Podstrony
- Strona startowa
- Peter Charles Hoffer The Brave New World, A History of Early America Second Edition (2006)
- The NASA History Series Donald L. Mallick The Smell of Kerosene, A Test Pilot's Odyssey (#2) (2004)
- Historyczne Bitwy 130 Robert Kłosowicz Inczhon Seul 1950 (2005)
- Natan M. Meir Kiev, Jewish Metropolis; A History, 1859 1914 (2010)
- Eleksander Kotow Szachy Jak Zostac Arcymistrzem
- H.P. Lovecraft 16 opowiadan
- Kelly Cathy Lekcje uczuć
- Andrzej.Sapkowski. .Ostatnie.Zyczenie.[www.osiolek.com].1
- Dav
- Mochnacki M. Powstanie Narodu Polskiego (ksiega I)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- akte20.pev.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wujek Jack toczył ją w stronę synka, a dzieciak miał odepchnąć.Wujek rozprostował przede mną rączyny Johnny'ego i zapewnił, że to klasyczne ręce pitchera, najforemniejsze, jakie widział.Johnny miał zaledwie siedem lat, kiedy zaczął grać w miejscowej Pop Warner League, w której wujek Jack sędziował.Zważywszy matczyny i ojcowski wzrost, zakrawało na cud, że Johnny miał ponad sto osiemdziesiąt centymetrów i był moim najwyższym kuzynem, jeśli nie liczyć Billa Kettlesona.Okazał się na tyle niezłym fielderem, że grał w szkolnej reprezentacji, między drugą a trzecią bazą, i nawet wygrał stypendium uniwersytetu Penn State.Wprawdzie nie odziedziczył sportowego talentu po ojcu, lecz był to chłopak bystry i pełen dobrych chęci.Ciotka Alice i wujek Jack mieli jeszcze dwie dziewczynki.Te ledwie znam.Z czasem wujek i ciotka sprzedali ten dom, wybudowany rodzinnymi siłami, i kupili większy, na tym samym przedmieściu.Był ładnie położony, na tyłach niemal akrowej parceli płynął strumyk.Wujek już nie nalegał na dziewczęta, jak na Johnny'ego, żeby zajęły się sportem i coś trenowały, a jednak obie zostały w szkole tamburmajorami i każda z nich dyrygowała dopingującą grupą.W 1963 roku spędziliśmy razem uroczy wieczór.W nowym domu wujka Jacka i ciotki Alice wujek Cassy przerobił piwnicę na pokój wypoczynkowy.I właśnie tam obejrzeliśmy - niemo, bez dźwiękowego podkładu - sześć rolek ośmiomilimetrowego filmu amatorskiego, na którym nakręcono licealne zajęcia pozalekcyjne.Starsza siostra, Mary Lou, paradowała na czele orkiestry, żonglując buławą.Była z nami w piwnicy i wypatrywała te sytuacje, w których niewiele brakowało do upuszczenia buławy, bądź te, w których mijała się z orkiestrą.Było coś szczególnego w tym cichym, piwnicznym oglądaniu czegoś aż tak głośnego w rzeczywistości.Młodsza córka, Janie, jest teraz w ostatniej klasie liceum.Mary Lou za kilka miesięcy wyjdzie za mąż.Żadnej z dziewcząt nie pociąga nauka, natomiast Johnny’ego bardziej niż sport ujęła literatura angielska i z wyraźną przyjemnością uczy jej teraz w liceum.W college'u poznał dziewczynę, z którą się ożenił.Skończyła wydział sztuk pięknych i także uczy.Wujek Jack i ciotka Alice dwukrotnie wybrali się do Kalifornii, by odwiedzić moich rodziców; na krótko odwiedził ich też Johnny, po skończeniu college'u.Wujek Jack przybrał nieco na wadze, wciąż jednak wygląda jak catcher lub sędzia i zachował te same, pewne i odmierzone ruchy sportowca.Któregoś roku Mary Lou odwiedziła nas w Paryżu.Miała wtedy dziewiętnaście lat, pracowała w banku i na tę podróż odłożyła z pensji.Zawsze marzyła o Paryżu, wprost śniło jej się to miasto.Nie mam pojęcia, czego się spodziewała, ale - podejrzewam - Paryż mocno nią wstrząsnął.Kiedy wymieniła na lotnisku czeki podróżne na franki, była przerażona, bo