Podstrony
- Strona startowa
- Quinn Anthony Grzech Pierworodny Autobiografi
- Friedmann Anthony
- Piers Antony Zamek Roogna
- Christie Agatha Slonie maja dobra pamiec (SCAN
- Tony Buzan Pamięć na zawołanie
- Kleypas Lisa Bez pamięci
- Anthony Piers Zamek Roogna (SCAN dal 862)
- Anthony Piers Przesmyk Centaura (SCAN dal 931
- Grzesiuk Stanislaw Piec lat Kacetu
- Norton Andre Lackey Mercedes Zguba elfow
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- fruttidimare.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Melina przeczołgała się ciężko do Lori i przeszukała jej kieszenie.Quaid obserwował jej ruchy. Wpadłaś na kawę? spytał z sarkazmem. Urwałaś się z roboty? To jest moja robota odpowiedziała. A Ostatnia Deska Ratunku , to hobby wiedział, że zrzędzi, ale miał powyżejuszu nieustannej ciemności okrywającej pamięć. To tylko przykrywka powiedziała Melina.Kontynuowała przeszukiwanie.Była zawodowcem, jak Lori.Robiła wszystko, by chronić swoją prawdziwą misję.Postanowił do tego nawiązać. Myślałem, że mnie nie lubisz. Nie lubiłam powiedziała krótko Melina.Znalazła kluczyk do kajdanek. Dlaczego zmieniłaś zdanie? spytał, jakby to była zwykła rozmówka, a nierozpaczliwa próba ucieczki. Jeśli Cohaagen chce cię zabić, to znaczy, że możesz być w porządku.Istotnie tak mogło się wydawać, ale tym razem Cohaagen zamierzał wziąć gożywcem, Agenci mogli zastrzelić go przez ścianę w dowolnym momencie, ale zamiasttego czekali na wynik krótkiej scenki z Edgemarem i Lori.Jednak nie zamierzałrozwiązywać tej zagadki.To, co Melina myślała o nim, było podobne do jego przemyśleń na jej temat.Skoroodmówiła współpracy z nim, bo wątpiła w jego lojalność, to mógł jej chyba teraz zaufać.Lori była kimś innym, nie tylko z powodu koloru włosów.Czasami należało upewnićsię kim są wrogowie drugiej osoby, zanim można było zdecydować, czy ten ktoś jestprzyjacielem. Więc wpadłaś, z przeprosinami? Kuato chce cię zobaczyć powiedziała rozpinając kajdanki Quaida. Chodz.Pomogła mu wstać i popędzili korytarzem.Z windy towarowej wybiegli Richter i Helm.Richter zatrzymał się na chwilę na121widok dziury w czole Lori.Krew odpłynęła mu z twarzy, uderzyła go fala nienawiści igniewu.Kiedy widział ją po raz ostatni, była taka ciepła, żywa, a teraz.Nie, pomyślał, nie Lori, nie moja Lori.Była najlepszą rzeczą, jaka mu się kiedykolwiek przytrafiła.Inteligentna, pięknai wspaniała w łóżku.Nie mógł znieść myśli, że nigdy już nie będzie trzymał jej wramionach, nigdy nie zobaczy jej uśmiechu, nigdy nie usłyszy jej gorącego szeptu.Przez chwilę koszmarna udręka paraliżowała mu mózg, lecz szybko zastąpiła jąrozpalona do białości furia.Hauser to zrobił! Ten nędzny morderca i zdrajca!Pomści śmierć Lori, nawet gdyby to miała być ostatnia rzecz jaką zrobi w życiu.Urwie sukinsynowi łeb.Helm dotknął jego ramienia i wskazał przed siebie.Richter zobaczył Quaida i Melinębiegnących korytarzem.Z dzikim wrzaskiem Richter otworzył ogień, rzucając się wpogoń.Kule przelatywały z gwizdem obok uszu Quaida.Cholera!Obawiał się, że z windy wyskoczą jeszcze inni napastnicy, tak więc zginęliby wstrzelaninie, nawet jeśli trafiliby Richtera i Helma.Ale zdaje się, że napastników byłotylko dwóch.Jednak każda chwila namysłu, próba dokładnego wycelowania skończyłabysię dla nich fatalnie.Biegli więc nadal.Dotarli do drzwi wyjściowych.Melina pociągnęła za klamkę.Nie otworzyły się. Kurwa! wykrzyknęła.Uciekali dalej nie mając żadnej alternatywy.Podbiegli do wielkiego okna na końcukorytarza.Za oknem było tylko czerwone niebo i szkielet kopuły i ani śladu powierzchni,na której można by stanąć. Co teraz? spytał Quaid, widząc zbliżającą się śmierć. Skaczemy! odpowiedziała zwięzle.Gdyby lepiej panował nad myślami, pewnie by się sprzeciwił, ale nadal był niecozamroczony ciosami.Może ona była w podobnym stanie, ale jeśli miał skoczyć, toMelina była jedyną kobietą, z którą chciałby to zrobić! Przypomniał sobie sen.Skoczyli rozbijając okno.%7łeglowali w powietrzu, spadali, a przed oczami Quaidaprzesuwały się fragmenty jego życia i nagle odkrył, że to co było pogrzebane w jegoumyśle, wiązało się ze szczęściem ludzkości!Spojrzał w dół i dokładnie sześć stóp pod sobą ujrzał dach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]