Podstrony
- Strona startowa
- Roberts Nora Marzenia 02 Odnalezione marzenia
- Roberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzenia
- Roberts Nora Marzenia 01 Smiale marzenia
- Neumann Robert The Internet Of Products. An Approach To Establishing Total Transparency In Electronic Markets
- Historyczne Bitwy 130 Robert KÅ‚osowicz Inczhon Seul 1950 (2005)
- Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st Edn
- Zelazny Roger & Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia (S
- QoS in Integrated 3G Networks Robert Lloyd Evans (2)
- Sw. Jan Od Krzyza Dziela
- Foster Alan Dean Gwiezdne Wojny NadchodzÄ…ca Burza
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- dudi.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Szczególnie wyróżniaÅ‚ siÄ™ wÅ›ród nich gÅ‚os, po którym Rand rozpoznaÅ‚ AludrÄ™.- Ale z ciebie baÅ‚wan, Tammuz! Åšwinia! Twoja matka byÅ‚a kozÄ…, Tammuz! KtóregoÅ› dnia pozabijasz nas wszyÂstkich.- Ja nie jestem temu winien, Aludra - zaprotestowaÅ‚ mężczyzna.- SprawdziÅ‚em, czy wszystko odÅ‚ożyÅ‚em na miejsce, hubki leżaÅ‚y.- Nawet siÄ™ do mnie nie odzywaj, Tammuz! Taka Å›wiÂnia jak ty nie zasÅ‚uguje, by jÄ… wysÅ‚uchano jak czÅ‚owieka! - Ton gÅ‚osu Aludry zmieniÅ‚ siÄ™, odpowiadaÅ‚a pytaniem na pytanie.- Nie ma teraz czasu na nowe przygotowania.Galldrian musi siÄ™ zadowolić tym, co pozostaÅ‚o.Ej ty, Tammuz! Przygotujesz wszystko jak należy, a jutro wyjedziesz razem z wozami kupować gnój.Jak jeszcze coÅ› pójdzie źle dzisiejszej nocy, to nie pozwolÄ™ ci nawet zajmować siÄ™ gnojem!Kroki Å›cichÅ‚y, oddalajÄ…c siÄ™ w stronÄ™ budynku, wraz z nimi milkÅ‚o zrzÄ™dzenie Aludry.Tammuz pozostaÅ‚ na miejÂscu, burkliwie skarżąc siÄ™ pod nosem na ogólnÄ… niespraÂwiedliwość.Rand wstrzymaÅ‚ oddech, gdy mężczyzna zbliżyÅ‚ siÄ™, by postawić przewrócony stojak.WciÅ›niÄ™ty w cienie padajÄ…ce na murek, widziaÅ‚ plecy i ramiÄ™ Tammuza.WystarczyÅ‚o, by mężczyzna odwróciÅ‚ gÅ‚owÄ™, a z pewnoÅ›ciÄ… nie przeoczyÅ‚by caÅ‚ej ich kompanii.Tammuz, nadal uskarżajÄ…c siÄ™, uÅ‚ożyÅ‚ dymiÄ…ce patyki na stojaku, a potem wylÄ™kniony powÄ™drowaÅ‚ niepewnym krokiem w stronÄ™ budynku, we wnÄ™trzu którego zniknÄ™li pozostali.Rand pozwoliÅ‚ sobie na gÅ‚Ä™boki wdech i szybko wyjrzaÅ‚ w Å›lad za mężczyznÄ…, po czym zaraz wycofaÅ‚ siÄ™ w cieÅ„.W oknach wciąż staÅ‚o kilku ludzi.- WiÄ™cej szczęścia tej nocy spodziewać siÄ™ nie możeÂmy - szepnÄ…Å‚.- Mówi siÄ™, że wielcy ludzie sami stwarzajÄ… swoje szczęście - odparÅ‚a Å‚agodnie Selene.- Może wreszcie przestaniesz o tym gadać - rzekÅ‚ Rand znużonym gÅ‚osem.Bardzo pragnÄ…Å‚, by jej zapach przeÂstaÅ‚ wreszcie wypeÅ‚niać mu gÅ‚owÄ™: przezeÅ„ trudno mu byÅ‚o jasno myÅ›leć.PamiÄ™taÅ‚ jej ciaÅ‚o pod palcami, gdy pchnÄ…Å‚ jÄ… na ziemiÄ™ - niepokojÄ…ce poÅ‚Ä…czenie miÄ™kkoÅ›ci i sprężyÂstoÅ›ci - i to też wcale nie pomagaÅ‚o.