Trylogia ''Wallenstein'' 02 Dwaj Piccolomini Schiller Fryderyk

Podstrony

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Krok jeden dalej! ujrzy ją z wzdrygnieniem.Questenberg przybył, przyjazd w niedaremne.O głośnym tylko wiesz jego zleceniu;Ma dla mnie także inne, potajemne.MAKSMnież wiedzieć wolno?OKTAWIOTwojemu milczeniu,Maks, bardzo wiele święcę!Kraj cały, życie ojca daję w twoje ręce.Do Wallensteina względy pociągany,Z lat młodocianych jesteś przywiązany;Ma twoją miłość, twoje poważanie,Maks, pozwól ubiec swoje zaufanie:Ty życzysz sobie, mile o tym marzysz,%7łe jeszcze bliższym węzłem się skojarzysz.MAKSMój ojcze -OKTAWIOPozwól.Twegom serca pewny?Lecz mogęż twego, być umiarkowania?Czy przed tym staniesz ze spokojną twarzą,Którego tobie los objawię rzewny?MAKSJeżeli dasz mi dowód jego winy!OKTAWIOChcesz? Dobrze.Dam go.[dobywa ze szkatułki papier i daje mu]Oto masz jedyny.MAKSCo widzę? List otwarty z podpisem cesarza?OKTAWIOPrzeczytaj.MAKS [potoczywszy okiem po liście]Przez Boga! - Książę spod praw wywołany?[Oktawio potwierdza skinieniem głowy].O! straszny błędzie! krwawy, opłakany!OKTAWIOUspokój się i czytaj.MAKS [przeczytawszy martwieje i patrzy w ojca zdumiony]Co? - Ty? Ty? Ty jesteś?OKTAWIONa chwilę tylko.Dopóki do wojskaSam król węgierski przyjechać nie zmoże,Mnie dano naczelnictwo.MAKSI ty rozumiesz - o w niebiesiech Boże!%7łe łatwo zdołasz z rąk mu wydrzeć władzę?O! nie myśl tego - ojcze! ojcze! ojcze!Nieszczęsny urząd bierzesz.Ja ci go nie radzę,Tej karty tutaj chcesz wypełnić wolę?Gdzie! Tutaj, tutaj? w jego wojska kole?Gdzie każdy z duszy rad za niego ginąć,Chcesz potężnemu oręż z rąk wywinąć?Chciej zważyć dobrze, wprzód się policz z sobą.Zginąłeś, ojcze - i my wszyscy z tobą!OKTAWIOWiem, śmiało czynię, posuwam daleko.Opatrzność ze mną, w jej zostaję mocy -I dom cesarski pod niebios opieką!Nie dadzą nieba szczęścia dziełu nocy.Sług wiernych cesarz jeszcze ma niemało.W obozie także wielu pozostało,Co chętnie pójdą w pomoc dobrej sprawie.Przestrzegłem wiernych, drugich mam na oku,Pierwszego tylko oczekuję kroku.MAKSI tyż byś domysł ścigał karą winy?OKTAWIOBynajmniej.Cesarz nie chce być tyranem!Nie karze woli, tylko karze czyny;Swojego losu dotąd książę panem.Jeżeli jego w czyn nie pójdą zbrodnie,By wziąć mu władzę, znajdą się pozory:Ustąpi miejsca cesarza synowiI w dobrach swoich z wszelkimi honoryWygnania swego użyje wygodnie -Co raczej łaskę niż karę stanowi.Jednakże, kiedy jednym jawnym krokiem -MAKSA jakąż jawność swoim zwiesz wyrokiem?On pewnie złego kroku nie uczyni,Ty możesz przecie - dowód mam dzisiejszy,Zwać jawną zbrodnią krok najniewinniejszy.OKTAWIOBez przekonania nikt go nie obwini.Choć kary godne księcia są zamiary,Krok żaden jeszcze nie zasłużył kary.Nie pierwej myślę użyć tej tu karty,Aż zdrady jego nie da czyn otwarty,Aż zbrodnię kraju stwierdzi pieczęć