Podstrony
- Strona startowa
- Qi Gong Scott Baker Chi Kung in Wing Chun Kung Fu (2)
- Mary Joe Tate Critical Companion to F. Scott Fitzgerald, A Literary Reference to His Life And Work (2007)
- Scott S. Ellis Madame Vieux Carré, The French Quarter in the Twentieth Century (2009)
- Carter Scott Cherie Jesli milosc jest gra
- Scott Justin Poscig na oceanie (SCAN dal 805
- Smith Scott Prosty Plan (SCAN dal 924)
- Cherie Carter Scott Jesli milos
- Zygmunt Miłkowskisylwetyemigracy
- Gordon R. Dickson Smoczy rycerz t.1
- Andrzej Mencwel Wiedza o kulturze Cz. I Antropologia kultury
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- wblaskucienia.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jestem dzieckiem i moim ojcem jest tysiąc innych dzieci, a moją matką jest kobieta, która złamała mnie, otworzyła i ogrzała w lodowej burzy, gdzie nagle byłem nagi i nagle nie byłem samotny.Jestem darem ukształtowanym przez moje własne ręce, podarowanym przez innych, i nie wiem, czy mnie przyjmiesz.I kiedy śpiewał, odkrył, że nieubłaganie zbliża się do jedynej pieśni, której nigdy nie zamierzał zaśpiewać.Pieśń o dniach w Wysokiej Sali.Pieśń o jego narodzinach.Nie mogę, pomyślał, kiedy melodie wzbierały mu w gardle i wyrywały się spomiędzy zębów.Nie mogę tego znieść, krzyczał w duchu, kiedy nadeszły uczucia, nie pod postacią płaczu, lecz gwałtownych tonów, które rodziły się w najskrytszych miejscach.Nie mogę przestać, pomyślał, kiedy śpiewał o miłości Esste do niego i swoim przerażeniu, że musiał ją opuścić tak szybko, gdy tylko nauczył się na niej polegać.A w swojej pieśni usłyszał także coś, co go zdumiało.Przez wszystkie emocjonalne wspomnienia przewijała się dysonansowa nuta, nuta mówiąca o ukrytej w nim ciemności.Sięgnął po tę nutę lecz zgubił ją.I stopniowo poszukiwanie obcości we własnej pieśni wydobyło go na powierzchnię, i znowu stał się sobą.Śpiewał, a ogień dogasał i jego pieśń też wreszcie zgasła.Dopiero wtedy zobaczył, że Mikal leży owinięty wokół niego, obejmuje go jednym ramieniem, a drugim zakrywa twarz, zasłania łzy, zakrywa bezgłośny płacz.Kiedy przebrzmiała pieśń, tylko iskry nuciły w pokoju i ostatnie języki płomieni syczały walcząc o życie.Och, co ja zrobiłem? - jęknął w duchu Ansset patrząc, jak imperator całej ludzkości, Mikal Groźny, szlocha na jego kolanach.- Och, Ansset - jęknął Mikal - coś ty zrobił?Po chwili Mikal przestał płakać, obrócił się na wznak i powiedział:- O Boże, to zbyt czułe, to zbyt okrutne.Mam sto dwadzieścia jeden lat i śmierć czyha w każdym kącie, próbując mnie przyłapać.Dlaczego nie zjawiłeś się, kiedy miałem czterdziestkę? Ansset nie wiedział, czy powinien odpowiedzieć.- Wtedy jeszcze się nie urodziłem - powiedział wreszcie, a Mikal parsknął śmiechem.- Racja.Wtedy jeszcze się nie urodziłeś.Dziewięć lat.Co oni z tobą robią w Domu Pieśni, Ansset? Jakie okropne metody stosują, żeby wycisnąć z ciebie takie pieśni?- Czy tym razem podobał ci się mój śpiew?- Podobał? - powtórzył Mikal, nie wiedząc, czy chłopiec żartuje.- Podobał?A potem śmiał się długo, złożywszy głowę na kolanach Ans-seta.Później zasnęli razem, i od tamtej nocy skończyły się rewizje i przesłuchania.Ansset mógł swobodnie wchodzić do Mikala, ponieważ nie było takiej chwili, żeby Mikal za nim nie tęsknił.Rozdział 4- Macie szczęście - powiedział im przewodnik, a Kya-Kya westchnęła.Marzyła, że będą mieli tyle szczęścia, żeby wyjechać z Susquehanny po normalnej pięciogodzinnej wycieczce.Ale z pewnością nie o to chodziło przewodnikowi.