- Rand? - Loial wyjrzaÅ‚ teraz zza tego kraÅ„ca murÂku, który byÅ‚ bardziej oddalony od oÅ›wietlonego budynku.- MyÅ›lÄ™, że przydaÅ‚oby siÄ™ jeszcze trochÄ™ szczęścia.Rand przesunÄ…Å‚ siÄ™, by popatrzeć ponad ramieniem ogiÂra.Za placem, na Å›cieżce wiodÄ…cej od drzwi w zewÂnÄ™trznym murze, skryte w cieniach trzy trolloki ostrożnie wyciÄ…gaÅ‚y gÅ‚owy w stronÄ™ oÅ›wietlonych okien.W jedÂnym staÅ‚a kobieta, które prawdopodobnie stworów nie wiÂdziaÅ‚a.- I w ten sposób - powiedziaÅ‚a cicho Selene ÂwpadÅ‚eÅ› w puÅ‚apkÄ™.Ci ludzie mogÄ… ciÄ™ zabić, jeÅ›li ciÄ™ pojÂmajÄ….Trolloki zrobiÄ… to z caÅ‚Ä… pewnoÅ›ciÄ….Może jednak uda ci siÄ™ zabić trolloki szybciej, niż one zdążą wydać choć jeden okrzyk.Może uda siÄ™ nie dopuÅ›cić, by ci ludzie ciÄ™ zabili w obronie swych mizernych sekretów.Może nie praÂgniesz sÅ‚awy, ale do dokonania takiego dzieÅ‚a potrzeba wielÂkiego czÅ‚owieka.- Nie musisz mi tego oÅ›wiadczać takim radosnym toÂnem - odparÅ‚ Rand.PróbowaÅ‚ przestać myÅ›leć o tym, jak ona pachnie, jaka jest w dotyku, i omal nie otoczyÅ‚ siÄ™ pustkÄ….OdepchnÄ…Å‚ jÄ… gwaÅ‚townie.Trolloki najwyraźniej jeszcze ich nie wypatrzyÂÅ‚y.Oparty o murek, badaÅ‚ wzrokiem najbliższÄ…, pogrążonÄ… w mroku Å›cieżkÄ™.Wystarczy, że wykonajÄ… bodaj jeden ruch w tym kierunku, a wtedy trolloki z pewnoÅ›ciÄ… ich zauważą, podobnie kobieta w oknie.Stawka poÅ›cigu bÄ™dzie polegaÅ‚a na tym, kto pierwszy ich dopadnie, trolloki czy IluminaÂtorzy.- Twoja chwaÅ‚a mnie uszczęśliwi.- Wbrew tym sÅ‚owom Selene chyba siÄ™ zÅ‚oÅ›ciÅ‚a.- Może powinnam ciÄ™ zostawić, byÅ› przez jakiÅ› czas szukaÅ‚ wÅ‚asnej drogi.Skoro nie chcesz siÄ™gnąć po sÅ‚awÄ™, gdy ona znajduje siÄ™ w zasiÄ™gu twojej rÄ™ki, to być może zasÅ‚ugujesz na Å›mierć.Rand nie chciaÅ‚ na niÄ… patrzeć.- Loial, czy widzisz może jakieÅ› drzwi przy tej Å›cieżce?Ogir pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ….- Tu jest za jasno, tam jest za ciemno.Gdybym stanÄ…Å‚ na Å›cieżce, to bym widziaÅ‚.Rand przejechaÅ‚ palcem po rÄ™kojeÅ›ci miecza.- Zabierz Selene.Jak tylko zobaczysz jakieÅ› drzwi.jeÅ›li je rzeczywiÅ›cie zobaczysz.to tylko zawoÅ‚aj, a zaraz do was doÅ‚Ä…czÄ™.JeÅ›li zaÅ› tam na koÅ„cu nie ma żadnych drzwi, to bÄ™dziesz musiaÅ‚ jÄ… podnieść, by mogÅ‚a siÄ™gnąć szczytu muru i przejść przez niego.- W porzÄ…dku, Rand.- W gÅ‚osie Loiala sÅ‚ychać byÅ‚o niepokój.- Ale jak tylko wykonamy ruch, trolloki zaraz zacznÄ… nas Å›cigać, nie baczÄ…c, czy ktoÅ› patrzy.Nawet jeÅ›li tam sÄ… drzwi, bÄ™dÄ… nam deptaÅ‚y po piÄ™tach.