czynu.MAKSKtóż będzie sędzią?OKTAWIOKto? Ty sam, mój synu,MAKSO! w takim razie daremnie go winisz,Tej karty użyć daremne twe trudy.Mam słowo twoje, że nic nie uczynisz,Aż moim oczom złożysz dowód wprzódy.OKTAWIOCo! Jeszcze wątpisz? Zlepoto nad miarę!W niewinność jego miałbyś jeszcze wiarę?MAKS [żywo]Mam, ojcze, mam ją! Mocno w wierze stoję.Twój posąd mylny, lecz nie serce moje![miarkując się, mówi dalej]Duch taki, ojcze, niełatwo pojęty,Z głęboka idzie, z gwiazd on losy bierze;Podobnie gwiazdom w niedociekłej sferzeW tajemny sposób wir odbywa kręty.Co trudno pojąć, możnaż pisać winie?Na dobre, wierzaj, wszystko się rozwinie.Już piękna chwila dzień ten rozpromienia -Wypłynie czysto z kału podejrzenia!OKTAWIOCierpliwie czekam na ten piękny koniec.T�SCENA IICiż, Pokojowiec, zaraz za nim Kurier.OKTAWIOI cóż tam powiesz?POKOJOWIECWejścia żąda goniec.OKTAWIOW tak ranną porę? Któż on, skąd tu dąży?POKOJOWIECPowiedzieć nie chciał.OKTAWIOZachowasz milczenie.Niech tutaj wejdzie.[Pokojowiec odchodzi, wchodzi Goniec].Tyś to podchorążyGallasa? Znam cię.Jużeś do mnie bieżał.Gdzież list?PODCHOR%7łY%7ładnego.Ustne mam zlecenie.Jenerał-lejtnant pismu nie dowierzał.OKTAWIOMów.PODCHOR%7łYMogęż?OKTAWIOMożesz.Widzisz mego syna.PODCHOR%7łYJuż w naszych rękachOKTAWIOKtóż taki?PODCHOR%7łYSesina.OKTAWIO [spiesznie]Wpadł w sidła? Przecież! Tym się łowem cieszę.PODCHOR%7łYKapitan Mohrbrand wziął go w Czeskim Lesie.Przedwczoraj z rana, gdy do RegensburgaPrzemykał, Szwedom skryte wiózł depesze.OKTAWIOGdzież one?PODCHOR%7łYRazem z jeńcem w tej samej godzinieJenerał-lejtnant odesłał do Wiednia.OKTAWIOWięc przecież! przecież! To wiadomość przednia!Ten człowiek dla nas kosztowne naczynie!Zamyka w sobie rzeczy bardzo drogie.Czy znaleziono wiele?PODCHOR%7łYIle wiedzieć mogę,Sześć dużych listów.Każdy był osobnoHrabiego Tercki znaczony pieczęcią.OKTAWIO [żywo]A księciaż ręką?PODCHOR%7łY%7ładnego podobno.OKTAWIOA cóż Sesina?PODCHOR%7łYRozstał się z pamięcią.Gdy słyszał, że go do Wiednia zawiozą,Okropnie zadrżał jak gdyby przed zgrozą!Hrabia Altringer los mu lepszy stawi,Jeżeli wszystko wyzna dobrowolnie.OKTAWIOCo, co? Altringer? i z Gallasem wspólnie?Mówiono przecież, że jest w Linzu chory.PODCHOR%7łYOd trzech dni u nas w Frauenbergu bawi.Sześćdziesiąt hufców mają do tej poryPięknego ludu i czekają, panie,Najniecierpliwiej na rozkazy twoje.OKTAWIODni kilka jeszcze - rzecz się wielka stanie.Powrócisz prędko?PODCHOR%7łYNa twój rozkaz stoję,OKTAWIOZabawić musisz do samego zmroku.PODCHOR%7łYJak wola twoja.[Chce odejść].OKTAWIOStrzegłeś się widoku?PODCHOR%7łYPrzez kapucynów puszczany zwyczajnie,Klasztoru furtką wszedłem bardzo tajnie.OKTAWIOWypocznij sobie, a mieszkaj ukryty!Zostaniesz jeszcze w przedwieczór odbyty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

zanotowane.pl

doc.pisz.pl

pdf.pisz.pl

bezglutenowo.pev.pl