Podstrony
- Strona startowa
- Trylogia Hana Solo.02.Zemsta Hana Solo (3)
- Roberts Nora Marzenia 02 Odnalezione marzenia
- Vinge Joan D Królowe 02 Królowa Lata Zmiana
- Carey Jacqueline [ Dziedzictwo Kusziela 02] Wybranka Kusziela
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 02 Miłosny fortel
- Lindskold, Jane [Firekeeper 02] Wolf's Head, Wolf's Heart
- Andrzej Sapkowski Narrenturm
- Joanna Chmielewska Wielkie zaslugi 3JU3SCWIAQCPC32
- Best Things Ever Sa
- Auel Jean M Rzeka powrotu (SCAN dal 948)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ines.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzymała mnie za rękę, wyjaśniającznaczenie rytuałów, tłumaczyła, kim są poszczególni święci czy bogowie, więc uznawałam, żeskoro Marya uważa to za ważne, okażę zainteresowanie, by sprawić jej przyjemność.Ktoś zabijakapłanów.Jeśli zamieszana jest w to jej rodzina& będzie przerażona, Kesslighu.Ojciec Portusmówi, że się przyjaznią.Co, jeśli się o niego obawia? Do kogo miałaby się zwrócić? Nie dowłasnej rodziny, co oczywiste.Nie do Maerlerów, ponieważ to stanowiłoby zdradę, a ona jestlojalna. Do Halmadych zasugerował Kessligh. Powinni być sprzymierzeńcami. W tym momencie to również mogłoby zostać uznane za zdradę. Kessligh przybrałminę, jakby rozważał ten wariant. Lub za dowód, że Halmady naprawdę knują przeciwkoSteinerom, werbując Maryę jako pierwszego szpiega wewnątrz posiadłości Steinerów.Kto możejej pomóc? Należę do Nasi-Kethu, ale jestem także jej siostrą.Nasi-Keth jest w stanie przeniknąćdo wielu miejsc, doki mogą zaś stanowić schronienie dla księży, których życie znalazło sięw niebezpieczeństwie.Będą tutaj bezpieczni, nawet spasieni błękitnokrwiści kapłani ze ZwiątyniPorsadaskiej.Mogą wywodzić się z wysokich stoków, lecz są księżmi i& Trach! Przerwał jejnieodległy grzmot.Sasha zaklęła, mężczyzni na zewnątrz złorzeczyli, a potem się roześmieli.Do diabła, nienawidzę błyskawic. Ponieważ jesteś przesądna odparł mało pomocnie Kessligh, który ledwie drgnął. I podjęła przerwany wątek Sasha dokerzy również są verentyjczykami.Nieskrzywdzą kapłana.Najprawdopodobniej będą bronić go przed obcymi.Kessligh uniósł brwi w namyśle.Aódz kołysała się na falach, ponad ich głowami tupałybuty, deszcz rozpadał się mocniej.Nagle sytuacja wydała się Sashy absurdalna ich dwojesiedzących tutaj i snujących plany.Dwoje nieznaczących ludzi, samotnych na łodzi podczasburzy.W każdej chwili mógł uderzyć w nich piorun.A pomimo tego siedzieli tu i planowali, jakgdyby zamierzali odmienić losy całego miasta, a nawet leżących poza nim obszarów.Kessligh wygiął wargi w pozbawionym humoru grymasie.Delikatnie kopnął ławeczkęnaprzeciw siebie, na której siedziała Sasha. Przykro mi, że cię w to wciągnąłem powiedział.Posępnie popatrzył jej w oczy.Sasha odwzajemniła spojrzenie mentora. Nieprawda, wcale nie jest ci przykro. Gdy dotarła do niej głębia znaczenia, kryjącegosię w jego słowach, dodała: Nie, nie jest& bogowie! Sam wcześniej to powiedziałeś, całe mojeżycie prowadziło do tego punktu w taki czy inny sposób.Nie waż się mówić mi, że jezmarnowałam! Nie miałem tego na myśli odparł krótko Kessligh. Po prostu. Westchnąłi nieznacznie pokręcił głową. Naprawdę żałuję, to wszystko. Jest wiele rzeczy na świecie, których można żałować odparła Sasha, niecozaniepokojona niezwykłą demonstracją