- KÅ‚opotanie siÄ™ trollokami pozostaw mnie."SÄ… trzy.Z pomocÄ… pustki może sobie poradzÄ™".MyÅ›l o saidinie rozstrzygnęła za niego.Zbyt wiele dziwÂnych rzeczy siÄ™ wydarzaÅ‚o, gdy dopuszczaÅ‚ do siebie mÄ™skÄ… poÅ‚owÄ™ Prawdziwego ŹródÅ‚a.- DoÅ‚Ä…czÄ™ do was najszybciej, jak siÄ™ da.Ruszajcie.- OdwróciÅ‚ siÄ™, by zza muru spojrzeć na trolloki.KÄ…tem oka zÅ‚owiÅ‚ zarys poruszajÄ…cego siÄ™ ogromnego cielska Loiala, biaÅ‚ej sukni Selene, częściowo skrytej pod jego pÅ‚aszczem.Jeden z trolloków, zaczajony za rzÄ™dem rur, wskazaÅ‚ ich z wyraźnym podnieceniem, jednakże wszystkie trzy zawahaÅ‚y siÄ™, patrzÄ…c na okno, z którego wciąż wyglÄ…ÂdaÅ‚a kobieta."Trzy.Musi istnieć jakiÅ› sposób.Tylko nie pustka.Nie saidin".- Tu sÄ… drzwi! - dobiegÅ‚o go ciche wezwanie Loiala.Jeden z trolloków wystÄ…piÅ‚ na krok z cienia, pozostaÅ‚e ruszyÅ‚y za nim gromadÄ….Jakby z oddali Rand usÅ‚yszaÅ‚ krzyk kobiety w oknie, potem Loial coÅ› zawoÅ‚aÅ‚.Nie myÅ›lÄ…c wiele, Rand poderwaÅ‚ siÄ™ na równe nogi.MusiaÅ‚ w jakiÅ› sposób zatrzymać trolloki, bo inaczej mogÅ‚y dogonić nie tylko jego, ale również Loiala i Selene.PochwyÂciÅ‚ dymiÄ…cy prÄ™t i cisnÄ…Å‚ nim w stronÄ™ najbliższej rury.PrzeÂchyliÅ‚a siÄ™, już miaÅ‚a upaść, gdy przytrzymaÅ‚ drewnianÄ… podÂstawÄ™ i wycelowaÅ‚ prosto w trolloki.ZwolniÅ‚y niepewnie - kobieta w oknie krzyczaÅ‚a przeraźliwie - a Rand przyÂÅ‚ożyÅ‚ dymiÄ…cy koniec prÄ™tu do lontu, dokÅ‚adnie w miejscu, w którym lont przymocowany byÅ‚ do rury.Natychmiast rozlegÅ‚ siÄ™ gÅ‚uchy Å‚oskot i gruba, drewniana podstawa zwaliÅ‚a siÄ™ na niego caÅ‚ym swym ciężarem, obaÂlajÄ…c go na ziemiÄ™.Huk przypominajÄ…cy uderzenie pioruna zakłóciÅ‚ noc, ciemnoÅ›ci rozdarÅ‚ wybuch oÅ›lepiajÄ…cego Å›wiatÅ‚a.Rand podniósÅ‚ siÄ™ chwiejnie na nogi, targaÅ‚ nim kaszel wywoÅ‚any przez gÄ™sty, gryzÄ…cy dym.DzwoniÅ‚o w uszach.Ze zdumienia wytrzeszczyÅ‚ oczy.PoÅ‚owa rur i wszystkie stojaki leżaÅ‚y poprzewracane, natomiast róg budynku, obok którego staÅ‚y trolloki, przestaÅ‚ po prostu istnieć, brzegi daÂchówek i krokwi lizaÅ‚ ogieÅ„.Po trollokach nie byÅ‚o ani Å›ladu.Mimo dzwonienia w uszach Rand wychwyciÅ‚ okrzyki Iluminatorów dobiegajÄ…ce z budynku.PobiegÅ‚ chwiejnym krokiem i wpadÅ‚ na Å›cieżkÄ™.W poÅ‚owie drogi potknÄ…Å‚ siÄ™ o coÅ›, zauważyÅ‚, że to poÅ‚a pÅ‚aszcza.ZagarnÄ…Å‚ jÄ… i biegÅ‚ dalej.Noc przeszywaÅ‚y krzyki Iluminatorów.Loial podskakiwaÅ‚ niecierpliwie w miejscu, obok otwarÂtych drzwi.ByÅ‚ sam.- Gdzie jest Selene? - spytaÅ‚ zdenerwowanym gÅ‚oÂsem Rand.- ZawróciÅ‚a, Rand.UsiÅ‚owaÅ‚em jÄ… zÅ‚apać, ale wyÅ›lizgÂnęła mi siÄ™ z rÄ…k.Rand obróciÅ‚ siÄ™ w stronÄ™, z której dobiegaÅ‚a wrzawa.Ledwie mógÅ‚ odróżnić treść okrzyków z powodu nieustajÄ…Âcego szumu wypeÅ‚niajÄ…cego mu uszy.PÅ‚omienie rozjaÅ›niaÅ‚y mrok
[ Pobierz całość w formacie PDF ]