Podstrony
- Strona startowa
- Anthony Piers Przesmyk Centaura (SCAN dal 931
- Piers Anthony Pamiec absolutna
- Piers Anthony Dolina Kopaczy
- Anthony Piers Przesmyk Centaura
- Silverberg Robert Zamek lorda Valentaine'a t.1
- Silverberg Robert Zamek lorda Valentaine'a t.1 (S
- Anthony Piers zamek roogana
- Joanna Chmielewska Wszystko czerwone
- Stockett Kathryn Sluzace
- Silva Daniel Ostatni szpieg Hitlera
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bless.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Moja sekretna komora, oto co mam! - odpowiedziała - On nie ma tego, prawda?- Nikt tego nie ma! - krzyknął Grundy groźnie.- Właśnie w tej chwili to wymyśliłaś, żebyśmy nie myśleli, że jesteś naprawdę takim metalowym łbem.- A więc to tak? Więc spójrz tutaj, durniu! - lico płyty uchyliło się, by ukazać wnętrze komory.W środku znajdowało się małe pudełko.Dor sięgnął i chwycił pudełko, zanim płyta pojęła własny błąd.- A co tutaj mamy? - dopytywał się rozradowany.- Oddaj to! - wrzeszczała płyta.- To moje, tylko moje! Dor badał pudełko.Na górze był przycisk z napisem: NIE NACISKAĆ.Nacisnął.Wieczko odskoczyło.Ze środka wyskoczyło coś podobnego do węża i przestraszyło Dora, który upuścił pudełko.- CHA, CHA, CHA, CHA! - zaśmiał się wąż.Po chwili wylądował na ziemi, jego energia wyczerpała się.- Jack, do usług - powiedział.- Jestem Jack z pudełka.Z pewnością głupio teraz wyglądam.- Golem - powiedział Grundy - Powinienem było tym wiedzieć, że golemy bywają nieznośne.- A ty powinieneś wiedzieć o tym, ty łebku od szpilki.Jack sięgnął do wężowej kieszeni i wyciągnął błyszczący krążek - mówiąc, że to jest krążek wyczynu, dla upamiętnienia zdarzenia.Podał go.Dor pochylił się i wziął krążek.Miał on dwie strony.Na jednej było napisane: “PRZECHODZĄCY”.Na drugiej: “UKARANY”.Dor musiał roześmiać się ponuro.- Myślę, że zasłużyłem na to! To za poszukiwania takiej drogi dojścia!Przytknął krążek do koszuli, a ten przykleił się w magiczny sposób: na zewnątrz słowem “UKARANY”.Potem podniósł Jacka i włożył go z powrotem do pudełka, zamknął wieczko i wstawił z powrotem do komory za płytą i zamknął ją.- Dobrze rozegrane, płyto - powiedział.- Tak - potwierdziła ułagodzona płyta.Skierowali się z powrotem nad fosę.- Nie uniknę wysiłku umysłowego - rzekł Dor.- Ale ta dywersja dała mi nauczkę.Jeżeli pułapka potrafi nas oszukać.- Nie rozumiem, do czego zmierzasz - powiedział Grundy.- Ten tryton wypełni swoje zadanie.- Ten tryton myśli, że zna swoje zadanie.Spójrz! - I Dor przykucnął nad wodą i powiedział do niej: - Pójdę z tobą o zakład, wodo, że nie potrafisz naśladować mojego głosu.- Taak? - odpowiedziała woda głosem zupełnie podobnym do Dora.- Jak na początkującą zupełnie dobrze.Ale nie potrafisz tego zrobić jednocześnie w kilku miejscach.- O tym myślisz? - zapytała woda głosem Dora z dwóch przeciwnych kierunków.- Jesteś lepsza niż sądziłem! - przyznał Dor smutnym głosem.- Ale prawdziwym wyzwaniem dla ciebie będzie zrobienie tego tak, aby osoba trzecia nie potrafiła powiedzieć, który głos jest mój, a który twój.Jestem pewien, że tego trytona nie potrafiłabyś oszukać.- Tego tam, wymoczka? - dopytywała się woda.- O co chcesz się założyć, osesku wieloryba?- Ta woda uważa cię za rodzaj ryby - wymruczał Grundy.Dor zastanowił się.- Właściwie to nie mam niczego, co byłoby cenne dla ciebie.Chociaż nie - mam coś! Nie możesz rozmawiać z innymi ludźmi, ale i tak pragniesz wykazać w jakiś sposób swoją dzielność.Możesz zrobić to za pomocą tego krążka - podniósł krążek, pokazując obydwie jego strony: “PRZECHODZĄCY/UKARANY”.- Zobacz, on mówi, co możesz zrobić z intruzami.Możesz błysnąć nim znad powierzchni.Będzie to groźne ostrzeżenie.- Zgoda! - przystała woda chciwie.- Ukryjesz się i jeżeli trójzębny podąży za moim głosem, zamiast za twoim, wygrywam.- Dobrze - zgodził się Dor.- Naprawdę nie chciałbym utracić przedmiotu takiej wartości, ale nie sądzę, bym go przegrał.Odciągnij trytona, a ja ukryję się pod twoją powierzchnią.Jeżeli nie znajdzie mnie, nim się utopię, krążek jest twój.- Hej, jest jakiś słaby punkt w tym rozumowaniu - zaprotestował Grundy.- Jeżeli utoniesz.- Halo, rybi ogonie - krzyknął jakiś głos z odległej części fosy.- Jestem pełzaczem z dżungli, tu jestem!Tryton, który przypatrywał się poczynaniom Dora bez zainteresowania, zatoczył koło.- Następny?Dor tymczasem wśliznął się do wody, zaczerpnął powietrza i zanurkował pod powierzchnię.Płynął szybko, czując zimne fale.Nie zaatakował go żaden tryton.Kiedy płuca boleśnie zmusiły go do otwarcia ust, odnalazł w fosie wewnętrzny mur i wystawił głowę.Zaczerpnął powietrza.To samo zrobił Grundy, dalej trzymający się jego pleców.Tryton nadal miotał się po całej fosie, podążając za fałszywym głosem.- Tutaj, rekini pysku! Nie! Tutaj, rybi pomiocie! Oślepłeś, rybiogłowy?!Dor wysunął się.- Bezpieczny! - krzyknął.- Wygrałaś, foso.Oto nagroda! Bardzo bolesna to dla mnie strata, ale z pewnością jeszcze mi go pokażesz.Cisnął krążek do wody.- Kiedy zechcesz, pijawcu - odpowiedziała zadowolona woda.Znaczenie tego komentarza dotarło do niego poniewczasie.Pijawiec był rodzajem dużej ryby mającej skłonność do przyssawania się do nóg pływaków.Miał nadzieję, że tutaj ich nie było.Zwodnicze głosy ucichły.Tryton rozejrzał się dookoła i ze zdziwieniem dostrzegł Dora.- Jak to zrobiłeś? Ścigałem cię po całej fosie!- Tak było - zgodził się Dor.- Naprawdę straciłem oddech
[ Pobierz całość w formacie PDF ]