Podstrony
- Strona startowa
- Roberts Nora Marzenia 02 Odnalezione marzenia
- Roberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzenia
- Roberts Nora Marzenia 01 Smiale marzenia
- Neumann Robert The Internet Of Products. An Approach To Establishing Total Transparency In Electronic Markets
- Historyczne Bitwy 130 Robert KÅ‚osowicz Inczhon Seul 1950 (2005)
- Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st Edn
- Zelazny Roger & Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia (S
- QoS in Integrated 3G Networks Robert Lloyd Evans (2)
- Silverberg Robert Rodzimy sie z umarlymi
- Kazantzakis Nikos Ostatnie kuszenie Chrystusa (2)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- dacia.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na Bel Tine przyjechaÅ‚ także bard.I dzisiaj jest Noc Zimowa.Czy przyjÂdziesz do mego domu? Matka upiekÅ‚a ciastka z jabÅ‚kami.- BÄ™dÄ™ musiaÅ‚a siÄ™ zastanowić - odpowiedziaÅ‚a, kÅ‚adÄ…c Ewinowi dÅ‚oÅ„ na ramieniu.W jej oczach bÅ‚ysnęło rozbawienie, lecz wyraz twarzy nie ulegÅ‚ zmianie.- Nie wiem, czy jestem w stanie konkurować z bardem, Ewin.Natomiast wszyscy muÂsicie mówić do mnie Moiraine.SpojrzaÅ‚a wyczekujÄ…co na RanÂda i Mata.- Ja nazywam siÄ™ Matrim Cauthon, La.eh, Moiraine ÂodrzekÅ‚ Mat.WykonaÅ‚ sztywny, niezgrabny ukÅ‚on i oblaÅ‚ siÄ™ rumieÅ„cem.Rand zastanawiaÅ‚ siÄ™, czy też powinien coÅ› takiego zrobić, tak jak o tym sÅ‚yszaÅ‚ w opowieÅ›ciach, lecz gdy zobaczyÅ‚ efekt usiÅ‚owaÅ„ Mata, poprzestaÅ‚ na zwykÅ‚ym wypowiedzeniu swego imienia.Tym razem udaÅ‚o mu siÄ™ nie zajÄ…knąć.Moiraine patrzyÅ‚a na przemian to na niego, to na Mata.Rand pomyÅ›laÅ‚, że jej uÅ›miech, samymi kÄ…cikami ust, przypoÂminaÅ‚ sposób, w jaki uÅ›miechaÅ‚a siÄ™ Egwene, kiedy coÅ› ukryÂwaÅ‚a.- MogÄ™ mieć od czasu do czasu kilka drobnych spraw do zaÅ‚atwienia - powiedziaÅ‚a.- Może zechcecie mi towarzyÂszyć? - ZaÅ›miaÅ‚a siÄ™, widzÄ…c, jak niemal podskoczyli z raÂdoÅ›ci.A po chwili dodaÅ‚a: - Bardzo proszÄ™.Rand zaskoczony poczuÅ‚, jak wsuwa mu monetÄ™ w dÅ‚oÅ„ i zaciska jÄ… potem obiema rÄ™koma.- Nie ma potrzeby - zaczÄ…Å‚, lecz uciszyÅ‚a go gestem, dajÄ…c monetÄ™ Ewinowi, a potem ujmujÄ…c dÅ‚oÅ„ Mata w ten sam sposób, w jaki zrobiÅ‚a z Randem.- OczywiÅ›cie, że jest - powiedziaÅ‚a.- Nie mogÄ™ od was wymagać pracy za darmo.Potraktujcie to jako symbol naszej umowy.BÄ™dzie wam przypominać, że zgodziliÅ›cie siÄ™ przyjść do mnie, kiedy tylko poproszÄ™.- Ja nigdy nie zapomnÄ™ - Ewin wciÄ…gnÄ…Å‚ powietrze.- Porozmawiamy później - powiedziaÅ‚a - i wtedy wszyÂstko mi o sobie opowiecie.