Podstrony
- Strona startowa
- Roberts Nora Marzenia 02 Odnalezione marzenia
- Roberts Nora Marzenia 03 Spełnione marzenia
- Roberts Nora Marzenia 01 Smiale marzenia
- Neumann Robert The Internet Of Products. An Approach To Establishing Total Transparency In Electronic Markets
- Historyczne Bitwy 130 Robert Kłosowicz Inczhon Seul 1950 (2005)
- Zen and the Heart of Psychotherapy by Robert Rosenbaum PhD 1st Edn
- Zelazny Roger & Sheckley Robert Przyniescie mi glowe ksiecia (S
- QoS in Integrated 3G Networks Robert Lloyd Evans (2)
- Eddings Dav
- Woods Stuart Propozycja nie do odrzucenia
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- akte20.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spojrzałem na niego groźnie.Tęskniłem za pozbyciem się go, by samemu pielęgnować mój nowy żal.- Nie powinieneś wracać na stanowisko, Bułgar? Czy mi uwierzył? Czy też myślał, że skleciłemjakieś przejrzyste kłamstwo, by usprawiedliwić bezradność, spowodowaną przedłużającą się nieobecnością matrycy? Nie mogłem tego wiedzieć.Bułgar ukłonił się służalczo i począł się wycofywać.- Kapitanie - powiedział - dziękuję panu.Powiem mu to, kapitanie.Zniknął w cieniu.Ruszyłem dalej.Po drodze minąłem Katkata, chwilę później Raebucka.Popatrzyli na mnie w milczeniu.Spojrzenie Katkata było pełne wyrzutu, ale i oddania, lecz napotkawszy lodowaty i groźny wzrok Raebucka o mało się nie wzdrygnąłem.W odmienny sposób zdawali się mówić.Winien, winien, winien.Ale czego?Poprzednio wydawało mi się, że każdy, kogo spotykałem na statku, mógł na pierwszy rzut oka poznać, że ukrywam zbiega, i tylko czekał, bym popełnił jakąś głupią pomyłkę.Teraz wszystko było odwrotnie.Patrzyli na mnie, a ja mówiłem sobie, że myślą: Jest tu sam, całkowicie sam, nie ma przy sobie absolutnie nikogo i zamykałem się w sobie, zawstydzony własną samotnością.Zdawałem sobie sprawę, że znajduję się na skraju obłędu.Byłem zbyt zdenerwowany i.przemęczony; może to była pomyłka udać się na drugi spacer wśród gwiazd tak szybko po pierwszym.Musiałem odpocząć, musiałem się gdzieś ukryć.Zacząłem pragnąć, by na pokładzie Miecza Oriona był ktoś, z kim mógłbym o tym wszystkim porozmawiać.Ale kto? Roacher? Jason 612? Byłem tu całkowicie odizolowany.Na całym statku mogłem rozmawiać jedynie z Vox.A ona właśnie odeszła.W zaciszu kabiny podłączyłem się do psycho-analizatora i poddałem się dziesięciominutowemu oczyszczaniu.Pomogło.Złudne lęki i męcząca niepewność, które mną zawładnęły, poczęły znikać.Włączyłem dziennik pokładowy i przejrzałem wykaz kapitańskich obowiązków, które miałem wykonać w ciągu reszty dnia.Zbliżaliśmy się do kolejnego punktu pędu, do jednego z tych węzłów sił grawitacyjnych, rozmieszczonych w równych odległościach w całym Kosmosie, które statek tranzytowy musi namierzyć, aby pozyskać napęd, pozwalający mu przebyć następny sektor Wszechświata.Łączność z punktem pędu jest nawiązywana automatycznie, ale - przynajmniej w teorii A odpowiedzialność za pomyślny przebieg tej operacji spoczywa na kapitanie.Powinienem wydać odpowiednie rozkazy i śledzić cały proces od jego rozpoczęcia do zakończenia.Ciągle jeszcze miałem na to czas.Skontaktowałem się z Henrym Henrym 49, który był informatorem na służbie, poprosiłem o nowe dane w sprawie matrycy.- Bez zmian, kapitanie.- Co to znaczy?- Poszukiwania są kontynuowane według rozkazu, kapitanie.Nie wykryliśmy jednak miejsca pobytu zaginionej matrycy.- Żadnych śladów? Ani cienia tropu?- Całkowity brak danych, kapitanie.W zasadzie nie ma sposobu, by wyizolować minimalne elektromagnetyczne drgania uwolnionej matrycy od szumu tła całego układu energetycznego statku.Wiedziałem, że tak jest.Jason 612 poinformował mnie o tym prawie takimi samymi słowami.- Mam powody - odezwałem się - by sądzić, że matrycy nie ma już na statku.- Doprawdy, kapitanie? - odparł Henry Henry 49 na swój zwykły, pełen rezerwy i półdrwiący sposób.- Istotnie.Po dokładnym zbadaniu sytuacji twierdzę, iż matryca opuściła statek dziś rano i nie będzie nas już więcej trapić.- Czy mam to wprowadzić jako pozycję oficjalną, kapitanie?- Wprowadź - poleciłem.- Zrobione, kapitanie.- A zatem możesz zlikwidować tryb przeszukiwania i zamknąć zbiór.Wprowadzamy debet jednej matrycy, a księgowi Służby później nad tym popracują.- Bardzo dobrze, kapitanie.- Odłącz się - poleciłem informatorowi.Henry Henry 49 ulotnił się.Usiadłem spokojniepośród wspaniałości mojej kabiny, powracając myślami do gwiezdnego spaceru i przeżywając na nowo poczucie harmonii, miłości i jedności z Kosmosem, jakie mnie ogarnęło, kiedy Vox i ja spoczywaliśmy na łonie Wielkiej Pustki.Znów zdałem sobie sprawę z dominującego uczucia straty jakie dręczyło mnie od kiedy Vox mnie opuściła.Za chwilę powinienem wstać, pójść do centrum dowodzenia i włączyć się w doglądanie przebiegu kontaktu z punktem obrotowym; pozostałem jednak jeszcze w kabinie bez ruchu, milczący, samotny.- Nie odeszłam - dotarł do mnie nagle niespodziewanie, cichy głos.Nadszedł jak cios w serce
[ Pobierz całość w formacie PDF ]