- Imperator - oznajmił przewodnik - chce spotkać się z wami.To bardzo wielki zaszczyt.Ale, jak powiedział mi przed chwilą szambelan, wy, studenci Rządowego Instytutu Princeton, jesteście przyszłymi administratorami wielkiego imperium.Słuszne jest, żeby Mikal poznał swoich przyszłych pomocników i doradców.Pomocników i doradców, akurat, pomyślała Kya-Kya.Stary wykorkuje, zanim dostanę dyplom, a potem będę pomagać i doradzać komuś innemu - pewnie draniowi, który go załatwił.Miała dużo pracy.Niektóre wycieczki były ciekawe i pożyteczne - cztery dni spędzone w centrum komputerowym w Tegucigalpie, tydzień obserwowania operacji na rynku ubezpieczeń społecznych w Rouen.Lecz tutaj, w Susquehannie, nie pokazano im niczego ważnego, nawet w sensie formalnym.Miasto istniało wyłącznie po to, żeby zapewnić Mikalowi wygody i bezpieczeństwo - prawdziwa działalność rządu odbywała się gdzie indziej.Co gorzej, pałac został zaprojektowany przez jakiegoś szaleńca (pewnie przez samego Mikala, pomyślała); korytarze tworzyły istny labirynt, skręcały i zawracały, wznosiły się i opadały w bezsensownych rampach i schodach.Budynek przypominał jedną ogromną barykadę.Nogi ją bolały od długich wędrówek do kolejnych eksponatów.Kilkakrotnie mogła przysiąc, że przeszli korytarzem z drzwiami po lewej stronie, a potem zawrócili o sto osiemdziesiąt stopni i ruszyli równoległym korytarzem, również z drzwiami po lewej stronie, prowadzącymi jedynie do korytarza, który właśnie opuścili.Idiotyzm.Obłęd.- A co więcej - ciągnął przewodnik - szambelan wspomniał, że może otrzymacie przywilej, zarezerwowany zwykle dla ważnych gości spoza planety.Może usłyszycie Słowika Mikala.Wśród studentów rozległ się szmer zainteresowania.Oczywiście wszyscy słyszeli o Słowiku Mikala - początkowo skandaliczną plotkę, jakoby Mikal zmusił do posłuszeństwa nawet Dom Pieśni, potem wiadomość od tych nielicznych szczęśliwców, którzy słyszeli śpiew chłopca, że Słowik Mikala był największym spośród Słowików, że żaden ludzki głos nigdy nie dokonał takich cudów.Kya-Kya zareagowała jednak zupełnie inaczej.Nikt z jej kolegów nie wiedział, że pochodziła z Domu Pieśni czy choćby z Tew.Była dyskretna aż do przesady.I wcale nie pragnęła ponownie zobaczyć Ansseta, chłopca, który stanowił jej przeciwieństwo, dawnego faworyta Esste.Ale nie mogła odłączyć się od grupy.Kya-Kya systematycznie tworzyła własny wizerunek wzorowej studentki - o twórczym umyśle, lecz zdyscyplinowanej.To ją prawie wykończyło, ale miała pewność, że otrzyma entuzjastyczne rekomendacje od wszystkich profesorów, same celujące noty.Trudno było kobiecie zdobyć jakąkolwiek pracę w rządzie Mikala.A pracę, na której zależało Kyi-Kyi, dostawały zwykle kobiety u szczytu kariery, nie na początku.Więc Kya-Kya nic nie powiedziała, kiedy zajmowali fotele ustawione w podkowę, pomiędzy ramionami której stał tron Mikala.Kya-Kya usiadła na końcu jednego z ramion, skąd mogła widzieć profil Mikala - wolała unikać bezpośredniego kontaktu wzrokowego z ludźmi.Kontakt wzrokowy pozwalał im kłamać.- Powinniście wstać - poradził im grzecznie przewodnik i oczywiście wszyscy zastosowali się do tej wskazówki.Kilkunastu umundurowanych strażników weszło do sali i zajęło pozycje pod ścianami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]