- Lady.to znaczy, Moiraine? - zapytaÅ‚ niepewnie Rand, gdy już odchodziÅ‚a.ZatrzymaÅ‚a siÄ™ i spojrzaÅ‚a przez ramiÄ™.MusiaÅ‚ przeÅ‚knąć Å›linÄ™, zanim mógÅ‚ ciÄ…gnąć dalej.- Po co przybyÅ‚aÅ› do Pola Emonda?Wyraz jej twarzy siÄ™ nie zmieniÅ‚, mimo to, sam nie wiedzÄ…c dlaczego, pożaÅ‚owaÅ‚, że zapytaÅ‚.I na dodatek jeszcze brnÄ…Å‚ dalej: - Nie chciaÅ‚em być niegrzeczny.Przepraszam.Po prostu do Dwu Rzek nie przyjeżdża nikt oprócz kupców i handlarzy, a nawet oni pojawiajÄ… siÄ™ tylko wtedy, gdy warstwa Å›niegu jest wystarczajÄ…co cienka, aby móc przedostać siÄ™ z Baerlon.Poza nimi przecież nikt tu nie przyjeżdża.Strażnicy kupców mówiÄ… czasami, że jest to ostatnie miejsce na koÅ„cu Å›wiata i przypuÂszczam, że dla ludzi z zewnÄ…trz musi to tak wyglÄ…dać.ChciaÅ‚em tylko wiedzieć.UÅ›miech powoli zamieraÅ‚ na jej twarzy, jak gdyby coÅ› sobie przypomniaÅ‚a.Przez moment miaÅ‚ wrażenie, że zupeÅ‚nie go nie dostrzega.- StudiujÄ™ historiÄ™ - powiedziaÅ‚a wreszcie - zbieram stare opowieÅ›ci.Miejsce, nazywane przez was Dwie Rzeki, zawsze mnie interesowaÅ‚o.Badam opowieÅ›ci o tym, co zdaÂrzyÅ‚o siÄ™ dawno temu, tutaj albo w innych miejscach.- OpowieÅ›ci? - zapytaÅ‚ Rand.Cóż takiego zdarzyÅ‚o siÄ™ w Dwu Rzekach, co mogÅ‚oby zainÂteresować kogoÅ› takiego.to znaczy, cóż w ogóle mogÅ‚oby siÄ™ tutaj wydarzyć?- A jak miaÅ‚yby siÄ™ inaczej nazywać Dwie Rzeki? ÂdodaÅ‚ Mat.- W ten sposób wÅ‚aÅ›nie siÄ™ zawsze nazywaÅ‚y.- Wraz z każdym obrotem KoÅ‚a Czasu – powiedziaÅ‚a na poÅ‚y do siebie Moiraine, ze wzrokiem skierowanym gdzieÅ› w przestrzeÅ„ - miejsca zmieniajÄ… nazwy.Ludzie noszÄ… różne imiona, majÄ… różne twarze.Twarz jest inna, ale zawsze jest to ten sam czÅ‚owiek.Jednak nikt nie zna Wielkiego Wzoru, wedÅ‚ug którego obraca siÄ™ KoÅ‚o, ba.nie znamy nawet Wzoru Wieku.Możemy tylko patrzeć, studiować i mieć nadziejÄ™.Rand spoglÄ…daÅ‚ na niÄ… niezdolny wypowiedzieć sÅ‚owa, nawet zapytać o znaczenie tego, co mówiÅ‚a.Nie byÅ‚ zresztÄ… pewien, czy cokolwiek z tego, co powiedziaÅ‚a, byÅ‚o przeznaczone dla nich.SpostrzegÅ‚, że jego towarzysze stojÄ… kompletnie oniemiali.Ewin ze zdziwienia otworzyÅ‚ usta.Moiraine znów zwróciÅ‚a na nich swe spojrzenie i wszyscy trzej drgnÄ™li, jakby siÄ™ budzÄ…c.- Porozmawiamy później - powiedziaÅ‚a.Nikt jej nie odpowiedziaÅ‚.- Później.PoszÅ‚a w kierunku Mostu Wozów, lekko jakby sunÄ…c nad ziemiÄ….PoÅ‚y jej pÅ‚aszcza powiewaÅ‚y z obu stron jak skrzydÅ‚a.Wysoki mężczyzna, którego Rand nie dostrzegÅ‚ dotÄ…d, ode rwaÅ‚ siÄ™ od frontu gospody i ruszyÅ‚ za niÄ…, trzymajÄ…c dÅ‚oÅ„ na dÅ‚ugiej rÄ™kojeÅ›ci miecza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]