niepewności swego umana. To niczego nie zmienia. Rody mają zwrócić się do arcybiskupa o radę w jakiejś ważnej kwestii powiedziałKessligh. Pozostaje tajemnicą, czym będzie kierował się, podejmując decyzję.Plotki głoszą, żebraterstwo ma nad czymś głosować.Inne mówią, że arcybiskup zadecyduje samodzielnie,kierując się własnym osądem, lub też zaczeka na znak od samych bogów. Jak uderzenie błyskawicy wymruczała Sasha, spoglądając na drzwi ładowni. Dokładnie.Zabijanie księży może być wstępem do czegoś większego.Preludiumpoprzedzającym podjęcie kluczowej decyzji.Gdybyśmy dowiedzieli się, o co chodzi, być możew zamian za zapewnienie ochrony kilku kapłanom gra mogłaby okazać się warta świeczki. Nadal nie wydajesz się w pełni przekonany. Sasha pokiwała głową. Nie jestem.Mądrze jest żywić podejrzenia, Sasho, gdy wszyscy usiłują cię zabić.Kogoze sobą zabierzesz? Nie mogę zaoferować ci nikogo, nasze szeregi są zbyt nieliczne.Czasspędzony na misji dla Nasi-Kethu jest czasem spędzonym z dala od pracy, nieprzysparzającymśrodków do życia. Myślałam, że może zabiorę Errollyna przyznała Sasha. Ale powiedziano mi, żewyjechał.Saalshen dysponuje jeszcze skromniejszymi zasobami niż my.Rhillian usiłuje ostatniomieć na oku wszystkich i ufa nielicznym zródłom informacji poza talmaadem.Kessligh pokiwał głową. Wez, kogo zdołasz znalezć.Kiedy, powiedział ojciec Portus? Jutro.Sasha wspięła się brukowaną ścieżką rozpoczynającą u podnóża wzniesienia.Mżyło,promienie słońca prześwitywały pomarańczową aurą spośród postrzępionych, ciemnych chmur.Przypominając sobie otrzymane wskazówki, skręciła w lewo, w wąską alejkę pozarastanągrubymi korzeniami drzew, i zapukała do drzwi. Kto tam? dobiegła odpowiedz z wnętrza.Głos należał do kobiety. Przyjaciółka Yulii.Drzwi uchylono wystarczająco chętnie niegdyś zamieszkujący tę część miastaziomkowie nazbyt obawiali się, aby otwierać nieznajomym.Zmieniło się to, kiedy Nasi-Kethurósł w siłę i prawo wkroczyło na ulice.Prawo dla zwykłych ludzi, a nie wielkich rodów.Kobieta zerknęła podejrzliwie.Sasha poprawiła kapelusz, teraz mokry od deszczu. Nasi-Keth parsknęła kobieta. Czego chcesz? Porozmawiać z Yulią odparła Sasha, nie tracąc cierpliwości. Yulia nie chce mieć już nic wspólnego z Nasi-Kethem! warknęła niewiasta. Idzsobie.Sasha złapała krawędz drzwi, nie pozwalając ich zatrzasnąć. Jesteś jej matką? Jej ciotką i mówię ci, żebyś sobie poszła! Ta decyzja nie należy do ciebie powiedziała zdecydowanie Sasha. Co zamierzasz zrobić?! wrzasnęła gniewnie kobieta. Jak śmiesz przychodzić tutaji wydawać mi polecenia w rodzinnych sprawach? Wydaje ci się, że kim ty niby jesteś, przeklętanasi-kethko, by popychać ludzi&Sasha straciła cierpliwość i przecisnęła się obok niewiasty do mrocznego wnętrza.Kobieta złapała ją za ramię.Sasha wyrwała rękę i mocno odepchnęła ją pod ścianę, ostrzegawczozbliżając dłoń do rękojeści noża. Złodziejka wrzasnęła kobieta. Na pomoc! Niech ktoś mi pomoże, zostałamzaatakowana! Może po prostu się zamkniesz? rzuciła z irytacją Sasha. Obowiązują tutaj pewnezasady, nawet rodzina nie wtrąca się w sprawy Nasi-Kethu. To ty, nieprawdaż? Kobieta wycelowała w nią palcem.Na włosach nosiła chustę,podobnie jak wiele petrodorskich niewiast, suknię miała prostą, w brązowym kolorze.Zmrużyłamocno oczy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]