Podstrony
- Strona startowa
- Simak Clifford D Dzieci naszych dzieci (SCAN dal
- Moorcock Michael Zemsta Rozy Sagi o Elryku Tom VI (SCAN dal
- McCaffrey Anne Lackey Mercedes Statek ktory poszukiwal (SCAN d
- Moorcock Michael Elryk z Meln Sagi o Elryku Tom I (SCAN dal 8
- Cole Allan Bunch Chris Swiaty Wilka (SCAN dal 949)
- Ahern Jerry Krucjata 1 Wojna Totalna (SCAN dal 1079)
- Ahern Jerry Krucjata 5 Pajecza siec (SCAN dal 1098) (2
- Kirst Hans Hellmut 08 15 t.1 (SCAN dal 800)
- McGinnis Alan Loy Sztuka motywacji (SCAN dal 1006 (2)
- Giovanni Boccaccio Dekameron tom 1
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- akte20.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wielka krowa zaryczała, podniosła łeb, uniosła Wilka w powietrze i potrząsnęła nim, próbując pozbyć się przyczyny bólu.Dyndając jak pusty futrzany worek, oszołomiony Wilk trzymał się mocno.Jondalar natychmiast zauważył zmianę tempa i był gotów to wykorzystać.Pogalopował ku nim i z wielką siłą cisnął oszczepem z małej odległości.Ostry kościany grot przebił bok krowy i wślizgnął się między żebrami głęboko do wewnętrznych, żywotnych organów.Ayla była tuż za nim i moment później jej oszczep znalazł cel, wbijając się ukośnie tuż za klatką piersiową z drugiej strony, penetrując głęboko.Wilk wisiał na nosie krowy, dopóki nie runęła na ziemię.Z ciężarem ściągającym ją w dół, upadła ciężko na bok, łamiąc oszczep Jondalara.- Ale przecież pomógł - protestowała Ayla.- Zatrzymał krowę, zanim dobiegła do drzew.- Mężczyzna i kobieta z wysiłkiem przewracali olbrzymiego tura, żeby odsłonić podbrzusze, przestępując przez kałużę gęstej krwi, która wyciekła z głębokiego nacięcia w gardle, zrobionego przez Jondalara.- Gdyby jej przedtem nie pogonił, krowa pewnie nie zaczęłaby biec, dopóki nie znaleźlibyśmy się tuż obok.To mógł być łatwy łup - powiedział Jondalar.Podniósł drzewce swojego połamanego oszczepu i rzucił je z powrotem na ziemię.Pomyślał, że oszczep może by ocalał, gdyby Wilk nie ściągnął krowy na tę stronę.Zrobienie dobrego oszczepu wymagało wielkiej pracy.- Nie możesz być tego pewien.Ta krowa sprawnie nas unikała i była szybkim biegaczem.- Nic a nic nie przeszkadzaliśmy krowom, dopóki nie pojawił się Wilk.Próbowałem ci powiedzieć, żebyś go odwołała, ale nie chciałem wystraszyć ich krzykiem.- Nie wiedziałam, czego chciałeś.Dlaczego nie powiedziałeś mi znakami klanu? Pytałam, ale nie zwracałeś na to uwagi - przypomniała Ayla.Znakami klanu? - pomyślał Jondalar.Nie przyszło mu do głowy, że Ayla używała języka klanu.To byłby dobry sposób porozumiewania się.Potem potrząsnął głową.- Wątpię, czy to by się na coś przydało.Prawdopodobnie nie zatrzymałby się, nawet gdybyś próbowała go odwołać.- To możliwe, ale myślę, że Wilka można nauczyć, aby pomagał.Już pomaga w wypłaszaniu małej zwierzyny.Maluszek nauczył się polować ze mną.Był dobrym partnerem na łowach.Jeśli lew jaskiniowy może nauczyć się polować z ludźmi, to Wilk także mógłby - powiedziała Ayla, stając w obronie Wilka.W końcu zabili przecież tura i Wilk naprawdę się do tego przyczynił.Jondalar uważał, że Ayla całkowicie nierealistycznie ocenia możliwości Wilka, ale sprzeczanie się z nią nie miało sensu.Traktowała zwierzę jak dziecko i tylko by go bardziej broniła.- Dobrze, ale lepiej wypatroszmy tę krowę, zanim zacznie się psuć.Musimy tutaj zdjąć z niej skórę i poćwiartować mięso, by móc przewieźć je do obozu.- Nagle Jondalar uświadomił sobie dodatkowy problem.- Ale co zrobimy z Wilkiem?- Co takiego z Wilkiem?- Jeśli poćwiartujemy tura i część mięsa zabierzemy do obozu, zacznie żreć mięso, które zostawimy tutaj - powiedział mężczyzna ze wzrastającą irytacją.- A kiedy wrócimy po resztę, dobierze się do mięsa, które już zanieśliśmy do obozu.Jedno z nas będzie musiało zostać tutaj i pilnować go, a drugie tam, ale w takim razie jak przeniesiemy wszystko? Musimy tutaj rozbić namiot, żeby wysuszyć mięso, zamiast użyć ziemianki obozu, i to tylko przez Wilka! - Był wyprowadzony z równowagi problemami, które jego zdaniem powodował Wilk, i nie myślał jasno.Ale teraz rozgniewała się Ayla.Może Wilk dobrałby się do mięsa, gdyby jej nie było, ale nie tknie niczego w jej obecności.Będzie po prostu musiała trzymać Wilka przy sobie.To niewielki problem.Dlaczego Jondalar tak się go czepia? Zaczęła mu odpowiadać, lecz zmieniła zdanie i zagwizdała na Whinney.Płynnym ruchem wskoczyła na konia i zwróciła się do Jondalara:- Nie martw się.Ja przywiozę krowę do obozu - powiedziała i odjechała, wzywając do siebie Wilka.Pojechała szybko z powrotem do ziemianki, zeskoczyła z konia, wbiegła do środka i wyszła stamtąd z kamienną siekierą z krótką rączką, którą zrobił dla niej Jondalar.Znowu dosiadła konia i popędziła Whinney w kierunku brzozowego lasu.Jondalar obserwował jej odjazd, zobaczył, jak wraca i jedzie w kierunku lasów, i zastanawiał się, co planuje.Zaczął rozcinać brzuch, żeby wyjąć wnętrzności i żołądek krowy, ale pracował z mieszanymi uczuciami.Uważał, że jego niepokój o zachowanie młodego wilka był uzasadniony, ale żałował, że powiedział o tym Ayli.Wiedział, co czuła dla tego zwierzaka.Jego skargi nie mogły niczego zmienić, a musiał przyznać, że jej tresura już dokonała wiele więcej, niż uważał za możliwe.Kiedy usłyszał odgłos rąbania drzewa, zrozumiał nagle, co zamierzała zrobić, i także poszedł w kierunku lasu.Zobaczył, że Ayla gorączkowo wali siekierą w wysoką, prostą brzozę pośrodku zagajnika ciasno rosnących drzew, wyładowując przy tym swoją złość
[ Pobierz całość w formacie PDF ]