Podstrony
- Strona startowa
- Eo Sienkiewiccz, Henryk Quo vadis 1
- Sienkiewicz Henryk Ogniem i mieczem 9789185805372
- Henryk Sienkiewicz Ogniem i mieczem
- Henryk Sienkiewicz Potop tom 3
- Henryk Sienkiewicz ogniemimieczem t2
- Henryk Sienkiewicz Potop tom 1
- Marchocki Mikolaj Historia Wojny Moskiewskiej
- James Jones Stad do wiecznosci
- Michael Judith ÂŚcieżki kłamstwa
- zlecenie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- orla.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Następnego dnia puścił inny,uczyniony już z rybich pęcherzy, który wzbił się jeszcze szybciej, alezapewne z powodu przezroczystości błon wkrótce zniknął zupełnie zoczu.Nel pracowała nadzwyczaj gorliwie i w końcu małe jej paluszkistały się tak zręczne, że ani Staś, ani Mea nie mogli jej w robocienadążyć.Sił jej teraz nie brakło.Zdrowy klimat Góry Lindego poprostu odrodził ją na nowo.Termin, w którym mógł przyjść trzeci,śmiertelny atak febry, minął stanowczo.Staś zaszył się tego dnia wgęstwinie bananów i płakał z radości.Po dwóch tygodniach pobytuna górze zauważył, że dobre Mzimu wygląda zupełnie inaczej, niżwyglądało na dole w dżungli.Policzki jej popełniały; cera z żółtej iprzezroczystej stała się na powrót różana, a spod obfitej czuprynypatrzyły wesoło na świat oczy pełne blasku.Chłopiec błogosławiłchłodne noce, przezroczystą zdrojową wodę, mąkę z suszonychbananów i przede wszystkim Lindego.Sam wychudł i sczerniał, co było dowodem, że febra się go nieima, gdyż chorzy na nią nie opalają się na słońcu, ale wyrósł izmężniał.Ruch i praca fizyczna spotęgowały w nim dzielność i siłę.Muskuły jego rąk stały się jak stalowe.Był to naprawdę zahartowanyjuż podróżnik afrykański.Polując codziennie i strzelając tylko kulami239stał się też niezrównanym strzelcem.Dzikich zwierząt nie obawiał sięjuż wcale, albowiem zrozumiał, że kudłatym lub cętkowanymmyśliwcom w dżungli niebezpieczniej jest z nim się spotkać niż jemuz nimi.Raz zabił jednym strzałem wielkiego nosorożca, który,zbudzony z drzemki pod akacją, szarżował na niego niespodzianie.Znapastliwych bawołów afrykańskich, które rozpraszają czasem całekarawany, nic sobie nie robił.Oboje z Nel, prócz klejenia latawców i obok innych codziennychzajęć, zabrali się także do nawracania Kalego, Mei i Nasibu.Aleposzło to trudniej, niż się spodziewali.Czarna trójka słuchała jaknajchętniej nauk, ale pojmowała je na swój, właściwy Murzynom,sposób.Gdy Staś opowiadał im o stworzeniu świata, o raju i o wężu,szło jeszcze niezle, ale gdy doszedł do tego, jak Kain zabił Abla, Kalimimo woli pogłaskał się po żołądku i zapytał z całym spokojem: A czy go potem zjadł?Czarny chłopak twierdził wprawdzie zawsze, że Wa-hima nigdyludzi nie jedzą, ale widocznie pamięć o tym pozostała jeszcze jakonarodowa tradycja między nimi.Nie mógł również zrozumieć, dlaczego Pan Bóg nie zabił złegoMzimu i wielu podobnych rzeczy.Pojęcia o złem i dobrem miałtakże aż nadto afrykańskie, wskutek czego między nauczycielem auczniem zdarzyła się pewnego razu taka rozmowa: Powiedz mi zapytał Staś co to jest zły uczynek? Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowy odpowiedział po krótkimnamyśle to jest zły uczynek. Doskonale! zawołał Staś a dobry?Tym razem odpowiedz przyszła bez namysłu: Dobry, to jak Kali zabrać komu krowy.Staś był zbyt młody, by zmiarkować, że podobne poglądy na złe idobre uczynki wygłaszają i w Europie nie tylko politycy, ale i całenarody.Jednakże powoli, powoli rozjaśniało się w czarnych głowach, a to,czego nie mogły pojąć głowy, chwytały gorące serca.Po pewnymczasie można już było przystąpić do chrztu, który odbył się bardzouroczyście.Rodzice chrzestni ofiarowali każdemu z dzieci po czterydotis28 białego perkalu i po biczu niebieskich paciorków.Mea czuła28Miara zbliżona do polskiego łokcia.240się wszelako nieco zawiedziona, albowiem w naiwności ducharozumiała, że po chrzcie wybieleje natychmiast na niej skóra, iwielkie było jej zdziwienie, gdy spostrzegła, że pozostała czarna jak iprzedtem.Nel pocieszyła ją jednak zupełnie zapewnieniem, że materaz duszę białą.241Rozdziałtrzydziesty szóstyStaś uczył także Kalego strzelać z karabinu Remingtona i ta naukaszła łatwiej od nauki katechizmu.Po dziesięciodniowym strzelaniudo celu i do krokodylów, które sypiały na pobrzeżnych piaskachrzeki, młody Murzyn zabił dużą antylopę pufu29, potem kilka arielów,a wreszcie dzika ndiri.To jednak spotkanie omal nie skończyło sięwypadkiem takim, jaki zdarzył się Lindemu, albowiem ndiri, doktórego Kali po strzale zbliżył się niebacznie, zerwał się i rzucił sięna niego z postawionym do góry ogonem30
[ Pobierz całość w formacie PDF ]