Podstrony
- Strona startowa
- Trylogia Hana Solo.02.Zemsta Hana Solo (3)
- Roberts Nora Marzenia 02 Odnalezione marzenia
- Vinge Joan D Królowe 02 Królowa Lata Zmiana
- Carey Jacqueline [ Dziedzictwo Kusziela 02] Wybranka Kusziela
- Warren Tracy Anne Miłosna pułapka 02 Miłosny fortel
- Lindskold, Jane [Firekeeper 02] Wolf's Head, Wolf's Heart
- Lew Tołstoj Anna Karenina
- Corel PHOTO PAINT (4)
- Rachel Laudan The Food of Paradise, Exploring Hawaii's Culinary Heritage (1996)
- Cole Courtney Beautifully Broken. Tom 3. Zanim miłoÂść nas połączy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- tohuwabohu.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pisnęły zardzewiałe zawiasy.Na podłodze, w kałuży zakrzepłej krwi, leżało skulone ciało Chance’aMcAllistera.Jego przystojna twarz, szara jak pokrywający wszystko kurz,wydawała się zupełnie spokojna.Wróciłem za późno, pomyślał Hart klękając przy ciele brata zniewyobrażalną czułością odgarnął włosy z ukochanej twarzy i złożył na niejpożegnalny pocałunek.Ciało Chance’a było zimne, musiał umrzeć przedwieloma godzinami.Hart objął i ostrożnie podniósł brata.Kołysał go delikatniew ramionach.Kiedyś obejmował tak zwłoki ojca.Obrazy z zamierzchłejprzeszłości mieszały mu się z rzeczywistością.Caz stał w drzwiach.Milczał.Patrzył na olbrzyma, pochylającego się nadChancem i tulącego martwe ciało do wstrząsanej bezgłośnym szlochem piersi.A potem świat rozpłynął się we łzach, które napłynęły mu do oczu.Poczuł, żemusi się odwrócić.Ten zrujnowany domek wypełniał tak przejmujący inamacalny ból, że nawet spojrzenie starego przyjaciela było tu nie na miejscu.Mijały minuty.Hart trzymał w ramionach zimne ciało Chance’a i myślał oich niegdysiejszych marzeniach.Poczuł, że palce lepią mu się od krwi.Czuł, żenie będzie potrafił jej zetrzeć.Nie ma więzów mocniejszych niż więzy krwi.Anajmocniejszymi są więzy krwi braterskiej.Zacisnął pięści.Dotknął dłoniChance’a.Palce, niegdyś tak zadziwiająco zręczne, były teraz zimne i twardejak marmur nagrobka.Hart wstał, zachwiał się, bez słowa minął Caza i zniknął w lesie.Australijczyk odetchnął głęboko, próbując odzyskać panowanie nad sobą ipowoli wszedł do chatki.Przyklęknął.– W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego – przeżegnał się i odmówiłmodlitwę za spokój duszy tego szalonego, czarującego mężczyzny.Nigdy nie zauważyłby schowanego pod koszulą listu, gdyby nie próbowałułożyć rąk zmarłego na piersi.Caz usłyszał szelest papieru, wyjął złożonąkartkę, rozwinął ją i przeczytał słowa, które Chance napisał tuż przed śmiercią.Drogi Ciszku,Piszę ten list z nadzieją, że znajdziesz go kiedyś i wybaczysz mi wszystko,co zrobiłem.Prawdę mówiąc, jestem tego zupełnie pewny, bo wiem, że zawszemnie kochałeś.A i Fortuna jest mi winna ten jeden uśmiech za to, żepostanowiła mnie opuścić.Niezależnie od tego, co usłyszysz od innych – przyczyną walki, na którąsię nie stawię, nie jest Fancy.Madigan próbował wbić nóż w plecy Tobie, mnieStrona nr 210i kopalni.Myślę, że nie byłem stworzony do robienia interesów, Ciszku.Ty napewno dobrze o tym wiesz.Jason zaplanował to wszystko.Począwszy od wypadku w kopalni aż pomoje bankructwo.Ma też oko na Fancy.Nie pozwól mu jej mieć, Ciszku – onajest najlepszą rzeczą jaka spotkała mnie w życiu.Nawet jeśli nie umiałem się onią troszczyć.Wiesz, że zawsze mnie kochała.I oczywiście, Ciebie.Nie wydajemi się dziwne, że kochała nas obu.Ciągle się zastanawiam, co by się z namistało, gdyby wtedy, przed laty, wybrała Ciebie.Bóg musi się zaśmiewać patrzącna nas, śmiertelników, nie sądzisz, Ciszku? A może płacze nad naszą głupotą?Zastanawiam się, co jeszcze powinienem Ci powiedzieć.Wiem, że jakzwykle, wybaczysz mi moją głupotę.Opiekuj się Fancy.Z Tobą będziebezpieczniejsza niż kiedykolwiek była ze mną.Proszę, nie dziw się jednak, jeśliczasem będzie za mną tęsknić.Oboje wyszliśmy spod jednej sztancy.I przezchwilę tak wspaniale się bawiliśmy.Żałuję wielu rzeczy, Hart.Chciałbym być mądrzejszy i nigdy nie zranićFancy ani Ciebie, ale jesteśmy tylko tym, czym jesteśmy.Wiem, że obojekochaliście mnie mimo mnich wad.Tak jak ja Was.Cóż, żegnaj.Ucałuję od Ciebie Mamę i Tatę, gdy tylko się z nimi zobaczę.Naczekali się tak długo na wiadomości od nas.Nigdy nie zaczynałem tak długiej podróży bez Ciebie, Ciszku – iprzyznaję, że trochę się boję.Pamiętasz tę noc w górach, gdy byliśmy jeszczedziećmi? Myślę, że przez wszystkie te lata nie raz stałem na Twoich ramionach,prawda? Teraz widzę to wyraźnie.Nim odejdę, chcę Ci powiedzieć coś jeszcze.Zawsze Ci ufałem.Zawszemogłem się na Tobie oprzeć i zawsze to robiłem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]