pomyślała, że wciśnięto jej jakieś obrazki zamiast prawdziwych pieniędzy.Kiedy pierwszego dnia wybrała się sama na spacer ulicami w pobliżu domu, w którym mieszkaliśmy, jakiś Francuz powiedział jej coś uprzejmego, jakiś najzwyklejszy w świecie zwrot.Zamachnęła się torebką, trafiła go w pierś i uciekła do domu.Potem już większość czasu spędzała w mieszkaniu, pisząc listy i kartki, w których zapewniała, że bawi się jak nigdy.No i rozwiązywała cale księgi krzyżówek, które przywiozła.Mary Lou była dziewczyną zacną do szpiku kości, o co tak trudno w dzisiejszych czasach.Postanowiła wtedy utlenić sobie włosy; już wcześniej wpisała to w repertuar wielkich paryskich dokonań.I chociaż fryzjerka żony namówiła Mary Lou, żeby nieco stonować stanowcze zamysły, to już po wszystkim Mary Lou popadła w histerię; co na to powie tato?Którejś niedzieli wybraliśmy się na pływającą pływalnię, wprost na Sekwanie.Mary Lou była tak speszona na widok bikini, że nie wiedziała, gdzie schować oczy.Przyszła w bermudach.Na tle reszty kostiumów wyglądały jak staroświecka bielizna.Mary Lou upierała się, żeby usiąść przed nią i zasłaniać aparat, kiedy robi zdjęcia.W domu wujek Jack nawet nie zauważył tlenionych włosów.Sama Mary Lou musiała mu na nie zwrócić uwagę.Wkrótce po owej podróży Mary Lou dostała posadę w linii lotniczej.Zajmowała się rezerwacją.W tej samej linii załatwiła pracę mężowi w dziale bagażowym.Po przepracowaniu dwudziestu pięciu lat na tych samych stanowiskach przeprowadzili się na Florydę.Szczęśliwie zainwestowali w nieruchomości, co razem z dwiema pensjami sprawiło, że mają się nieźle.Dzięki ulgom linii lotniczej często ich widujemy.Mary Lou chętnie zabiera ze sobą matkę, ciotkę Alice; kiedyś przyleciał także wujek Jack.Córka i matka buszują po tutejszych sklepach, a Mary Lou popadła w kult wieży Eiffia.Wciąż, jak krzyżyk, nosi na szyi jej złotą miniaturę.Wujek Jack i ciotka Alice spędzają na Florydzie zimy, żeby być blisko Mary Lou i umknąć przed filadełfijskim chłodem.Wujek skończył osiemdziesiątkę i jest na emeryturze.Na Florydzie z upodobaniem kibicuje wiosennym treningom drużyn baseballowych.W pobliżu ćwiczą St Louis Cardinals i Detroit Tigers.A wujek grywa w znanej w całym kraju baseballowej drużynie „oldtimerów” i wraz z nimi widziano go w telewizyjnych transmisjach.Regularnie grywa też w innych drużynach, głównie jako fiełder między drugą a trzecią bazą, co było jego życiowym marzeniem.Niestety, wiek robi swoje, wujek coraz gorzej się rusza, więc przez te sportowe wyczyny ciotka dostaje szału.Całkiem niedawno odwiedzili nas w Paryżu Mary Lou z mężem Billem; podróżowali z innym małżeństwem, także zatrudnionym w liniach lotniczych.Zabrałem Mary Lou pod pokład barki, na której mieszkam, do pracowni, w której teraz piszę, i opowiedziałem o książce, nad którą wciąż ślęczę.Pokazałem jej także fragmenty pierwszego maszynopisu z 1965 roku.Mary Lou powtarzała:Och tak, właśnie tak było, to szczera prawda.Coś niesamowitego.Nagle przerwała i spojrzała na mnie.Umieść mnie w tym, Willy, dobrze? Bardzo bym chciała się znaleźć w jakiejś twojej książce.TU JESTEŚ, MARY LOU, WITAMY!!!Wujek Jack był dla mnie wzorem pozytywnym.Mówiąc poważnie, był uosobieniem przekonania, że każdy z nas może uczynić z życia to, co rzeczywiście chce.I pieniądze nie mają tu nic do rzeczy.Chodzi tylko o to, jak sami siebie postrzegamy i co robimy.Wujek Jack może się czuć dumny, w najlepszym sensie tego słowa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]