Podstrony
- Strona startowa
- Pullman Philip Mroczne materie 1 Zorza północna (Złoty Kompas)
- Pullman Philip Mroczne materi Zorza polnocna (Zloty Kompas)
- Farmer Philip Jose wiat Rzeki 04 Czarodziejski labirynt
- Pullman Philip Mroczne materie 01 Złoty kompas
- Pullman Philip Mroczne materie 02 Magiczny nóż
- Kossakowska Maja Lidia Siewca Wiatru.WHITE
- Roberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzenia
- Niklewiczowa Maria Bajarka opowiada
- Professional Feature Writing Bruce Garrison
- King Stephen TO
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- vader.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dlaczego?Margo podniosła żaluzje.- Już od wschodu słońca są tutaj.Przyjechali przed siódmą.Hałas prawdopodobnie kazał ci myśleć o ciężarówce.Podświadomość.Ragle podniósł się i wyjrzał przez okno.Ulicę tarasowały dwie ciężarówki magistratu.Słońce odbijało się od oliwkowozielonych plandek.Grupa robotników w szarych kombinezonach rozpoczęła właśnie zrywanie asfaltu.Łomot młotów pneumatycznych wstrząsnął szybami.To chyba dlatego czuł się takpodle.- Wydaje się, że zamierzają zabawić tu dłużej - odezwał się Vic.- Chyba rura pękła.- Zawsze doprowadza mnie do białej gorączki podobny widok.Nie dość, że cały dom trzęsie się w posadach, to jeszcze trzeba brać pod uwagę ewentualność, że rozkopią wszystko i pójdą Bóg wie gdzie, nie zasypując tych dziur - zdenerwowała się siostra.- Dobrze wiedzą, co robią - powiedział Vic i wyszedł z sypialni, chcąc przygotować się do pracy.Kilka minut później, gdy już się dobudził, wstał ogolił się i ubrał, wszedł do kuchni.Nabrał do rondelka wody i włożył dwa jajka.Śniadanie składało się dzisiaj z jaj na miękko, grzanek i szklanki soku pomidorowego.Siadł przy stole i pociągnął łyk kawy, którą Margo zostawiła w dzbanku na kuchence.Nie był głodny.Z ulicy dolatywał hałas młotów pneumatycznych pracowicie wgryzających się w asfalt.Ciekaw jestem, jak długo to potrwa, zapytał się w myśli.Zapalił papierosa i spojrzał w gazetę.Victor czy Margo już przynieśli dzisiejszą prasę z werandy.Zapach świeżej farby drukarskiej odstręczył go od gruntownego przejrzenia pism.W ogóle nie mógł znieść dotyku gazetowego papieru.Mimo to przerzucił kilka pierwszych stron i spojrzał na rubrykę Konkursu.Nazwisko zwycięzcy, jak zwykle.Jego nazwisko w jego kąciku.W całej chwale.- Jak dzisiaj z twoją zagadką? - z sąsiedniego pokoju dobiegł go głos siostry,Spojrzał w tamtą stronę.Margo, ubrana w obcisłe czarne spodnie i bawełnianą białą koszulę męża, gorliwie ścierała kurze ze stolika pod telewizor.- Jak co dzień - odpowiedział.Widok własnego nazwiska wydrukowanego olbrzymimi literami w nagłówku sprawiło, że stał się niespokojny.Powrócił niepokój, z którym się już obudził.- Niesamowite uczucie - krzyknął do siostry.- Zawsze czuję się niedobrze, gdy widzę siebie samego na honorowym miejscu w gazecie.Gdybym nie wiedział, że co rano zobaczę je na zwykłym miejscu, mógłbym dostać zawału serca.To naprawdę szokujące.- Nie mam tego rodzaju kłopotów - roześmiała się Margo.- Jeszcze nigdy nie widziałam swego nazwiska w gazecie.Chyba że w artykułach o tobie.- Jestem ważną osobą - rzucił sarkastycznie, odkładając gazetę.- Owszem, jesteś ważną osobą - potwierdziła.- I co najśmieszniejsze, nie znosząc tego, co robię, mam wrażenie, że jest to niesamowicie ważna praca, od której wyników zależą losy świata.Przerwała pracę, wyprostowała się, spojrzała nań uważnie.- Cóż za osobliwa uwaga.Nie rozumiem, co się z tobą dzieje.Umilkła.- Chyba trochę przesadzasz.W końcu to tylko zwykła zgadywanka.Poszedł do swego pokoju, żeby przynieść cały swój warsztat pracy.W godzinę później był już głęboko pogrążony w rozwiązywaniu zadania.W południe Margo zapukała do zamkniętych drzwi.- Mogę ci na chwilę przerwać? Jeśli nie masz czasu, przyjdę później.Otworzył.Stanął w progu.- Junie Black chce z tobą mówić.Przyrzekła, że zajmie ci nie więcej niż minutkę.Powiedziałam, że jesteś w tej chwili zajęty, ale nalega.Proszę bardzo, już ubrany- zawołała, łypiąc nieprzyjaźnie w jej stronę.Z salonu wyszła Junie.- Tylko na moment.Za chwilę i tak muszę iść domiasta.Ubrana była w czerwony kostium, na ramiona zarzucony niebieski półdługi płaszcz, buty na wysokim obcasie.Wyglądała, jakby świeżo wyszła od fryzjera, kłuła w oczy wyzywającym makijażem, przy którym jej źrenice były ciemniejsze niż zwykle, rzęsy dramatycznie wydłużone.- Zamknij drzwi - szepnęła wchodząc do pokoju
[ Pobierz całość w formacie PDF ]