstydził.Najwyraźniej córka zdała mu pełną i całkowicie satysfakcjonującą relację ze zdarzeń ostatniej nocy.Mimo wszystko król nie dał się wciągnąć w żadne szczegółowe negocjacje.Korinaam miał najwyraźniej rację - ten człowiek nie znosił, kiedy go popędzano.Harpirias nakazał Zmiennokształtnemu w uprzejmych słowach poprosić o rozmowę na temat poprawy losu zakładników.Toikella odpowiedział chłodno, krótko; nie rozumiejąc go, Harpirias bez kłopotu zorientował się jednak, że spotkała go odmowa.Spojrzał na Korinaama.- Mówi “nie”, prawda? - upewnił się.- Król pragnie zapewnić cię książę, że wszystkie twoje życzenia zostaną wysłuchane i spełnione, twierdzi jednak, że nie nadszedł jeszcze czas, byś je wyjawił.Za trzy dni wybiera się na wyprawę myśliwską.Angażowanie się w jakiekolwiek inne sprawy, póki z niej nie wróci, przyniosłoby mu pecha.- A kiedy wróci? Po tygodniu? Miesiącu?- Po dwóch dniach.Jeden zabierze mu droga w góry, jeden powrót.Być może wyprawa potrwa trzy dni, jeśli trzeba będzie tropić zwierzynę.- Na Panią! Jeśli tak dalej pójdzie, nigdy nie.- Otrzymujesz zaproszenie na tę wyprawę - nie dał sobie przerwać Metamorf.- Doradzam przyjęcie go.Letnie królewskie polowanie to wielkie święto i obyczaj tego ludu.Zaproszenie do udziału w nim jest wyrazem wielkiej łaski.- Przyjmuję je - powiedział Harpirias, nieco ułagodzony, choć zwłoka trochę go rozdrażniła.Całą poranną rozmowę poświęcono więc szczegółowemu planowaniu wyprawy, kiedy zaś wracali już z Korinaanem do kwater, Harpirias spytał:- Nauczyłeś dziewczynę słów takich jak “proszę” czy “wchodzę”, prawda?- Miałem wrażenie, że sytuacja jest niebezpieczna.Potrzebowała mojej pomocy.- Niebezpieczna dla kogo?- Król źle przyjął wiadomość, że pierwszej nocy jej się nie udało.Uważał, że popełniła coś w rodzaju zdrady.Niedobrze jest narazić się na niechęć barbarzyńskiego władcy.- Czy twoim zdaniem rozkazałby ją zabić, gdybym nie dopuścił do.- Mogłoby się tak zdarzyć.Uznałem, że nie powinno dojść do tego.Król był zdecydowany postawić na swoim.Gdyby tej się nie udało, wysłałby ci jakąś inną kobietę.- Niewątpliwie masz rację.- Przeszli jeszcze kilka kroków i Harpiriasowi przyszła do głowy pewna myśl.- Słuchaj, a nie wiesz, co po othinorsku znaczy “shabilikat”? - spytał.-Co?- Shabilikat - powtórzył Harpirias.- W każdym razie brzmiało to jakoś podobnie.Powtarzała to słowo, kiedy już mieliśmy.właśnie zamierzaliśmy.- Proszę powtórzyć je raz jeszcze?Harpirias powtórzył “shabilikat” powoli, dokładnie.Korinaam nie zareagował od razu.Milczał, a potem roześmiał się, co było - jak na niego - całkiem niezwykłe.Najpierw chichotał po cichu, lecz po chwili już śmiał się w głos.- Więc to coś zabawnego?- Raczej obscenicznego.Tak.okropnie.obrzydliwie.- Metamorf wydawał się po prostu zafascynowany.- Oczywiście wypowiadasz je straszliwie, naprawdę brzmi.- i wydał z siebie dźwięk o podobnej liczbie sylab, pełen jednak szorstkich niemal nie do wypowiedzenia spółgłosek spiętrzonych jedna na drugiej jak głazy na osypisku.- Czy tak brzmiało to, co powiedziała?- Chyba tak.O co jej chodziło?Korinaam zawahał się.Chichotał w sposób, który sprawiał, że Harpirias miał ochotę dać mu w pysk.- Nie potrafię powiedzieć tego głośno.To zbyt okropne.- Daj spokój.Nie jesteś dzieckiem, Korinaamie.Nie kokietuj mnie tu wstydliwością!- Książę, proszę.- To rozkaz!- Poznanie znaczenia tego słowa nie jest istotne dla twojej misji, panie.- Skąd ta pewność? Masz mi natychmiast powiedzieć, o co chodzi!Czoło Korinaama aż pożółkło ze wstydu.Kiedy udało mu się jednak powstrzymać chichot, powiedział.z wielkimi oporami:- Oznacza to mniej więcej: “Brama mego ciała stoi przed tobą otworem”.Tak mówi kobieta do mężczyzny.Każda płeć używa trochę innych określeń.Harpirias zrozumiał wreszcie, dlaczego dziewczyna zaśmiewała się, kiedy powtarzał jej słowa.Popełnił prosty błąd językowy - mężczyzna używający określeń kobiecych.Tylko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]