Podstrony
- Strona startowa
- Henryk Ibsen Dom lalki (nora)
- KRZYŻACY tom I H. Sienkiewicz
- W pustyni i w puszczy Sienkiewicz
- Pajak Henryk Prosto w slepia
- Henryk Rzewuski Pamištki Soplicy
- Bez dogmatu Sienkiewicz
- Pan Wolodyjowski Sienkiewicz
- Tara Sivec Piękne kłamstwo. Igrajšc z ogniem
- Arturo Perez Reverte Terytorium Komanczow
- King Stephen TO
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sp8skarzysko.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pewnie, że milszy od waćpana.A po co on tu przyjechał?- By panna Anna miała na kim swojej mocy popróbować.Alećradzę ostro się brać, bo wiem jeden sekret o tym kawalerze, dlaktórego jest on niezwyciężony.i nawet panna Anna z nim nic niewskóra.- Dlaczegóż to on jest niezwyciężony?- Bo się nie może żenić.- A co mnie to obchodzi! Czemuż to on nie może się żenić?Skrzetuski pochylił się do ucha dziewczyny, ale rzekł bardzogłośno i dobitnie:- Bo czystość ślubował.- Niemądryś waćpan! - zawołała prędko Anusia i w tejże chwilifurknęła jak ptak spłoszony.Tego wieczora jednak popatrzyła pierwszy raz uważniej na panaLongina.Gości dnia tego było niemało, bo książę wyprawiał pożegnal-ną ucztę dla pana Bodzyńskiego.Nasz Litwin, przybrany staranniew biały atłasowy żupan i ciemnoniebieski aksamitny kontusz, wy-glądał bardzo okazale, tym bardziej że przy boku zamiast katow-skiego Zerwikaptura zwieszała mu się lekka, krzywa szabla w po-złocistej pochwie.Oczki Anusi strzelały na pana Longina po trochu umyślnie, nazłość panu Skrzetuskiemu.Byłby tego jednakże namiestnik nie za-uważył, gdyby nie Wołodyjowski, który trąciwszy go łokciem rzekł:- Niechże mnie jasyr spotka, jeśli Anusia nie wdzięczy się do tejchmielowej tyczki litewskiej.- Powiedzże to jemu samemu.- Pewnie, że powiem.Dobrana będzie z nich para.- Będzie ją mógł nosić zamiast spinki u żupana, taka właśnie jestmiędzy nimi proporcja.- Albo zamiast kitki na czapce.88Ogniem i Mieczem - t.1Wołodyjowski podszedł do Litwina.- Mospanie! - rzekł - niedawno jakeś tu przybył, ale frant, widzę,z waści nie lada.- A to czemu, brateńku dobrodzieju? a to czemu?- Boś nam tu najgładszą dziewkę z fraucymeru już zbałamucił.- Dobrodzieju! - rzekł Podbipięta składając ręce - co waćpan mó-wisz najlepszego?- Spojrzyj waszmość na pannę Annę Borzobohatą, w której się tuwszyscy kochamy, jak to ona na waści dziś oczkiem strzyże.Pilnuj sięjeno, żeby z waści dudka nie wystrzygła, jako z nas powystrzygała.To rzekłszy Wołodyjowski zakręcił się na pięcie i odszedł po-zostawiając pana Longina w zdumieniu.Nie śmiał on nawet zrazuspojrzeć w stronę Anusi i po niejakim dopiero czasie rzucił zniena-cka okiem - ale aż zadrżał.Spoza ramienia księżny Gryzeldy dwojejarzących ślepków patrzyło na niego istotnie z ciekawością i upo-rem. Apage, satanas! - pomyślał Litwin i oblawszy się jak żaczekrumieńcem, uciekł w drugi kąt sali.Jednakże pokusa była ciężka.Ten szatanek wyglądający zza ple-ców księżny tyle miał ponęt, te oczki tak świeciły jasno, że panaLongina aż ciągnęło coś, by w nie choć jeszcze raz tylko spojrzeć.Ale wtem wspomniał na swój ślub, w oczach stanął mu Zerwi-kaptur, przodek Stowejko Podbipięta, trzy ścięte głowy, i strach gozdjął.Przeżegnał się i tego wieczora nie spojrzał więcej.Natomiastrankiem nazajutrz przyszedł na kwaterę Skrzetuskiego.- Panie namiestniku - rzekł - a prędko pociągniemy? Co też tamwaszmość słyszał o wojnie?- Przypiliło waści.Bądzże cierpliwy, póki się pod znak nie za-ciągniesz.Pan Podbipięta bowiem nie był jeszcze zapisany na miejscezmarłego Zakrzewskiego.Musiał czekać z tym, aż ćwierć wyjdzie,co miało nastąpić dopiero pierwszego kwietnia.Ale było mu rzeczywiście pilno, dlatego pytał namiestnika89Henryk Sienkiewiczw dalszymciągu:- A nicże J.O.książę w tej materii nie mówił?- Nic.Król pono do śmierci nie przestanie o wojnie myśleć, aleRzeczpospolita jej nie chce.- A mówili w Czehrynie, że rebelia kozacka zagraża?- Znać, że waści mocno ślub dolega.Co do rebelii, wiedzże, iżjej przed wiosną nie będzie, bo choć to zima lekka, ale zima zimą.Mamy dopiero 15 februarii, lada dzień mrozy jeszcze mogą nastać,a Kozak w pole nie rusza, póki się nie może okopać, bo oni za wałembiją się okrutnie, w polu zaś nie umieją dotrzymać.- Tak i trzeba czekać nawet na Kozaków?- Zważ waćpan i to, że choćbyś w czasie rebelii swoje trzy gło-wy znalazł.to nie wiadomo, czy od ślubu wolnym będziesz, boć coinnego Krzyżacy lub Turcy, a co innego swoi - jakoby rzec, dziecieiusdem matris.- O wielki Boże! A toś mi waćpan sęka w głowę zadał! Ot, despe-racja! Niechże mnie ksiądz Muchowiecki te wątpliwości rozstrzyg-nie, bo inaczej nie będę miał i chwili spokoju.- Pewnie, że rozstrzygnie, gdyż jest człek uczony i pobożny, alepewnie nie powie nic innego.Bellum civile to wojna braci.- A gdyby rebelizantom obca potęga na pomoc przyszła?- Tedy miałbyś pole.Ale teraz jedno mogę waści zalecić: czekaji bądz cierpliwy.Jednakże pan Skrzetuski sam nie umiał pójść za tą radą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]